sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 8

Następnego dnia:

- Jay, wyraźnie ci tłumaczę, facet co najwyżej może odpowiadać za usiłowanie morderstwa Johna Fornecko, a konkretniej za zlecenie zabójstwa- miałem już dość słuchania tych wszystkich mądrości.
- Czyli tak naprawdę mamy więcej czasu, na znalezienie dowodów, że jest mordercą- powiedziałem.- Wiem, że najprawdopodobniej to tylko złudne nadzieje, ponieważ z drugiej strony coś mi mówi, że to nie on, ale ja mam już serdecznie dość tej sprawy.
- Rozumiem cie- odpowiedział David.- Sam odnoszę wrażenie, że ten człowiek bawi się z nami w kotka i myszkę.
- Chłopaki, mam coś dla was- powiedziała Alice, wchodząc do biura.- Jason, pamiętasz jak prosiłeś, żebym sprawdziła dla ciebie, podobne sprawy prowadzone w Europie?- pokiwałem głową.- Właśnie dostałam wykaz takich spraw i w gruncie rzeczy są dwie, które mogłyby zostać uznane za bliźniaczki naszej. Dwanaście lat temu w Szwecji, Bjork Hanson i Kurt Alderson prowadzili w Malmo śledztwo w sprawie zabójstwa piętnastoletniej dziewczyny, która jak się okazało była młodą prostytutką. W podobny sposób zginęło jeszcze pięć kobiet, wszystkie z tego samego zawodu, nigdy nie rozwiązano tej zagadki. Jednak sześć lat temu, znów zaatakował. W Trelleborgu małym niczym nie wyróżniającym się miasteczku nagle zginęły w niewielkim odstępie czasu sześć kobiet, Śledztwo również prowadzili Hanson i Alderson, ze względu na wysokie prawdopodobieństwo tego samego sprawcy...
- Jak się nazywała pierwsza ofiara?- zapytał David.
- Poczekaj momencik- poprosiła.- To jeszcze nie jest wszystko. Każda z kobiet miała wyciętą na ciele jakąś modlitwę dziękczynną, jakby sprawca chciał powiedzieć, że składał je w ofierze, jednak na ostatniej napisał, że nie będzie już więcej śladów i zniknął- powiedziała.
- Jakiś popieprzony sukinsyn- powiedział David.- Możesz nam teraz wreszcie powiedzieć, jak się nazywała pierwsza ofiara?
- Erika Ferguson- odpowiedziała.- Próbowałam skontaktować się z rodzinami ofiar jednak jak na razie nikt nie chce z nami rozmawiać, nie ma się im co dziwić. Jednak wiecie co jest najdziwniejsze, tożsamości całej rodziny Ferguson zostały zmienione i zatajone- powiedziała.
- Trzeba się tym koniecznie zająć- powiedziałem.- My zajmiemy się skontaktowaniem się z tymi dwoma śledczymi, a wy...
- Charles i Matt zajmują się rodzinami pozostałych ofiar a Felix próbuje się dostać do tajniaków, żeby rozwikłać sprawę rodziny pierwszej ofiary- powiedziała.- Zamierzam mu w tym pomóc, poza tym bardzo cie przepraszam, że ja rozłożyłam zadania, ale nie przyjechaliście jeszcze do pracy, a musieliśmy się pospieszyć.
- Jesteś nieoceniona, ale teraz my także musimy zająć się pracą, więc wybacz- powiedziałem.- Zobaczymy się po południu.

***

Mieliśmy ogromne szczęście, ponieważ w czasie naszych poszukiwań okazało się, że Hanson i Alderson mieszkają w Los Angeles i przeszli już na emeryturę. Udało mi się z nim skontaktować i teraz wspólnie z Davidem jechaliśmy na spotkanie do domu jednego z nich.
- Dzień dobry, jestem Bjork Hanson, a to Kurt Alderson- przedstawił nam siebie i przyjaciela jeden z mężczyzn.- Słyszeliśmy, że prowadzą panowie śledztwo w sprawie śmierci trzech prostytutek, łudząco podobne do naszych dwóch spraw. Powiedzą nam panowie coś więcej?
- Oczywiście- powiedziałem.- Wszystkie nasze poszlaki sugerują, że to jeden i ten sam sprawca morduje kobiety. Jednak jak się panowie domyślają nie pozostawia po sobie najmniejszego śladu. Właśnie to odróżnia te zbrodnie od tych, którymi zajmowali się panowie, ciała kobiet w żaden sposób nie zostały naznaczone.
- To znaczy, że zmienił taktykę- powiedział Kurt.- Wszystkie nasze ustalenia prowadził do tego, że stworzyliśmy portret psychologiczny sprawcy- Bjork podał nam dokumenty.- Najwyraźniej jest to jakiś religijny fanatyk, który potrafi się dostosowywać do sytuacji.- Liczby sześć również mogą oznaczać szatana, rozumiecie sześć kobiet, co sześć lat, jednak to mogłoby oznaczać, że będą kolejne trzy ofiary. Udało nam się również ustalić, że istniał niegdyś odłam religijny, który wskazywał, że prostytutki pochodziły od szatana, co z kolei potwierdzało teorię, że sprawca składał je w ofierze za odkupienie grzechów- wszystko skrzętnie notowałem.- Właśnie w tym momencie nasze śledztwa utknęły w martwym punkcie, ponieważ fanatycy albo już wymarli albo ich pozostałość nie chce się do tego przyznać w końcu tyle na świecie jest tego voodoo i innych dziwactw.
- Moglibyśmy zachować wasze dokumenty?- zapytałem.
- W gruncie rzeczy to tak, w końcu śledztwa dawno zostały już umorzone, a jeżeli wam się do czegoś przydadzą- powiedział Bjork.- Gdybyście czegoś potrzebowali chętnie pomożemy.
- My będziemy się już zbierać- powiedziałem wstając.- Bardzo panom dziękujemy.
- Przepraszamy, czy my się przypadkiem nie znamy?- zapytał Kurt, kiedy już wychodziliśmy.
- Nie, nie wydaje mi się, żebyśmy się już spotkali- odpowiedziałem.

- Myślisz, że to jest wreszcie nasz prawidłowy trop?- zapytał David.
- Jedyny sensowny, jaki w tej chwili mamy- odpowiedziałem.- Rozmawiałem z Alice i zwołałem zebranie na jutro, dzisiaj już jest na to za późno. Przeczytam wszystkie dokumenty, które zdobyliśmy, postaram się wyciągnąć jakieś wnioski i skonfrontujemy ze wszystkimi nasze osiągnięcia.
- Zrobię to samo i jutro zastanowimy się nad dalszymi krokami- powiedział.- Zawieść cie teraz do domu?- pokiwałem głową.- Do zobaczenia, jutro- powiedział kiedy stanęliśmy pod moim domem.
- Jutro, to ja przyjadę- powiedziałem, zamykając drzwi samochodu.
Szczerze marzyłem tylko o tym, żeby położyć się spać, jednak czekało mnie jeszcze dużo pracy. Kiedy otwierałem drzwi do mieszkania, zauważyłem na wycieraczce kopertę. Podniosłem ją i wyciągnąłem kartkę, na której było napisane.

Odliczanie rozpoczęte. Nadszedł czas ostatecznego starcia. 
Zobaczymy jaki z Ciebie bohater. Uratujesz je?

Wiedziałem, że to on. Bezczelnie się ze mną bawi.
_____________________________________________________________
Rozdział wreszcie napisany. Jak się podoba?

poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 7

- Może pan powtórzyć- poprosiłem, nie mogąc uwierzyć własnym uszom.
- Z moich wnikliwych ustaleń wynika, że pan John Fornesko, nie jest człowiekiem zdolnym do popełnienia takich zbrodni- powiedział Fillipe.- W rozmowie wykazywał wielkie opanowanie, nie mieszał się w swoich zeznaniach, można było również wyczuć, że przeżył duży wstrząs. Mówiąc krótko, moim zdaniem jest niewinny.
- Jesteś pewien, Fellipe?- zapytałam.- Zrozum, to nasz główny podejrzany więc musimy mieć stuprocentową pewność zanim go zwolnimy z aresztu.
- Jason, świetnie znam procedury- odpowiedział.- Moim zdaniem, człowiek nikogo nie zabił, jednak to tylko moje osobiste zdanie więc jeżeli chcesz możesz powołać innego biegłego psychologa, żeby wydał własną opinię.
- Nigdy nie odważyłbym się podważać twoich kompetencji- powiedziałem.- Chciałbym tylko, nareszcie znaleźć jakiś punkt zaczepienia.
- Rozumiem, jednak nie mogę do twoich chęci dopasowywać swoich opinii- odparł.- Teraz wybaczcie, ale mam wizyty innych pacjentów.

