wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 2

Przyszedłem do pracy wcześniej. Nigdy nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu kiedy dostaje nową sprawę. Przygotowywałem się również na rozmowę z Wesem. Zauważyłem, że jest już w swoim gabinecie. Zapukałem i po usłyszeniu przyzwolenia wszedłem.
- Czytałem twój raport, Jason- powiedział bez większych ceregieli.- Masz jakieś wymagania co do swojego zespołu, a może David?
- Przedyskutowaliśmy to z Dave i zdecydowaliśmy, że chcemy Alice, Matta i Charlesa- odpowiedziałem.
- Nie uważacie, że Alice jest za młoda na takie śledztwo?- zapytał zdziwiony.- Należy pamiętać, że jest to bardzo makabryczna zbrodnia.
- Wese, zachowujesz się tak jakbym ja nie brał udziału w takich śledztwach, będąc w podobnej sytuacji- odpowiedziałem.- Nie chce o tym dyskutować, zdecydowaliśmy jak ma wyglądać nasz zespół.
- Zgoda, nie będę oponował- odparł.- Zwołaj zebranie, najlepiej jak najszybcie- przytaknąłem i wyszedłem z jego gabinetu.

***

Zebranie zaczęło się o dziewiątej. Wszyscy zdążyli się już zorientować o jaką sprawę chodzi, jednak nie byli przygotowani na to co mam im do powiedzenia.
- Witam, wszystkich- zacząłem.- Pewnie zastanawiacie się po co was tutaj zebrałem. Jak wiecie wspólnie z Davidem, przejęliśmy wczoraj sprawę makabrycznego zabójstwa, młodej kobiety- każdy pokiwał głową.- Nie będę owijał w bawełnę, chce żebyście byli naszym zespołem i pomogli rozwikłać tę sprawę.
- Jason, myślę, że mówię w imieniu wszystkich tutaj zebranych- zaczął Matt.- Z wielką przyjemnością pomożemy tobie i Davidowi wsadzić tego sukinsyna do więzienia.
-Bardzo się cieszę, Matt i dziękuje wszystkim- powiedziałem.- Jednak na tym kończą się wszelkie przyjemności- wyciągnąłem z teczki zdjęcia z miejsca zdarzenia, podałem wszystkim kopię oraz włączyłem wszystko na większym ekranie.- Młoda kobieta, nie więcej niż trzydzieści lat, znaleziona na obrzeżach miasta, dwa kilometry od Spring- musiałem nabrać powietrza- nie wiemy co było dokładną przyczyną śmierci, teorię są dwie: kilkukrotne uderzenie tępym narzędziem, co spowodowało pęknięcie podstawy czaszki, lub uduszenie. To wszystko co na obecną chwilę wiemy- zakończyłem.
- Nie wszystko- wtrącił David, wchodząc do konferencyjnej.- Właśnie odebrałem od Mikaela portret pamięciowy i protokół z sekcji zwłok, przyczyną śmierci jednak okazało się uduszenie, ale przed śmiercią musiała bardzo cierpieć- Dave podał wszystkim kilka kopi portretu.
- Wreszcie coś się ruszyło- powiedziałem.- Teraz musimy ustalić kim jest ofiara.
- Zajmę się tym- powiedziała Alice.- Przeszukam bazę osób karanych, może też osób których zaginięcie zostało zgłoszone w przeciągu ostatniego miesiąca.
- Jak mam rozumieć, my nie mamy co szukać na miejscu zdarzenia- powiedział Charles.
- Nie akurat wy nie macie wiele do zrobienia w tym momencie śledztwa- powiedziałem.- Razem z Davidem chcemy sprawdzić miasteczko Spring.

***

Wiem, że Jason pokładał wielkie nadzieje w mieszkańcach tego miasteczka. Jeżeli  kobieta byłaby jej mieszkanką, jest na tyle małe, że ktoś na pewno zauważyłby zniknięcie jednego mieszkańca. Jednak nadzieję okazały się zgubne, ponieważ nikt nie kojarzył kobiety z portretu. Okazało się również, że żaden nieznajomy nie pojawił się w Spring już od kilku dobrych lat. Miasteczko, można było więc skreślić z naszej list jedynych punktów zaczepienia.
- Miejmy nadzieję, że Matt, Charles i Alice odnieśli większy sukces niż nasza dwójka- powiedziałem, kiedy wracaliśmy już do miasta.
- Najgorsze jest to, że teraz szukamy mordercy w dużym mieście pełnym ludzi, bez żadnej wskazówki- powiedział zrezygnowany.- W takich chwilach mam ochotę rzucić tą pracę w cholerę.
- Pamiętasz, że zawsze udawało nam się rozwikłać każdą sprawę- pierwszy raz widziałem Jasona negatywnie nastawionego do sprawy już na samym początku.- Powiesz mi o co tak naprawdę chodzi, jak tylko ją zobaczyłeś, dałeś się ponieść emocjom?
- Nie będziemy się teraz tym zajmować- odpowiedział. Zrozumiałem, że nie chce o tym rozmawiać więc zostawiłem go w spokoju.