Czterdzieści minut później:

- Co my teraz zrobimy?- zapytał David.- Nasz główny podejrzany właśnie został uniewinniony.
- Zgadza się, jednak zamierzam go jeszcze przetrzymać na czterdzieści osiem godzin- powiedziałem.- Niech przyjdą jeszcze wyniki z laboratorium, żebyśmy mieli pewność. Czekam jeszcze na wiadomości od Alice.
- W takim razie o wilku mowa- powiedział.- Najwyraźniej bardzo jej spieszno.
- Chłopaki, właśnie się dowiedziałam, że w czasie przewozu Johna Fornesko doszło do wypadku- powiedziała jednym tchem.- Został postrzelony z dość dużej odległości, walczy o życie.
- Szlag!- krzyknąłem.- Najwyraźniej jakiś samozwańczy sędzia, postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Jednak facet jest niewinny- spojrzała na mnie zszokowana.- Mamy jakiś podejrzanych.
- Tutaj mieliśmy dużo szczęścia- powiedziała.- Tuż przed postrzałem, John dostał wiadomość. Za chwilę technicy przywiozą jego telefon, ale z tego co zanotowałam wiadomość brzmi tak: To za moją siostrę, sukinsynu.- zacytowała.
- W takim razie zdecydowanie wiemy kto wysłał tę wiadomość- powiedziałem.- Mogłabyś zlecić, żeby ktoś pojechał zatrzymać dla mnie Rogera....
- Jason, już to zrobiłam- przerwała mi.- Charles, Matt i Felix pojechali do jego mieszkania.
- W takim razie nie pozostało nam nic innego, jak poczekać aż go przywiozą na przesłuchanie- powiedziałem idąc do swojego biura.

Godzinę później:

Miałem ochotę zetrzeć Rogerowi Moralesowi ten jego zarozumiały uśmiech z twarzy. Jednak musiałem zachować zimną krew. W sprawie chodziło przecież o dwie nieżyjące kobiety, ponieważ Natalie z wiadomych względów skreśliliśmy z listy i był jeszcze ojciec dwójki małych dzieci, który teraz walczy o życie w szpitalu.
- Mamy niepodważalny dowód na to, że to pan zlecił atak na Johna Fornesko- powiedziałem, przechadzając się po pokoju przesłuchań.
- Niby jaki jest ten wasz dowód?- zapytał, rozsiadając się na krześle.- Nie mam nic wspólnego z tym panem Fornesko, ani tym bardziej z atakiem na niego, zwyczajnie nie znam tego kolesia.
- Dobrze, więc zacznijmy od początku- powiedziałem.- Kim jest dla pana Natalie Morales?- zapytałem, dostrzegając z trumfem, że tym pytaniem udało mi się spowodować, że zniknął mu z twarzy uśmiech,
- To moja młodsza siostra- odpowiedział, spuszczając głowę.- Przecież, doskonale wiecie, że nią jest, a właściwie to była, znaleźliście jej ciało.
- Właśnie, znaleźliśmy jej ciało- powtórzyłem.- Pan zapewne doskonale wie, że podejrzewaliśmy pana Johna Fornesko o udział w jej zabójstwie- powiedziałem.- Tak się składa, że z pana telefonu, ktoś wysłał do niego wiadomość- położyłem na stole kartkę z tekstem.- Jak pan nam to wytłumaczy?- przez bardzo długą chwilę milczał.
- To nie ja- wychrypiał.- Naprawdę, przysięgam. Moja siostra umarła, zgadza się, jednak nie kazałby zabijać człowieka, o którym nawet nie wiadomo czy zrobił Natalie.
- Wiedzieliśmy, że będzie się pan wykręcał- powiedziałem.- Jednak, szczerze powiem, że pana kartoteka w niczym nie pomoże. Handel narkotykami, bronią a szczególnie prostytutki, jesteś alfonsem, chyba nie zaprzeczysz?
- Wszystko co pan powiedział to prawda, ale do diabła nie chciałem nikogo zabić!- wrzasnął.- Chce sprawiedliwości dla mojej siostry a gdyby ten człowiek umarł nawet nie dowiedziałbym się dlaczego to jej zrobił- powiedział.
- Dla twojej informacji John Fornesko najprawdopodobniej jest niewinny- powiedziałem.- Powiem ci coś jeszcze, nie wierzymy w ani jedno twoje słowo, więc lepiej będzie jeżeli powiesz prawdę- podniosłem głos.
- Nie będę się przyznawał do czegoś czego nie zrobiłem- odpowiedział.
- Zobaczymy, co powiesz kiedy trochę posiedzisz- powiedziałem.- Na dzisiaj koniec przesłuchania- wyszliśmy razem z Davidem.

***


- David, wiem że razem z Jasonem robicie wszystko co w waszej mocy, żeby rozwikłać sprawę- powiedział prokurator.- Jednak dopóki nie dostarczycie mi dowodów, że to Roger Morales zamordował choćby jedną z tych trzech kobiet, nie postawie mu zarzutów odnośnie morderstwa. Inaczej się sprawy mają, jeżeli chodzi o zlecenie zabójstwa Johna Fornesko. Jestem skłonny uwierzyć, że to on je zlecił. SMS wysłany z jego telefonu, odnoszący się do jego siostry, to nie może być zbieg okoliczności. Wniosę przeciwko niemu akt oskarżenia, jednak musicie mi dostarczyć jeszcze więcej dowodów.
- Niech to szlag!- podniosłem głos.- Jak mamy udowodnić facetowi, że zabił, skoro jedną z ofiar jest jego siostra?
- To ty z Jasonem prowadzicie tą sprawę- powiedział.- Jednak rzeczywiście wszystko się skomplikowało kiedy zamordowano Natalie Morales. Nie wyobrażam sobie, żeby zamordował siostrę, jednak jak pokazuje moje doświadczenie zawodowe wszystko jest możliwe.
- Niczego nie możesz zrobić?- zapytałem nadal mając nadzieję.
- Tak jak tłumaczyłem, mam związane ręce jeżeli chodzi o morderstwo- powiedział.- Wszystko zależy od tego czy dostarczycie mi dowody. Wybaczcie, ale mam rozprawę.
- Myślisz, że mamy już mordercę w areszcie?- zapytałem, odwracając się do Jasona.
- Nie mam pojęcia- odpowiedział.- Jak powiedział prokurator, wszystko jest możliwe.
_________________________________________________
wiem, że rozdział krótki, ale jakiś jest. Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o komentarze:) Jeszcze pytanie do was, myślicie, że chłopacy już spotkali mordercę? Piszcie co sądzicie...

poniedziałek, 15 września 2014

Razdział 6

- Panie Fornesko, mamy nakaz przeszukania pańskiego domu- powiedział Jason, wchodząc jednocześnie do środka.- Jesteśmy również w posiadaniu nakazu pańskiego zatrzymania, jako podejrzanego w sprawie zabójstwa panny Morales.
Mężczyzna wyglądał jakby miał za chwilę stracić przytomność. Potwornie zbladł i dziwnie się chwiał na nogach.
- To musi być jakieś nieporozumienie- wyszeptał.
- Mamy dowody na to, że dnia dzisiejszego widział się pan z panią Morales- powiedziałem.- Jako adwokat zdaje pan sobie sprawę z przysługujących panu praw, jednak czy chciałby pan skorzystać z pomocy innego obrońcy?
- Nie wydaje mi się żeby była mi ona potrzebna- odpowiedział.- Zanim zdewastują państwo mój dom, proszę, żeby pozwolili panowie zabrać mi stąd dzieci.
- Oczywiście, nie powinny tego oglądać - powiedział Jason.
Mężczyzna wspólnie z jednym policjantem wszedł na górę. Po kilku minutach wrócił z dziećmi i swoją matką. Kobieta zabrała wnuki i opuściła dom.
- Zostanie przeszukany również pana samochód- powiedziałem kiedy John do nas dołączył.
- David, ty zabierz pana Fornesko na przesłuchanie, ja zostanę na przeszukaniu i będę wszystko nadzorował- powiedział Jason.
- Dobrze- odpowiedziałem.- Pan pozwoli ze mną na komisariat- powiedziałem do naszego podejrzanego, chwyciłem go za ramię i poprowadziłem do samochodu.

***

- Lepiej powiedz jak było!- krzyknąłem, tracąc już resztki cierpliwości.- Niby nie wiesz nic na temat Natalie Morales, jednak z naszych ustaleń wynika, że regularnie się spotykaliście. Poza tym widział się pan z tą dziewczyną, uciekł pan z hotelu wiedząc, że jest pan obserwowany.
- Obserwowaliście mnie panowie?- zapytał zszokowany.- Nie mam nic wspólnego z panią Morales, owszem spotykaliśmy się od czasu do czasu, ale nie zabiłem jej, przecież jestem szanowanym prawnikiem, są jeszcze dzieci, nie mogę ich zostawić samych kiedy zabrakło Mariny.
- Dobrze, że pan wspomina o swojej żonie, wiedział pan, że się prostytuowała?- zapytałem, jednocześnie będąc pewnym, że zaprzeczy.
- Wiedziałem- odpowiedział, zrezygnowany.- Od jakiegoś czasu podejrzewałem, że Marina spotyka się z kilkoma moimi przyjaciółmi. Oczywiście oni nigdy tego nie potwierdzili, ale również szczególnie nie zaprzeczali- tłumaczył.- Zdaje sobie sprawę, że za moment zarzuci mi pan motyw zabójstwa mojej żony, jednak musi pan pamiętać, że ja ją kochałem nawet nie potrafi sobie wyobrazić jak bardzo. W rzeczywistości znałem jej przeszłość jeszcze przed ślubem, jednak potrafiłem jej wszystko wybaczyć.
- Wybaczył jej pan- powtórzyłem.- Jednak proszę powiedzieć jak zareagował na wieść o tym, że żona wróciła do zawodu?- zapytałem.
- To oczywiste, że czułem się zraniony- odpowiedział.- Przecież dawałem jej wszystko czego zapragnęła, a najwyraźniej byłem niewystarczająco dobry. Jednak to nie jest powód, dla którego miałbym ją zabić, przecież była matką moich dzieci- dodał.
- Przyjmijmy, że panu wierzę- powiedziałem.- Proszę w takim razie powiedzieć, gdzie rozstał się pan z Natalie po waszym spotkaniu?- zapytałem.
- Odwiozłem ją na Garden Street 32- odpowiedział.- Podała mi ten adres jako miejsce w którym mieszka. Nie potrafię powiedzieć niczego więcej, naprawdę.
- Zostaje pan zatrzymany na czterdzieści osiem godzin do wyjaśnienia sprawy, albo do oficjalnego postawienia panu zarzutów przez prokuratora- powiedziałem wychodząc.