***

O piętnastej znów zebraliśmy się w konferencyjnej, żeby przedyskutować wszelkie rezultaty.
- Powiedźcie, że już znamy tożsamość naszej zamordowanej- poprosiłem resztę zespołu.- Niestety ja i David musieliśmy wykreślić miasteczko z naszej listy. Nikt nie zna tam tej kobiety. Jakie są wasze wyniki.
- Przesortowaliśmy prawie całe rejestry- zaczął Charles.- Udało nam się ustalić kim jest ofiara- spojrzałem na niego pytająco.
- Niejaka, Marina Fornesko- wtrąciła Alice.- Lat dwadzieścia siedem, Rosjanka, jej rodzina przyjechała do Stanów kiedy ona miała siedem lat. Wcześnie wyszła za mąż, za Johna Fornesko młodego prawnika, tutaj macie adres ich zamieszkania- podała nam kartkę.- Mają razem dwoje dzieci, ona na razie była na macierzyńskim, ponieważ ich córeczka nie ma nawet dwóch lat- zakończyła.
- Czym się zajmowała?- zapytał David.
- Dotarliśmy do tego, że była sekretarką w kancelarii męża- odpowiedział Matt.
- Wyjaśnijcie mi jedną rzecz- zacząłem.- Dlaczego niczym nie wyróżniająca się kobieta została zamordowana, nie mamy motywu? Jeszcze jedno za co została wpisana do kartoteki?
- Właśnie w tym miejscu, znajdujemy motyw, Jay- powiedział Charles.- Nigdy byś nie zgadł kim była, została skazana za posiadanie narkotyków, nielegalne sprzedawanie alkoholu, a to najlepsze za wieloletnią prostytucję. Pierwsze odnotowane przestępstwo, czyli prostytucja została zanotowana już dwanaście lat temu i trwała najprawdopodobniej do dziś- zaczerpnął powietrza.- Można więc uznać, że została zamordowana przez któregoś z klientów albo alfonsa.
- Nawet bym tego nie podejrzewał- jacy różni potrafią być ludzie.- Zapominasz o jeszcze jednym fakcie. Jej mężem jest prawnik, więc on także miał motyw do zamordowania żony, utrata reputacji i do tego małżonka prostytutka. Musimy najpierw go sprawdzić.  

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 1

To miał być zwykły dzień, bez żadnych niespodzianek. Miałem spędzić osiem godzin w pracy a później wrócić do domu i przesiedzieć jeden z niewielu spokojnych dni z książką w ręce. Niestety jak to zwykle bywa w mojej pracy często zdarza się, że wszystkie nasze plany w jednej chwili muszą zostać zmodyfikowane. Właśnie takim dniem stał się ten wtorek. Zdążyłem tylko przekroczyć próg biura kiedy mój szef wezwał mnie na rozmowę.
- Gdzie się podziewa David?- zapytał bez przywitania.
- Jego matka jest ciężko chora, rozmawiałem z nim przez telefon, mówił że niedługo wyjeżdża ze szpitala- odpowiedziałem, uważnie się mu przyglądając.
- Jedz po niego- powiedział.- Mam dla was kolejną sprawę. Właśnie dostałem telefon, że za miastem znaleziono zmasakrowane ciało kobiety. Macie tam dotrzeć w ciągu najbliższej godziny.
- Dobra. Co wiemy?- zapytałem.
- Właściwie nie wiemy nic- odparł.- Będziecie musieli ustalić wszystko na miejscu. Informujcie mnie na bieżąco.
- Zadzwonię jak coś ustalimy- odpowiedziałem, opuszczając już gabinet.
Po dziesięciu minutach zabrałem już Davida z pod szpitala. Nie wyglądał zbyt dobrze, a jeszcze czekało nas takie ciężkie zadanie.
- Wiem, że masz teraz trudny okres, ale dostaliśmy, przynajmniej tak myślę niezbyt łatwą sprawę- przerwałem na moment.- Zmasakrowane ciało kobiety.
- Jay, nasze sprawy nigdy nie należą do przyjemnych- odpowiedział.- Chyba powinieneś się już do tego przyzwyczaić.
- Masz racje, jeszcze kilka minut i będziemy na miejscu.