***

- Znaleźliście coś wartego uwagi?- zapytałem Williama, jednego z techników.
- Jay, dom jest tak sterylny, że moglibyśmy jeść z podłogi- odpowiedział.- Żadnych śladów krwi, żadnych podejrzanych rzeczy, które wskazywały na coś związanego z naszą sprawą. Przeszukaliśmy nawet pokoje dziecięce, ale nic tam nie ma.
- Czyli najprawdopodobniej facet jest niewinny- powiedziałem.- Rozmawiałem z Davidem, Fornesko przyznał, że widział się z Natalie oraz, że wiedział o zawodzie żony. Dave jest przekonany, że mówi prawdę, ale faceta zbada jeszcze psycholog i wyda specjalistyczną opinię.
- Jason, mamy coś- zawołała Monica.- Dużo śladów krwi w bagażniku samochodu- szybko ruszyłem w stronę garażu.- Krew jest starsza, możemy więc wykluczyć możliwość, że należy do jego żony czy Natalie.
- Sugerujesz, że on mógł skrzywdzić kogoś innego?- zapytałem, nie mogąc uwierzyć w ilość krwi.
- Nie mogę niczego sugerować Jay, może to nawet nie jest ludzka krew- powiedziała.- Facet nie wygląda na seryjnego morderce.
- Właśnie tacy oni są- odparłem.- Niczym się nie wyróżniają, często mają bardzo poukładane życie. Zabieramy ten samochód do laboratorium...
- Jason- przerwała mi w pół zdania Alice.- Mam dla ciebie ważne informacje- odwróciłem się w jej kierunku.- Pamiętasz jak zleciłeś mi poszukanie niejakiego alfonsa Rogera?- kiwnąłem głową.- Odkryłam dla ciebie bardzo interesujące informacje. Roger Morales, brat naszej trzeciej ofiary ma bardzo interesującą przeszłość. Handel narkotykami, nielegalna broń, jakieś rozboje, włamania oraz co najciekawsze kontakty z prostytutkami- niezła kartoteka.
- Myślę, że to nie jest zwykły zbieg okoliczności- powiedziałem.- Wzywamy tego pana na przesłuchanie, teraz jadę do komisariatu żeby dowiedzieć się co  powiedział psycholog, wy zabierzcie samochód. Zadzwonię i zlecę jak najszybsze załatwienie tej sprawy. Potrzebuje jakiś konkretnych dowodów dla prokuratora.
_______________________________________________
Jeny wreszcie coś napisałam. Mam nadzieję, że ktoś to w ogóle czyta.

piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 5

- Czasami mam dość naszej pracy- powiedziałem, kiedy razem z Jasonem jechaliśmy przesłuchać Aleksandra Gardnera.- Ktoś morduje młode kobiety, nie zostawiając śladów. Może to zbrodnie doskonałe i nigdy nie rozwiążemy tej sprawy?
- Dave, kto jeszcze nie tak dawno mówił, że to ja marudzę- zapytał, uśmiechając się lekko.
- Wiem, jednak morderstwo Ofelii uświadomiło mi, że życie nie jest takie jakim mi się wydawało- odparłem.- Ty wydajesz się nadzwyczaj spokojny.
- Przyjacielu, powinieneś pamiętać, że nasze sprawy wielokrotnie wydawały się beznadziejne, a koniec końców zawsze udawało nam się je rozwiązać- odpowiedział.
- Myślisz, że wśród naszych podejrzanych jest morderca?- zapytałem.- Osobiście stawiałbym na tego Rogera, alfonsa- spojrzał na mnie.- Tylko pomyśl, może Marina chciała zrezygnować z zawodu mu się to nie spodobało, w końcu musiał na niej porządnie zarabiać, więc postanowił, że ją zabije- mnóstwo teorii, zero dowodów.
- Wszystko by się zgadzało- przytaknął.- Jednak zapominasz o pewnych szczegółach, przecież dziewczyny nie miały ze sobą nic wspólnego, więc powstaje pytanie kto zabił Ofelię?
- Musieliśmy coś przegapić- powiedziałem.- Musimy się na razie skupić na tych klientach.
- Felix i Alice spisali się na medal- powiedział Jason.- Przynajmniej wiemy, że trójka podejrzanych ma ze sobą coś wspólnego. Jesteśmy na miejscu, chodźmy złożyć niezwykle miłą wizytę panu Gartnerowi.

***

- Proszę panów, chyba nie myślą panowie, że ja mógłbym się zadawać z prostytutkami- ciągle ta sama gadka.- Jestem prokuratorem generalnym, szanowanym człowiekiem i szczęśliwym mężem, jak mógłbym zadawać się z takim marginesem, przecież to by zniszczyło mój wizerunek.
- Powiem szczerze, mamy dowody na to, że utrzymywał pan kontakty seksualne z kobietami do towarzystwa- powiedziałem.- Radziłbym nie zaprzeczać, tylko powiedzieć jak i kiedy do nich doszło.
- Panowie mnie znieważają!- wrzasnął, robiąc się purpurowy na twarzy.- Możecie przez to stracić pracę.
- Dobrze, skoro się pan tak upiera, zacznijmy od początku- powiedział David.- Zna pan Johna Fornesko?
- Oczywiście, że znam- odpowiedział.- To jeden z najlepszych prawników jakich spotkałem. Co on ma wspólnego z tymi bredniami, które panowie opowiadają?
- Panie Gardner, tak się składa, że żona pana Fornesko, Marina została zamordowana, a z naszych ustaleń wynika, iż trudniła się prostytucją za plecami męża- wytłumaczyłem.- Wiemy również, że był pan jednym z jej klientów, to potwierdzona na sto procent, więc proszę dłużej nie kłamać, doskonale pan wie co grozi za utrudnianie naszego śledztwa- spojrzał na mnie i usiadł w swoim fotelu.
- Przyznaje, znałem Marinę i raz na jakiś czas się spotykaliśmy- powiedział zrezygnowany.- Sami panowie rozumieją, była piękną kobietą, a ja jestem już kilkanaście lat po ślubie i już nie układa się z żoną tak jak kiedyś- zamilkł.- Jednak to nie ja ją zabiłem, nie była zagrożeniem, to był czysty układ, pieniądze za seks.
- Powiedzmy, że w to wierzymy- odpowiedziałem.- Kiedy widział ją pan po raz ostatni?
- Jakiś miesiąc temu, moja żona właśnie wyjechała do siostry, więc zadzwoniłem i spotkaliśmy się u mnie w domu- odpowiedział.
- Czy możliwe jest żeby jej mąż wiedział o państwa romansie?- zapytał David.
- Tego nie mogę stwierdzić na pewno, ale nie wydaje mi się- odparł.- Chociaż kiedy widzieliśmy się z Mariną ostatni raz, wspominała coś, że John ostatnio zaczął ją kontrolować, wypytywać o wszystko, podejrzewała nawet, że mąż ją śledzi. Czy myślą panowie, że on ma coś wspólnego z jej śmiercią?
- Tego nie możemy ujawnić- powiedziałem.- Jeżeli przypomniałby sobie pan o czymś istotnym, proszę do nas zadzwonić. Na dzisiaj to wszystko.

***

- Facet jest czysty- powiedziałem, kiedy wracaliśmy na komendę.- Wiadome było, że będzie próbował się wypierać w końcu to prokurator. Właśnie to kim jest upewnia mnie, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Jest po prostu znudzonym życiem małżeńskim człowiekiem, szukającym odmiany z całkiem ponętną kobietą. Jednak zastanawia mnie osoba Johna Fornesko, teraz on został głównym podejrzanym. Kolejna teoria: Zdradzony mąż postanawia się zemścić, najpierw gwałci żonę, później poddusza, rozbija głowę o kamień, a na końcu wywozi zwłoki daleko za miasto, tak żeby wyglądało na napad na odludziu.
- Dzwonił Matt, powiedział że razem z Charlesem nie udało im się nic ustalić- powiedział David.- Nasi podejrzani się wykluczyli, naprawdę myślisz, że to John Fornesko zabił żonę? Jednak dlaczego miałby mordować Ofelię?
- Wyszliśmy z założenia, że to ten sam morderca- odparłem.- Może to był właśnie nasz błąd, może jest ich kilku, może dają sobie wzajemnie alibi? Możliwe jest również to, że ci faceci wcale się nie znają, a zbrodnie są zwyczajnie podobne- zadzwonił mój telefon.- Dzwonił Mikael- powiedziałem po chwili.- Mamy kolejną zamordowaną kobietę- podałem adres i ruszyliśmy. Sprawy się komplikują.

***

- Natalie Morales, lat dwadzieścia, dopiero skończyła liceum- powiedział Matt.- Najprawdopodobniej kolejna prostytutka. Sprawdziliśmy w bazie, dziewczyna pochodzi z Meksyku.
- Obrażenia dokładnie takie same jak w dwóch pozostałych przypadkach- powiedział Mikael.- Jednak w tym przypadku mam dla was naskórek, nie mogę jednak powiedzieć czy to sprawcy, czy może zwykłego klienta.
- Mamy tutaj również ślady opon- powiedział Charles.- Możliwe, że to ślady opon samochodu sprawcy.
- Może sprawa wreszcie się ruszy- powiedział Jason.
- Przecież to ta dziewczyna- powiedziała Alice, która właśnie do nas dołączyła.- Jay zrobiliśmy z Felix'em jak kazałeś i odkryliśmy, że John Fornesko spotkał się z tą dziewczyną kilka godzin temu. Przyjechała pod jego dom, pojechali do hotelu, niestety zgubiliśmy ich, ponieważ kiedy minęły dwie godziny, poszłam do recepcji zapytać czy oni nadal są w pokoju, ale recepcjonista powiedział, że już dawno wyszli.
- Musiał wiedzieć, że go śledzimy- dodał Felix.- Wymknęli się innym wyjściem i przesiedli do samochodu.
- Czy to znaczy, że jedziemy aresztować Johna Fornesko?- zapytałem, Jay tylko pokiwał głową.
- Załatwcie mi również nakaz przeszukania jego domu i samochodu- powiedział Jason, do Alice i Felix'a.- Jest potrzebny na teraz.



piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 4

Marina i Ofelia, dwie młode kobiety. Jedna sekretarka, mężatka z dwójką dzieci, druga młoda, studentka, rozpoczynająca dopiero żyć. Jednak obydwie skrywające mroczny sekret. Prostytucja. boże dlaczego kobiety tak się poniżają? Czy dziewczyny mogły się znać? Czy miały wspólnych klientów, może alfonsa? Na wszystkie te pytania należy znaleźć odpowiedź. Jeszcze ta przeklęta wiadomość. Ten sam sprawca, co przed laty, ale dlaczego? Minęło przecież dziesięć lat od tamtej tragedii. Czego on chce, a może mimo wszystko to kobieta? Wykluczone, przecież kobieta nie mogłaby ich zgwałcić. Trzeba skupić się na klientach i alfonsach...

- Jason, mam coś dla ciebie- zawołała Alice, przerywając moje rozmyślenia.- Możesz dołączyć do wszystkich w konferencyjnej?- ruszyłem do całego zespołu. Jak mogłem się spodziewać na stole leżało mnóstwo zdjęć, a Charles siedział przed laptopem, wyświetlając coś na naszym rzutniku.
- Czeka nas dużo pracy- powiedział Matt.- Spójrz tylko ilu one dwie miały klientów- wytrzeszczyłem oczy ze zdziwienia.
- Rzeczywiście ilość jest imponująca- wtrącił David.- Jednak bardziej dziwi mnie styl życia tych ludzi. Ludzie majętni, z ustatkowanym życiem, rzekomo niezwykle zakochani w swoich żonach.
- Dajcie jakieś konkrety- powiedziałem.- Kogo dokładnie będziemy musieli w najbliższym czasie odwiedzić.
- Jonathan Rees, prezes banku Golden Grece- odpowiedział Matt.- To jest dobre, zaczynał jako sortujący dokumenty, bardzo szybko awansował i jest tak zwanym dorobkiewiczem. Teraz wspólnie z żoną nie zadają się z nikim z poza swojego grona.
- Aleksander Gardner, prokurator generalny, żona, dwójka dzieci i piękny dom na przedmieściach- powiedziała Alice.- Wszyscy się z nim liczą, pomaga wspólnie z żoną dzieciom chorym na HIV.
- Tutaj mamy za to inny kaliber klienta- wtrącił David.- Daniel Mich, diler narkotykowy, skazany za handel wśród nieletnich na trzy lata pozbawienia wolności. Znam go, przeprowadzałem jego przesłuchanie. Jak łatwo się domyślić to zwykły menel, za przeproszeniem.
- Jednak to jeszcze nic- powiedziała Alice.- Brandon Kalington, gubernator lat pięćdziesiąt trzy, żonaty od trzydziestu lat, dwójka dorosłych synów również zajmujących się polityką. Uważany za wzór do naśladowania, a tutaj taki psikus.
- Wow, gubernator i prostytutki, kto by pomyślał- zawołał Matt.- Jednak on ma największy motyw, w końcu wyobraźcie sobie, jaki wybuchłby skandal gdyby wyszło na jaw, że jeden z najbardziej szanowanych osób płaci za seks.
- Nie zapominajcie o tym dilerze narkotyków- powiedziałem.- Nasza pierwsza ofiara była uzależniona. Możliwe, że płacił jej za saks właśnie narkotykami. Pomyślmy, spotkali się na jeden ze swoich wieczorów i przeholowali. Może lubili ostry seks na haju, ale jak to bywa facet się nie kontrolował , przydusił ją, zabił, a później się wystraszył, może rozbił jej głowę dla odsunięcia od siebie podejrzeń. Której z nich klientem był nasz gubernator?- zapytałem.
- Ofelii, facet najwyraźniej lubi dziewczyny, które mogłyby być jego córkami- odpowiedział Charles.- Nie zapominajmy prokuratora generalnego, przecież mąż Mariny jest prawnikiem, możliwe, że się znali. To daje nam podstawy, żeby nie skreślać go za szybko z naszej listy podejrzanych.
- Masz rację, ktoś powinien go obserwować- powiedziałem.- A macie wśród klientów jakiś europejczyków?- zapytałem.
- Jak widzisz jest ich całkiem sporo- powiedziała Alice.- Wyłuszczyliśmy tylko tą czwórkę, ponieważ wydawali się najbardziej podejrzani. Sprawdzę ich wszystkich i przekażę ci jeżeli ktoś taki się znajdzie.
- Wolałbym, żebyś dzisiaj poobserwowała Johna Fornesko- powiedziałem.- Weź do pomocy Felix'a.
- Felix dołącza do naszej ekipy?- zapytał Matt.- Faceci rządzą.
- Moim zdaniem to dobry pomysł- powiedział David.- Matt i Charles wy zajmijcie się gubernatorem, a my z Jasonem pojedziemy na spotkanie z Danielem Michem.
- Zadania rozdzielone, wszyscy mamy być pod telefonem- powiedziałem i wszyscy rozeszliśmy się do swoich zadań.