***

Kiedy dotarliśmy na miejsce, w pobliżu stało wiele radiowozów, karetki i nasi technicy. Zebrał się także spory tłum gapiów, co było dość dziwne, zważywszy, że znaleźliśmy się na odludziu. Przecisnęliśmy się przez grupkę ludzi ukazując odznaki. Miejsce zbrodni zostało oddzielone taśmami. Podeszliśmy do lekarza sądowego Mikaela Filpssa, który dokonywał właśnie pierwszych oględzin zwłok. Prowadziłem już wiele podobnych spraw, ale widok ciała tej kobiety był makabryczny. Wszystkie członki były powykręcane pod niewyobrażalnymi kątami, ubrania praktycznie nie było, ale w najgorszym stanie była głowa i twarz. Ciężko było rozróżnić rysy twarzy, ponieważ ktoś kilkanaście razy musiał tłuc kobietę jakimś ostrym narzędziem, a czaszka praktycznie została rozłupana na pół. Spojrzałem na naszego przyjaciela.
- Widziałem wiele rzeczy i przeprowadzałem oględziny wielu zwłok, ale takiej makabrycznej zbrodni jeszcze nie widziałem- powiedział Mikael zanim zdążyliśmy zadawać pytania.- Ktoś najwyraźniej nie chciał, żebyśmy od razu ją rozpoznali.
- Ktoś zatłukł ją na śmierć?- zapytał David.
- Trudno mi teraz to stwierdzić na sto procent-  odpowiedział.- Widzicie ile ma obrażeń. Na jej szyi widnieją ślady liny, co może wskazywać, że została uduszona, albo ktoś dusił ją dla zmylenia śledztwa.
- Została zgwałcona?- wreszcie otrząsnąłem się z otępienia.
- Tego jestem pewien- przerwał.- W bardzo brutalny sposób, ktoś zmasakrował jej również narządy rodne. Możliwe, że uda mi się zdobyć dla was jakiś materiał genetyczny, widać że próbowała się bronić, pod paznokciami może być naskórek sprawcy.
- Wiemy kim była ofiara?- musiałem ponownie odciąć wszystkie emocje jakie mną targały.
- Nikt nie znalazł żadnych dokumentów.
- Jacyś świadkowie?- zapytał David.
- Mężczyzna znalazł ją biegając tutaj z psem- odpowiedział.- Jednak nikt nic więcej nie widział. Najbliższe domostwa są dwa kilometry stąd. Znaleziono również ślady opon, więc możemy założyć, że kobieta została tutaj przywieziona i zamordowana, ponieważ wszędzie możemy znaleźć ślady krwi.
- Pójdę porozmawiać z naszym świadkiem- powiedział David i się oddalił.

***

- Witam pana, nazywam się David Flecher- powiedziałem podając rękę młodemu mężczyźnie.- To pan znalazł ofiarę. Jak się pan nazywa? Może mi pan opowiedzieć o całym zdarzeniu?
- Oczywiście- odpowiedział.-Nazywam się Zack Lipkowski, właśnie biegałem z psem, robię to codziennie o tej samej porze, tą samą trasą- zaczął.- Niczego bym nie zauważył, gdyby nie Shaggy. Oddalił się i usłyszałem jak głośno ujada. Myślałem, że to jakieś małe zwierzątko, może lis, ale kiedy podszedłem, zauważyłem kałużę krwi, a dopiero później ciało- znów musiał nabrać tchu.- Od razu wezwałem policję i pogotowie.
- Dobrze, że był pan w stanie zachować zimną krew- chciałem podnieść go na duchu.- Może mi pan powiedzieć, czy widział coś pan jeszcze? Powiedźmy, jakiś obcych w pobliżu, samochody, cokolwiek co wydawało się panu podejrzane?
- Niestety- westchnął.- Mieszkam dwa kilometry stąd niczego nie słyszałem. Nie wiem również czy jacyś obcy kręcili się w naszym miasteczku, ponieważ przez ostatnie dwa miesiące przebywałem w Paryżu, powinien pan popytać ludzi w mieście. 
- Dziękuje panu, na pewno tak zrobię- odpowiedziałem.- Zostawi pan swoje dane mojemu koledze i może iść do domu.
- Jeżeli będzie pan jeszcze czegoś potrzebował, będę do dyspozycji- powiedział.- Niech pan odnajdzie tego zwyrodnialca, który skrzywdził nie tylko tą kobietę, ale całą jej rodzinę.
- Postaram się, do widzenia- podałem mu rękę na pożegnanie.