***

- Rzeczywiście myślisz, że to ten Daniel mógł zamordować obie kobiety?- zapytałem, kiedy jechaliśmy już do domu chłopaka.
- To jedyny jako taki trop- odpowiedział Jason.- Zapewne znał Marinę od czasów, w których sama brała.
- Mnie się wydaję, że większy motyw mają pozostali podejrzani, jakich teraz mamy- odpowiedziałem.- Tak jak mówili pozostali, mąż, gubernator i prokurator generalny, mieli więcej do stracenia, niż ten chłopak.
- Masz rację- powiedział.- Zobaczymy co powie chłopak, a pozostali sprawdzą resztę podejrzanych. 
- Zostanie jeszcze jeden, pan prokurator.
- Wiem, najprawdopodobniej spotkamy się z nim jutro, jeżeli się uda- powiedział.
Wreszcie dojechaliśmy na wskazany w dokumentach adres. Była to jedna z najbiedniejszych dzielnic naszego miasta. Wręcz nie mogłem uwierzyć, że kilka kilometrów dalej bawiły się gwiazdy. Weszliśmy do kamienicy i wdrapaliśmy po schodach na najwyższe piętro. Zapukałem do mieszkania. Drzwi otworzyła na moje oko około sześćdziesięcioletnia kobieta.
- Dzień dobry, nazywam się David Fleacher, a to Jason  Chamblers, jesteśmy z policji, czy zastaliśmy Daniela?- zapytałem.
- Policja?- powtórzyła.- Czego panowie znów chcą od mojego syna?
- Chcemy z nim porozmawiać i zadać kilka pytań- tłumaczyłem spokojnie.- Czy możemy wejść?
- Proszę- przepuściła nas i weszliśmy do chyba najbardziej zagraconego pokoju jaki w życiu widziałem. Wszędzie walały się stosy ubrań, jakieś zabawki, papiery.
- Gdzie jest pański syn?- zapytał Jason.
- Zawołam go- wyszła z pokoju i za chwile usłyszeliśmy jak budzi syna. Minęło kolejne pięć minut, zanim z pomieszczenia wyszedł potargany, pół nagi mężczyzna.
- Matka powiedziała, że chcą panowie ze mną porozmawiać- powiedział ochrypłym głosem.- Czego ode mnie chcecie, przecież odkąd wyszedłem z paki jestem czysty.
- Chodzi nam o Marinę Fornesko- powiedziałem.- Znasz kogoś takiego?
- Nie przypominam sobie, żebym kogoś takiego spotkał- odpowiedział spokojnie.
- A teraz sobie przypominasz?- zapytał Jason, pokazując zdjęcie kobiety.
- Przecież to Mary- odpowiedział.- Coś się jej stało?  Znałem ją lata temu kiedy jeszcze zajmowałem się...tym za co mnie przymknęliście.
- Widziałeś się z nią ostatnio?- zapytałem.
- Nie widziałem jej od lat- powiedział.- Doszły mnie słuchy, że wyszła za mąż za jakiegoś nadzianego gościa i urodziła dzieci, ale osobiście nie widziałem jej chyba z dziesięć lat. O co wam chodzi, dlaczego o nią pytacie?
- Została zamordowana- nagle zbladł.- Sprawdzamy jej dawnych znajomych, skoro ją znałeś na pewno wiesz, że była prostytutką.
- Oczywiście, że wiedziałem- powiedział.- Poznałem ją kiedy obydwoje mieliśmy po piętnaście lat, już wtedy nieźle była utopiona w narkotykach, ale kiedy usłyszałem, że wyszła na prostą życzyłem jej wszystkiego najlepszego. Wiecie już kto ją zabił? 
- Jeszcze nie- powiedziałem.- A słyszałeś może, że dziewczyna wróciła do dawnego zawodu?
- Nie jestem w stanie wam udzielić żadnych informacji, ponieważ nie mam już nic wspólnego z tym środowiskiem- odpowiedział.- Pracuje teraz uczciwie na swoje utrzymanie.
- Może pamiętasz jeszcze coś co by nam pomogło w śledztwie?
- Jeżeli Mary rzeczywiście wróciła do zawodu, powinniście sprawdzić Rogera, jej alfonsa- powiedział.- On powinien wiedzieć z kim się spotykała.
- To chyba wszystko. Jeżeli sobie o czymś przypomnisz zgłoś się do nas- podałem mu nasze numery telefonów.- Do widzenia.

***

- Dzień dobry- powiedziałem do miło wyglądającej kobiety.- Nazywam się Charles Barton, a to mój przyjaciel Matthew Flemington, jesteśmy z policji i chcieli byśmy porozmawiać z gubernatorem, sprawa jest pilna.
- Proszę chwilę poczekać, zapytam czy panów przyjmie- popędziła w kierunku oszklonych drzwi i równie szybko wróciła.- Proszę za mną.
Weszliśmy do kolejnego nudno wyglądającego gabinetu. Brandon Kallingon już czekał na nas z bardzo poważną miną. Kobieta zaproponowała nam kawę, ale obaj odmówiliśmy.
- Czego sobie państwo ode mnie życzą?- zapytał, kiedy zostaliśmy sami.
- Prowadzimy dochodzenie w sprawie morderstwa Ofelii Miartenson, studentki pedagogiki, kojach ją pan?- zapytałem.
- Wybaczą panowie, ale w moim otoczeniu przewija się całe mnóstwo osób i niestety nie jestem w stanie powiedzieć czy znam taką osobę czy też nie- powiedział.
- Mamy tutaj jej zdjęcie- wręczył mu je Matt.- Teraz pan ją kojarzy?- zbladł tak bardzo, że wystraszyłem się, że zemdleje.
- Panowie zapewne wiedzą, że ją znam- pokiwaliśmy głowami.- Nie oceniajcie mnie zbyt surowo. Jestem wiele lat po ślubie i z żoną nie układa nam się już tak jak kiedyś, a ona była taka miła, ja... nie potrafiłem się powstrzymać.
- Nie obchodzi nas dlaczego zaczął się pan z nią spotykać- powiedział Matt.- Bardzo nas jednak interesuje gdzie pan był w środę wieczorem i wczoraj około szóstej rano?
- Podejrzewacie, że to ja ją zabiłem?- zapytał retorycznie.- W środę wieczorem mieliśmy zebranie, byli tam wszyscy moi współpracownicy, a wczoraj rano byłem jeszcze z moją żoną. Jednak proszę niech panowie z nią nie rozmawiają.
- Czy miał pan jakiś zatarg z tą dziewczyną?- zapytałem.
- Nie wiedzieliśmy, że to jest tylko zabawa- odpowiedział.- Nie traktowałem tego zbyt poważnie, ponieważ mam rodzinę. 
- Na dzień dzisiejszy to wszystko- powiedziałem.- Skontaktujemy się z panem w razie kolejnych pytań.

***

- Czyli tak naprawdę jeszcze nic nie mamy?- zapytałem, kiedy znów spotkaliśmy się w konferencyjnej.
- Wy sprawdziliście Daniela, my gubernatora i obaj wydają się nie mający nic wspólnego z tą sprawą- powiedział Charles. 
- Trzeba jeszcze sprawdzić prokuratora i tego prezesa banku- powiedziałem.- My z Davidem sprawdzimy prokuratora, a wy zajmijcie się prezesem banku.
- My mamy dla was bombę- krzyknęła Alice, wchodzą z Felix'em do konferencyjnej.- John Fornesko spotkał się dzisiaj z Aleksandrem Gardnerem, możliwe że w sprawach zawodowych, ale prawdziwym zaskoczeniem jest to, że spotkał się również z Jonathanem Reesem, prezesem banku.
- Jeszcze żeby tego było mało- wtrącił Felix- udało mi się dowiedzieć, że Marina Fornesko miała polisę na życie, wartą łącznie półtora miliona dolarów- powiedział.
- Czyżby to jednak mąż, zabił niewierną żonę, która przynosiła mu wstyd będąc prostytutką- powiedział Matt.- Dodatkowo jeszcze nieźle na niej zarobił.
- Nie zmieniamy planów, sprawdzamy pozostałą dwójkę. Poza tym nadal trzeba mieć na oku męża pierwszej ofiary. Alice mogłabyś, sprawdzić dla mnie alfonsa Rogera, niestety tylko tyle wiemy.
- Jasne Jason, spróbuję wszystko załatwić na poniedziałek.
- To na tyle, wszyscy możemy iść do domu. To był trudny dzień, mamy kontakt telefoniczny.









poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 3

- Pan John Fornesko?- zapytałem kiedy blond włosy mężczyzna otworzył nam drzwi.
- Zgadza się- powiedział.- O co chodzi, kim panowie są?
- David Fleacher, Jason Chamblers- przedstawiłem.- Policja kryminalna. Możemy wejść do środka?
- Oczywiście- zaprosił nas gestem.- Chodzi o moją żonę? Znaleźli ją panowie?
- Wolałbym, żeby ktoś zabrał dzieci- wskazałem na dziewczynkę i chłopca, bawiących się w salonie. Mężczyzna zawołał matkę, która zabrała dzieci na górę. Odczekałem kilka minut.- Niestety nie mamy dla pana dobrych wieści. Dwa dni temu znaleźliśmy ciało pańskiej żony na peryferiach miasta- mężczyzna zbladł i przysiadł na kanapie.
- Jesteście pewni, że to moja małżonka?- zapytał roztrzęsiony.- Może to jakaś pomyłka, może ona po prostu odeszła? Proszę powiedzieć, że to nie ona.
- Przykro nam- wtrącił Jason. Mamy pewność.
- Rozumiemy, że jest pan wstrząśnięty, ale musimy zadać kilka pytań- skinął głową.- Kiedy widział pan żonę po raz ostatni?- zapytałem.
- Już odpowiadałem na te pytania, wcześniej- powiedział.- Żona była na zwolnieniu, wolała zajmować się dziećmi. Tego dnia wróciłem do domu wcześniej, ponieważ Marina chciała wyjść na drinka- spojrzeliśmy na siebie z Jasonem- umówiła się z siostrą. Wyszła około dwudziestej i już nie wróciła. Początkowo myślałem, że została u Jenny, ale zadzwoniłem rano i powiedziała, że Marina wyszła od niej około dwudziestej czwartej i pojechała taksówką do domu.
- Mógłby pan nam powiedzieć, gdzie mieszka siostra pańskiej żony?- zapytałem. Chcielibyśmy z nią porozmawiać.
- Oczywiście, proszę chwileczkę poczekać- wyszedł na chwilę z salonu.- Proszę, powinna być już w domu- podał mi kartkę z adresem.
- Na dzień dzisiejszy to już wszystko- powiedział Jason.- Do widzenia.
Wyszliśmy na ulicę. Byłem bardzo zdziwiony, że Jay nie zapytał męża zamordowanej, czy wiedział o jej zawodzie prostytutki.
- Chciałeś oszczędzić facetowi, świadomości, że żona była prostytutką, czy zamierzasz uderzyć w niego później?- zapytałem.
- Widziałeś jaki był wstrząśnięty- powiedział.- Nie mamy pewności, że nadal była prostytutką, najpierw przesłuchajmy jej siostrę. Powinna wiedzieć coś więcej, aktualnie jest ostatnią osobą, która widziała naszą ofiarę żywą.

***

- Dzwonił mój szwagier- zaczęła kobieta od drzwi.- Powiedział, że znaleźliście moją siostrę. Jak to się stało? Mają panowie jakiś podejrzanych?
- Niestety śledztwo jest jeszcze na zbyt wczesnym etapie- powiedziałem.- Mamy nadzieje, że pani zeznania w czymś nam pomogą. Może nam pani opowiedzieć o ostatnim spotkaniu z siostrą?
- Oczywiście, proszę usiąść, napiją się panowie kawy?- obaj podziękowaliśmy.- W takim razie przejdźmy do rzeczy. Powiem wszystko co wiem. Umówiłyśmy się z siostrą na dwudziestą, wiedzą panowie takie babskie spotkanie, przy lampce wina. Spędziłyśmy miło jakieś cztery godziny, obgadywaliśmy facetów, gawędziłyśmy o dzieciach i innych babskich sprawach- przerwała na moment.- Około dwudziestej czwartej, Marina zadzwoniła po taksówkę i pojechała do domu. Wtedy widziałam ją ostatni raz. Rano zadzwonił John i powiedział, że siostra nie wróciła do domu i nie daje znaku życia.
- Wie pani, czym zajmowała się siostra?- zapytał Jason.
- Aktualnie była na macierzyńskim, ponieważ Katia nie ma nawet dwóch lat, a Maxwell skończył dopiero trzy, Marina odkąd go urodziła nie udzielała się już zawodowo, a wcześniej była sekretarką w kancelarii Johna- odpowiedziała.- Panowie tego jeszcze nie ustalili?
- Ustaliliśmy, oficjalną wersję- powiedział Jason.- Jednak udało nam się dotrzeć do wiadomości, które potwierdzają, że kiedyś zajmowała się prostytucją. Czy możliwe jest, aby znów wróciła do zawodu?-zapytał.
- Nie zaprzeczam, że Marina kiedyś się tym zajmowała, ale odkąd spotkała Johna... Na pewno nie... Przecież miała wszytko, czego zapragnęła... To musi być jakaś pomyłka...- zacinała się i wyraźnie pobladła.
- To dobrze, że w jednej sprawie mówi pani prawdę- odparł Jason.- Posiada pani jednak pewność, że skończyła z tym zawodem- pokiwała twierdząco głową.- Gdzie pani siostra pojechała po waszym spotkaniu?- zapytał Jay.
- Powiedziałam już, że siostra wezwała taksówkę i pojechała do domu- odparła ochrypłym głosem.
- Wie pani co grozi osobie, która utrudnia śledztwo i składa fałszywe zeznania- sam nie wiedziałem do czego on zmierza.- Powie pani prawdę, czy mamy zawiadomić prokuraturę?
- Nie proszę, tylko nie to- wyglądała jakby miała się rozpłakać.- Dobrze powiem co wiem, ale proszę nie mówić Johnowi, że ją kryłam- zgodziliśmy się.- Marina, owszem nie była święta, ale proszę zrozumieć, że nasza rodzina zawsze żyła od pierwszego do pierwszego, a ona nie potrafiła znaleźć innego sposobu na pomoc rodzicom, więc została prostytutką- rozpłakała się.- Myślałam, że z tym skończyła, kiedy wyszła za Johna i urodziły się dzieciaki. Tysiąc razy zapewniała, że już do tego nie wróci, ale kilka miesięcy temu przyszła i zaczęła narzekać, że mąż jej nie docenia, że nie może wrócić do pracy i cały czas siedzi w domu z dziećmi- zaczerpnęła tchu.- Dodała, że znów zaczęła spotykać się z facetami, na początku myślałam, że zamierza się rozwieść, ale później zrozumiałam, że mówi o prostytucji. Byłam przerażona, chciałam ją przekonać żeby tego nie robiła, ale nie zamierzała mnie słuchać. Poprosiła tylko żebym ją kryła przed Johnem, ponieważ gdyby on się dowiedział, na pewno zabrałby jej dzieci i straciłaby wszystko. Kochałam ją i czułam, że muszę jej pomóc. Dałam się zmanipulować, ponieważ ona w gruncie rzeczy się nie zmieniła i zwyczajnie lubiła ten zawód- spojrzeliśmy na siebie.- Jednak proszę żeby mnie panowie zbyt pochopnie nie oceniali.
- Wie pani z kim siostra spotkała się tamtego wieczoru?- zapytał Jay, kiedy już obaj otrząsnęliśmy się z szoku.
- Niestety nie, Marina powiedziała, że znają się od dwóch miesięcy- odpowiedziała.- Wtedy po nią przyjechał, ale czekał w samochodzie, zdążyłam zauważyć, że musi być człowiekiem majętnym.
- Czy był jedynym mężczyzną, z którym spotykała się siostra?- zapytałem.
- Przyznała, że nie- odpowiedziała z wahaniem.- Nie wiem jednak już nic więcej, przysięgam.
- Dobrze, dziękujemy- powiedziałem.- W razie potrzeby będziemy do pani dzwonić. Do widzenia- wyszliśmy z domu i obaj odetchnęliśmy z ulgą.

***

Jechaliśmy w milczeniu. W powietrzu czuć było napięcie. Obaj byliśmy jeszcze silnie wstrząśnięci uzyskanymi informacjami.
- Powiedz jaką ona musiała być kobietą, skoro wolała seks z przypadkowymi facetami, niż męża i dzieci?- zapytałem, nie mogąc znieść walki własnych myśli. Jason spojrzał na mnie.
- Mnie bardziej dziwi, jak siostra mogła jej pozwolić na takie wybryki- powiedział.- Rozumiem, że kobieta może bardzo lubić seks, ale ona miała rodzinę, każdy normalny człowiek powinien jakoś zareagować, czy Jennifer nie zdawała sobie sprawy jakie konsekwencje może mieć ujawnienie podwójnego życia jej siostry?- pytanie zawisło w powietrzu.- Właśnie mamy motyw- spojrzałem na niego.- Pomyśl, co by zrobił mąż, który dowiaduje się o tym, że żona przyprawia mu rogi i to jeszcze jako prostytutka- przerwał na chwile.- Zdążyłem, że John jest dobrej rangi prawnikiem, wyobraź sobie co by się stało, gdyby taka informacja wyszła na jaw w jego otoczeniu.
- Myślisz, że byłby w stanie odebrać matkę swoim dzieciom?- zapytałem.- Nie wydaje mi się, żeby był do tego zdolny.
- Pamiętaj Dave, że zawsze powinniśmy brać pod uwagę najgorsze scenariusze- upomniał mnie.- Masz jeszcze jakieś pomysły?- zapytał.
- Jeszcze klienci ofiary, musimy sprawdzić osoby, z którymi się spotykała- powiedziałem.- Powinniśmy odnaleźć mężczyznę, z którym była umówiona tamtego wieczoru. Wygląda na to, że jest ostatnią osobą, która widziała naszą ofiarę żywą- rozmowę przerwał dzwoniący telefon. Wysłuchałem tego co Charles ma mi do powiedzenia i zakończyłem rozmowę. Jason spojrzał na mnie pytająco.
- Powinniśmy natychmiast jechać na róg Lincolma w Santa Monica- powiedziałem.- Znaleziono kolejną kobietę.

***

Dojechaliśmy na miejsce, nawet nie zamieniając ze sobą słowa. Sytuacja wyglądała jeszcze gorzej niż poprzednio. Młoda kobieta, najwyżej dwudziestoletnia, leżała w bardzo dziwnej pozycji z rozbitą głową, podciętymi nadgarstkami, całkiem naga. Podeszliśmy do czekających już na nas Charlesa, Alice i Matta, na miejscu, oględzin dokonywał już Mikael. 
- To robota tego samego człowieka?- zapytałem natychmiast.
- Wygląda podobnie- powiedział Matt.- Mikael ustalił, że została zgwałcona, ktoś rozbił jej głowę ostrym narzędziem, a później podciął nadgarstki.
- Kto ją znalazł?- zapytałem.- Kim właściwie jest ofiara?
- Ofelia Miartenson, lat dwadzieścia jeden, studentka pedagogiki- powiedział Charles.- Znalazł ją właściciel restauracji, który ją znał.
- Już z nim rozmawiałam- wtrąciła Alice.- Niczego nie widział, ale może uda nam się odzyskać nagranie z monitoringu.
- Śmierć, nastąpiła, najprawdopodobniej na skutek wykrwawienia- powiedział Mikael, podchodząc do nas.- Wydaje mi się, że przez cały czas była nieprzytomna, dlatego nie mogła wołać o pomoc. Widać, również, że była torturowana, ma wyraźne ślady podpalania papierosami, okaleczania i bicia.
- Jason jest jeszcze coś- spojrzałem na Charlesa.- Znaleźliśmy to przy ofierze- podał mi zakrwawioną kartkę.

Czy to ci czegoś nie przypomina? Zaczynamy wyścig Jay. Co mi zrobisz jak mnie złapiesz? Pamiętaj, że ja czekam od lat...