***

- Udało ci się coś ustalić?- zapytałem kiedy tylko Dave wrócił.
- Niestety- powiedział zrezygnowany.- Facet nic nie wie, biegał z psem i znalazł ciało.
- Cholera!- wrzasnąłem.- Pierwszy raz nie mamy kompletnie nic, ani nazwiska, ani żadnych śladów. Ktoś zabija kobietę w tak potworny sposób z doskonałą precyzją, a my nawet nie możemy zawiadomić rodziny.
- Uspokój się, Jason- wtrącił Mikael.- Dajcie mi dzień, a wspólnie z moimi współpracownikami skonstruujemy jej twarz i będziemy wiedzieli kogo znaleźliśmy. Nie zapominaj, że musisz zachować zimną krew.
- Chce po prostu dopaść tego sukinsyna, który to zrobił- odpowiedziałem.
- Wiem Jay, wiem też że nie odpuścisz, ale musisz nabrać dystansu- poparł Dave.- Zawsze jesteś obarczany najgorszymi sprawami i to  zrozumiałe, że czasami nie potrafisz się odciąć. Jedźmy do biura, sporządzisz raport, albo ja mogę to zrobić i pomyślimy nad strategią. Jutro Mikael dostarczy nam portret ofiary i zaczniemy działać na pełnych obrotach.

***

Siedziałem przy swoim biurku, przyglądając się raportowi dla szefa. Sam wolałem to zrobić, a Dave'a wysłałem do matki. Musiałem  poukładać w głowie wszystkie zdarzenia dnia. Mamy morderstwo. Brutale. Młoda kobieta. Nic nie wiemy, żadnych świadków, śladów, ani nawet  nazwiska ofiary. Kim jesteś? Kto cie zabił? Dlaczego? Na te pytania musiałem znaleźć odpowiedzi. Kolejne znaki zapytania. Kim jest morderca? Jaki miał motyw? Co można wywnioskować o zabójcy na podstawie miejsca zdarzenia? Mężczyzna, co do tego nie mamy wątpliwości. Musiałeś długo planować swoją zbrodnie. Zapewne śladów nie musiałeś zacierać, ponieważ nawet ich nie pozostawiłeś. Perfekcjonista. Czy zabiłeś kogoś już wcześniej? Na pierwszy rzut oka można było uznać, że zbrodni dokonał seryjny morderca, jednak nie przypominałem sobie żadnej innej podobnej sprawy. Tak jak powiedział Dave, muszę poczekać na jakieś wskazówki od Mikaela. Jestem jednak pewien, że kimkolwiek jesteś, uda nam się wsadzić cie do pudła...

wtorek, 11 marca 2014

Prolog

Nazywam się Jason Chamblers, mam trzydzieści lat. Jestem detektywem śledczym z sukcesami...
Nie martwcie się, nie jestem zapatrzonym w siebie siódmym cudem świata i nie będę zanudzać was wychwalaniem swojej osoby. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, iż jestem bardzo oddany swojej pracy. Każdy kto podejmuje się takiego wyzwania jak praca na wydziale zabójstw, powinien być świadomy odpowiedzialności jaką bierze na swoje barki. Nie będę opowiadał wam szczegółów wiążącymi się z moim zawodem, których i tak pewnie byście nie zrozumiecie Na wstępie powiem wam jednak, że mimo wszystkich dramatycznych wydarzeń, których byłem świadkiem nigdy nie wątpiłem w ludzi,  aż do pewnego śledztwa. Postanowiłem jednak podzielić się z wami tamtą historią, która wstrząsnęła moim światopoglądem. Ostrzegam nie będzie to opowieść o ludziach, którzy są aniołami ani o cudownym życiu bez problemów. Zniżymy się do obrzeży społeczeństwa. Gdzie życiem żądzą pieniądze i seks, a pieczę nad wszystkim sprawują ludzie, których autorytet zbudowany jest na wzbudzaniu powszechnego lęku i stosowania olbrzymiej przemocy, ludzie dla których życie drugiego człowieka znaczy mniej niż kilka tysięcy dolarów. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, to co przeczytacie w tym miejscu posiada swoje drugie dno. Nie wyprzedzajmy jednak faktów. Wszystko zaczęło się pewnego wtorkowego poranka kiedy to ja i David zostaliśmy wezwani przez naszego szefa...
______________________________________________________
Krótko, ponieważ początek. Mam nadzieje, że was coś takiego zainteresuje.