- O co w tym chodzi, Jason?- zapytał David.
- Jeżeli uda mi się to ustalić, będzie pierwszą osobą, która się o tym dowie- powiedziałem.
- Jason, ten człowiek ewidentnie próbuje cie sprowokować- powiedział Matt.- Nie możesz udawać, że tego nie rozumiesz. Zrozum, my tylko chcemy wiedzieć o co w tym chodzi.
- Właśnie temu człowiekowi chodzi o Ciebie- dodała Alice.- Pamiętaj, że przez twoje tajemnice mogą zginąć kolejne kobiety.
- Jadę do biura, zajmij się tutaj wszystkim David- poprosiłem i odszedłem bez słowa.

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 2

Przyszedłem do pracy wcześniej. Nigdy nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu kiedy dostaje nową sprawę. Przygotowywałem się również na rozmowę z Wesem. Zauważyłem, że jest już w swoim gabinecie. Zapukałem i po usłyszeniu przyzwolenia wszedłem.
- Czytałem twój raport, Jason- powiedział bez większych ceregieli.- Masz jakieś wymagania co do swojego zespołu, a może David?
- Przedyskutowaliśmy to z Dave i zdecydowaliśmy, że chcemy Alice, Matta i Charlesa- odpowiedziałem.
- Nie uważacie, że Alice jest za młoda na takie śledztwo?- zapytał zdziwiony.- Należy pamiętać, że jest to bardzo makabryczna zbrodnia.
- Wese, zachowujesz się tak jakbym ja nie brał udziału w takich śledztwach, będąc w podobnej sytuacji- odpowiedziałem.- Nie chce o tym dyskutować, zdecydowaliśmy jak ma wyglądać nasz zespół.
- Zgoda, nie będę oponował- odparł.- Zwołaj zebranie, najlepiej jak najszybcie- przytaknąłem i wyszedłem z jego gabinetu.

***

Zebranie zaczęło się o dziewiątej. Wszyscy zdążyli się już zorientować o jaką sprawę chodzi, jednak nie byli przygotowani na to co mam im do powiedzenia.
- Witam, wszystkich- zacząłem.- Pewnie zastanawiacie się po co was tutaj zebrałem. Jak wiecie wspólnie z Davidem, przejęliśmy wczoraj sprawę makabrycznego zabójstwa, młodej kobiety- każdy pokiwał głową.- Nie będę owijał w bawełnę, chce żebyście byli naszym zespołem i pomogli rozwikłać tę sprawę.
- Jason, myślę, że mówię w imieniu wszystkich tutaj zebranych- zaczął Matt.- Z wielką przyjemnością pomożemy tobie i Davidowi wsadzić tego sukinsyna do więzienia.
-Bardzo się cieszę, Matt i dziękuje wszystkim- powiedziałem.- Jednak na tym kończą się wszelkie przyjemności- wyciągnąłem z teczki zdjęcia z miejsca zdarzenia, podałem wszystkim kopię oraz włączyłem wszystko na większym ekranie.- Młoda kobieta, nie więcej niż trzydzieści lat, znaleziona na obrzeżach miasta, dwa kilometry od Spring- musiałem nabrać powietrza- nie wiemy co było dokładną przyczyną śmierci, teorię są dwie: kilkukrotne uderzenie tępym narzędziem, co spowodowało pęknięcie podstawy czaszki, lub uduszenie. To wszystko co na obecną chwilę wiemy- zakończyłem.
- Nie wszystko- wtrącił David, wchodząc do konferencyjnej.- Właśnie odebrałem od Mikaela portret pamięciowy i protokół z sekcji zwłok, przyczyną śmierci jednak okazało się uduszenie, ale przed śmiercią musiała bardzo cierpieć- Dave podał wszystkim kilka kopi portretu.
- Wreszcie coś się ruszyło- powiedziałem.- Teraz musimy ustalić kim jest ofiara.
- Zajmę się tym- powiedziała Alice.- Przeszukam bazę osób karanych, może też osób których zaginięcie zostało zgłoszone w przeciągu ostatniego miesiąca.
- Jak mam rozumieć, my nie mamy co szukać na miejscu zdarzenia- powiedział Charles.
- Nie akurat wy nie macie wiele do zrobienia w tym momencie śledztwa- powiedziałem.- Razem z Davidem chcemy sprawdzić miasteczko Spring.

***

Wiem, że Jason pokładał wielkie nadzieje w mieszkańcach tego miasteczka. Jeżeli  kobieta byłaby jej mieszkanką, jest na tyle małe, że ktoś na pewno zauważyłby zniknięcie jednego mieszkańca. Jednak nadzieję okazały się zgubne, ponieważ nikt nie kojarzył kobiety z portretu. Okazało się również, że żaden nieznajomy nie pojawił się w Spring już od kilku dobrych lat. Miasteczko, można było więc skreślić z naszej list jedynych punktów zaczepienia.
- Miejmy nadzieję, że Matt, Charles i Alice odnieśli większy sukces niż nasza dwójka- powiedziałem, kiedy wracaliśmy już do miasta.
- Najgorsze jest to, że teraz szukamy mordercy w dużym mieście pełnym ludzi, bez żadnej wskazówki- powiedział zrezygnowany.- W takich chwilach mam ochotę rzucić tą pracę w cholerę.
- Pamiętasz, że zawsze udawało nam się rozwikłać każdą sprawę- pierwszy raz widziałem Jasona negatywnie nastawionego do sprawy już na samym początku.- Powiesz mi o co tak naprawdę chodzi, jak tylko ją zobaczyłeś, dałeś się ponieść emocjom?
- Nie będziemy się teraz tym zajmować- odpowiedział. Zrozumiałem, że nie chce o tym rozmawiać więc zostawiłem go w spokoju.

***

O piętnastej znów zebraliśmy się w konferencyjnej, żeby przedyskutować wszelkie rezultaty.
- Powiedźcie, że już znamy tożsamość naszej zamordowanej- poprosiłem resztę zespołu.- Niestety ja i David musieliśmy wykreślić miasteczko z naszej listy. Nikt nie zna tam tej kobiety. Jakie są wasze wyniki.
- Przesortowaliśmy prawie całe rejestry- zaczął Charles.- Udało nam się ustalić kim jest ofiara- spojrzałem na niego pytająco.
- Niejaka, Marina Fornesko- wtrąciła Alice.- Lat dwadzieścia siedem, Rosjanka, jej rodzina przyjechała do Stanów kiedy ona miała siedem lat. Wcześnie wyszła za mąż, za Johna Fornesko młodego prawnika, tutaj macie adres ich zamieszkania- podała nam kartkę.- Mają razem dwoje dzieci, ona na razie była na macierzyńskim, ponieważ ich córeczka nie ma nawet dwóch lat- zakończyła.
- Czym się zajmowała?- zapytał David.
- Dotarliśmy do tego, że była sekretarką w kancelarii męża- odpowiedział Matt.
- Wyjaśnijcie mi jedną rzecz- zacząłem.- Dlaczego niczym nie wyróżniająca się kobieta została zamordowana, nie mamy motywu? Jeszcze jedno za co została wpisana do kartoteki?
- Właśnie w tym miejscu, znajdujemy motyw, Jay- powiedział Charles.- Nigdy byś nie zgadł kim była, została skazana za posiadanie narkotyków, nielegalne sprzedawanie alkoholu, a to najlepsze za wieloletnią prostytucję. Pierwsze odnotowane przestępstwo, czyli prostytucja została zanotowana już dwanaście lat temu i trwała najprawdopodobniej do dziś- zaczerpnął powietrza.- Można więc uznać, że została zamordowana przez któregoś z klientów albo alfonsa.
- Nawet bym tego nie podejrzewał- jacy różni potrafią być ludzie.- Zapominasz o jeszcze jednym fakcie. Jej mężem jest prawnik, więc on także miał motyw do zamordowania żony, utrata reputacji i do tego małżonka prostytutka. Musimy najpierw go sprawdzić.  

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 1

To miał być zwykły dzień, bez żadnych niespodzianek. Miałem spędzić osiem godzin w pracy a później wrócić do domu i przesiedzieć jeden z niewielu spokojnych dni z książką w ręce. Niestety jak to zwykle bywa w mojej pracy często zdarza się, że wszystkie nasze plany w jednej chwili muszą zostać zmodyfikowane. Właśnie takim dniem stał się ten wtorek. Zdążyłem tylko przekroczyć próg biura kiedy mój szef wezwał mnie na rozmowę.
- Gdzie się podziewa David?- zapytał bez przywitania.
- Jego matka jest ciężko chora, rozmawiałem z nim przez telefon, mówił że niedługo wyjeżdża ze szpitala- odpowiedziałem, uważnie się mu przyglądając.
- Jedz po niego- powiedział.- Mam dla was kolejną sprawę. Właśnie dostałem telefon, że za miastem znaleziono zmasakrowane ciało kobiety. Macie tam dotrzeć w ciągu najbliższej godziny.
- Dobra. Co wiemy?- zapytałem.
- Właściwie nie wiemy nic- odparł.- Będziecie musieli ustalić wszystko na miejscu. Informujcie mnie na bieżąco.
- Zadzwonię jak coś ustalimy- odpowiedziałem, opuszczając już gabinet.
Po dziesięciu minutach zabrałem już Davida z pod szpitala. Nie wyglądał zbyt dobrze, a jeszcze czekało nas takie ciężkie zadanie.
- Wiem, że masz teraz trudny okres, ale dostaliśmy, przynajmniej tak myślę niezbyt łatwą sprawę- przerwałem na moment.- Zmasakrowane ciało kobiety.
- Jay, nasze sprawy nigdy nie należą do przyjemnych- odpowiedział.- Chyba powinieneś się już do tego przyzwyczaić.
- Masz racje, jeszcze kilka minut i będziemy na miejscu.

***

Kiedy dotarliśmy na miejsce, w pobliżu stało wiele radiowozów, karetki i nasi technicy. Zebrał się także spory tłum gapiów, co było dość dziwne, zważywszy, że znaleźliśmy się na odludziu. Przecisnęliśmy się przez grupkę ludzi ukazując odznaki. Miejsce zbrodni zostało oddzielone taśmami. Podeszliśmy do lekarza sądowego Mikaela Filpssa, który dokonywał właśnie pierwszych oględzin zwłok. Prowadziłem już wiele podobnych spraw, ale widok ciała tej kobiety był makabryczny. Wszystkie członki były powykręcane pod niewyobrażalnymi kątami, ubrania praktycznie nie było, ale w najgorszym stanie była głowa i twarz. Ciężko było rozróżnić rysy twarzy, ponieważ ktoś kilkanaście razy musiał tłuc kobietę jakimś ostrym narzędziem, a czaszka praktycznie została rozłupana na pół. Spojrzałem na naszego przyjaciela.
- Widziałem wiele rzeczy i przeprowadzałem oględziny wielu zwłok, ale takiej makabrycznej zbrodni jeszcze nie widziałem- powiedział Mikael zanim zdążyliśmy zadawać pytania.- Ktoś najwyraźniej nie chciał, żebyśmy od razu ją rozpoznali.
- Ktoś zatłukł ją na śmierć?- zapytał David.
- Trudno mi teraz to stwierdzić na sto procent-  odpowiedział.- Widzicie ile ma obrażeń. Na jej szyi widnieją ślady liny, co może wskazywać, że została uduszona, albo ktoś dusił ją dla zmylenia śledztwa.
- Została zgwałcona?- wreszcie otrząsnąłem się z otępienia.
- Tego jestem pewien- przerwał.- W bardzo brutalny sposób, ktoś zmasakrował jej również narządy rodne. Możliwe, że uda mi się zdobyć dla was jakiś materiał genetyczny, widać że próbowała się bronić, pod paznokciami może być naskórek sprawcy.
- Wiemy kim była ofiara?- musiałem ponownie odciąć wszystkie emocje jakie mną targały.
- Nikt nie znalazł żadnych dokumentów.
- Jacyś świadkowie?- zapytał David.
- Mężczyzna znalazł ją biegając tutaj z psem- odpowiedział.- Jednak nikt nic więcej nie widział. Najbliższe domostwa są dwa kilometry stąd. Znaleziono również ślady opon, więc możemy założyć, że kobieta została tutaj przywieziona i zamordowana, ponieważ wszędzie możemy znaleźć ślady krwi.
- Pójdę porozmawiać z naszym świadkiem- powiedział David i się oddalił.

***

- Witam pana, nazywam się David Flecher- powiedziałem podając rękę młodemu mężczyźnie.- To pan znalazł ofiarę. Jak się pan nazywa? Może mi pan opowiedzieć o całym zdarzeniu?
- Oczywiście- odpowiedział.-Nazywam się Zack Lipkowski, właśnie biegałem z psem, robię to codziennie o tej samej porze, tą samą trasą- zaczął.- Niczego bym nie zauważył, gdyby nie Shaggy. Oddalił się i usłyszałem jak głośno ujada. Myślałem, że to jakieś małe zwierzątko, może lis, ale kiedy podszedłem, zauważyłem kałużę krwi, a dopiero później ciało- znów musiał nabrać tchu.- Od razu wezwałem policję i pogotowie.
- Dobrze, że był pan w stanie zachować zimną krew- chciałem podnieść go na duchu.- Może mi pan powiedzieć, czy widział coś pan jeszcze? Powiedźmy, jakiś obcych w pobliżu, samochody, cokolwiek co wydawało się panu podejrzane?
- Niestety- westchnął.- Mieszkam dwa kilometry stąd niczego nie słyszałem. Nie wiem również czy jacyś obcy kręcili się w naszym miasteczku, ponieważ przez ostatnie dwa miesiące przebywałem w Paryżu, powinien pan popytać ludzi w mieście. 
- Dziękuje panu, na pewno tak zrobię- odpowiedziałem.- Zostawi pan swoje dane mojemu koledze i może iść do domu.
- Jeżeli będzie pan jeszcze czegoś potrzebował, będę do dyspozycji- powiedział.- Niech pan odnajdzie tego zwyrodnialca, który skrzywdził nie tylko tą kobietę, ale całą jej rodzinę.
- Postaram się, do widzenia- podałem mu rękę na pożegnanie.

***

- Udało ci się coś ustalić?- zapytałem kiedy tylko Dave wrócił.
- Niestety- powiedział zrezygnowany.- Facet nic nie wie, biegał z psem i znalazł ciało.
- Cholera!- wrzasnąłem.- Pierwszy raz nie mamy kompletnie nic, ani nazwiska, ani żadnych śladów. Ktoś zabija kobietę w tak potworny sposób z doskonałą precyzją, a my nawet nie możemy zawiadomić rodziny.
- Uspokój się, Jason- wtrącił Mikael.- Dajcie mi dzień, a wspólnie z moimi współpracownikami skonstruujemy jej twarz i będziemy wiedzieli kogo znaleźliśmy. Nie zapominaj, że musisz zachować zimną krew.
- Chce po prostu dopaść tego sukinsyna, który to zrobił- odpowiedziałem.
- Wiem Jay, wiem też że nie odpuścisz, ale musisz nabrać dystansu- poparł Dave.- Zawsze jesteś obarczany najgorszymi sprawami i to  zrozumiałe, że czasami nie potrafisz się odciąć. Jedźmy do biura, sporządzisz raport, albo ja mogę to zrobić i pomyślimy nad strategią. Jutro Mikael dostarczy nam portret ofiary i zaczniemy działać na pełnych obrotach.

***

Siedziałem przy swoim biurku, przyglądając się raportowi dla szefa. Sam wolałem to zrobić, a Dave'a wysłałem do matki. Musiałem  poukładać w głowie wszystkie zdarzenia dnia. Mamy morderstwo. Brutale. Młoda kobieta. Nic nie wiemy, żadnych świadków, śladów, ani nawet  nazwiska ofiary. Kim jesteś? Kto cie zabił? Dlaczego? Na te pytania musiałem znaleźć odpowiedzi. Kolejne znaki zapytania. Kim jest morderca? Jaki miał motyw? Co można wywnioskować o zabójcy na podstawie miejsca zdarzenia? Mężczyzna, co do tego nie mamy wątpliwości. Musiałeś długo planować swoją zbrodnie. Zapewne śladów nie musiałeś zacierać, ponieważ nawet ich nie pozostawiłeś. Perfekcjonista. Czy zabiłeś kogoś już wcześniej? Na pierwszy rzut oka można było uznać, że zbrodni dokonał seryjny morderca, jednak nie przypominałem sobie żadnej innej podobnej sprawy. Tak jak powiedział Dave, muszę poczekać na jakieś wskazówki od Mikaela. Jestem jednak pewien, że kimkolwiek jesteś, uda nam się wsadzić cie do pudła...

wtorek, 11 marca 2014

Prolog

Nazywam się Jason Chamblers, mam trzydzieści lat. Jestem detektywem śledczym z sukcesami...
Nie martwcie się, nie jestem zapatrzonym w siebie siódmym cudem świata i nie będę zanudzać was wychwalaniem swojej osoby. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, iż jestem bardzo oddany swojej pracy. Każdy kto podejmuje się takiego wyzwania jak praca na wydziale zabójstw, powinien być świadomy odpowiedzialności jaką bierze na swoje barki. Nie będę opowiadał wam szczegółów wiążącymi się z moim zawodem, których i tak pewnie byście nie zrozumiecie Na wstępie powiem wam jednak, że mimo wszystkich dramatycznych wydarzeń, których byłem świadkiem nigdy nie wątpiłem w ludzi,  aż do pewnego śledztwa. Postanowiłem jednak podzielić się z wami tamtą historią, która wstrząsnęła moim światopoglądem. Ostrzegam nie będzie to opowieść o ludziach, którzy są aniołami ani o cudownym życiu bez problemów. Zniżymy się do obrzeży społeczeństwa. Gdzie życiem żądzą pieniądze i seks, a pieczę nad wszystkim sprawują ludzie, których autorytet zbudowany jest na wzbudzaniu powszechnego lęku i stosowania olbrzymiej przemocy, ludzie dla których życie drugiego człowieka znaczy mniej niż kilka tysięcy dolarów. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, to co przeczytacie w tym miejscu posiada swoje drugie dno. Nie wyprzedzajmy jednak faktów. Wszystko zaczęło się pewnego wtorkowego poranka kiedy to ja i David zostaliśmy wezwani przez naszego szefa...
______________________________________________________
Krótko, ponieważ początek. Mam nadzieje, że was coś takiego zainteresuje.