- Z moich wnikliwych ustaleń wynika, że pan John Fornesko, nie jest człowiekiem zdolnym do popełnienia takich zbrodni- powiedział Fillipe.- W rozmowie wykazywał wielkie opanowanie, nie mieszał się w swoich zeznaniach, można było również wyczuć, że przeżył duży wstrząs. Mówiąc krótko, moim zdaniem jest niewinny.
- Jesteś pewien, Fellipe?- zapytałam.- Zrozum, to nasz główny podejrzany więc musimy mieć stuprocentową pewność zanim go zwolnimy z aresztu.
- Jason, świetnie znam procedury- odpowiedział.- Moim zdaniem, człowiek nikogo nie zabił, jednak to tylko moje osobiste zdanie więc jeżeli chcesz możesz powołać innego biegłego psychologa, żeby wydał własną opinię.
- Nigdy nie odważyłbym się podważać twoich kompetencji- powiedziałem.- Chciałbym tylko, nareszcie znaleźć jakiś punkt zaczepienia.
- Rozumiem, jednak nie mogę do twoich chęci dopasowywać swoich opinii- odparł.- Teraz wybaczcie, ale mam wizyty innych pacjentów.
Czterdzieści minut później:
- Co my teraz zrobimy?- zapytał David.- Nasz główny podejrzany właśnie został uniewinniony.
- Zgadza się, jednak zamierzam go jeszcze przetrzymać na czterdzieści osiem godzin- powiedziałem.- Niech przyjdą jeszcze wyniki z laboratorium, żebyśmy mieli pewność. Czekam jeszcze na wiadomości od Alice.
- W takim razie o wilku mowa- powiedział.- Najwyraźniej bardzo jej spieszno.
- Chłopaki, właśnie się dowiedziałam, że w czasie przewozu Johna Fornesko doszło do wypadku- powiedziała jednym tchem.- Został postrzelony z dość dużej odległości, walczy o życie.
- Szlag!- krzyknąłem.- Najwyraźniej jakiś samozwańczy sędzia, postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Jednak facet jest niewinny- spojrzała na mnie zszokowana.- Mamy jakiś podejrzanych.
- Tutaj mieliśmy dużo szczęścia- powiedziała.- Tuż przed postrzałem, John dostał wiadomość. Za chwilę technicy przywiozą jego telefon, ale z tego co zanotowałam wiadomość brzmi tak: To za moją siostrę, sukinsynu.- zacytowała.
- W takim razie zdecydowanie wiemy kto wysłał tę wiadomość- powiedziałem.- Mogłabyś zlecić, żeby ktoś pojechał zatrzymać dla mnie Rogera....
- Jason, już to zrobiłam- przerwała mi.- Charles, Matt i Felix pojechali do jego mieszkania.
- W takim razie nie pozostało nam nic innego, jak poczekać aż go przywiozą na przesłuchanie- powiedziałem idąc do swojego biura.
Godzinę później:
Miałem ochotę zetrzeć Rogerowi Moralesowi ten jego zarozumiały uśmiech z twarzy. Jednak musiałem zachować zimną krew. W sprawie chodziło przecież o dwie nieżyjące kobiety, ponieważ Natalie z wiadomych względów skreśliliśmy z listy i był jeszcze ojciec dwójki małych dzieci, który teraz walczy o życie w szpitalu.
- Mamy niepodważalny dowód na to, że to pan zlecił atak na Johna Fornesko- powiedziałem, przechadzając się po pokoju przesłuchań.
- Niby jaki jest ten wasz dowód?- zapytał, rozsiadając się na krześle.- Nie mam nic wspólnego z tym panem Fornesko, ani tym bardziej z atakiem na niego, zwyczajnie nie znam tego kolesia.
- Dobrze, więc zacznijmy od początku- powiedziałem.- Kim jest dla pana Natalie Morales?- zapytałem, dostrzegając z trumfem, że tym pytaniem udało mi się spowodować, że zniknął mu z twarzy uśmiech,
- To moja młodsza siostra- odpowiedział, spuszczając głowę.- Przecież, doskonale wiecie, że nią jest, a właściwie to była, znaleźliście jej ciało.
- Właśnie, znaleźliśmy jej ciało- powtórzyłem.- Pan zapewne doskonale wie, że podejrzewaliśmy pana Johna Fornesko o udział w jej zabójstwie- powiedziałem.- Tak się składa, że z pana telefonu, ktoś wysłał do niego wiadomość- położyłem na stole kartkę z tekstem.- Jak pan nam to wytłumaczy?- przez bardzo długą chwilę milczał.
- To nie ja- wychrypiał.- Naprawdę, przysięgam. Moja siostra umarła, zgadza się, jednak nie kazałby zabijać człowieka, o którym nawet nie wiadomo czy zrobił Natalie.
- Wiedzieliśmy, że będzie się pan wykręcał- powiedziałem.- Jednak, szczerze powiem, że pana kartoteka w niczym nie pomoże. Handel narkotykami, bronią a szczególnie prostytutki, jesteś alfonsem, chyba nie zaprzeczysz?
- Wszystko co pan powiedział to prawda, ale do diabła nie chciałem nikogo zabić!- wrzasnął.- Chce sprawiedliwości dla mojej siostry a gdyby ten człowiek umarł nawet nie dowiedziałbym się dlaczego to jej zrobił- powiedział.
- Dla twojej informacji John Fornesko najprawdopodobniej jest niewinny- powiedziałem.- Powiem ci coś jeszcze, nie wierzymy w ani jedno twoje słowo, więc lepiej będzie jeżeli powiesz prawdę- podniosłem głos.
- Nie będę się przyznawał do czegoś czego nie zrobiłem- odpowiedział.
- Zobaczymy, co powiesz kiedy trochę posiedzisz- powiedziałem.- Na dzisiaj koniec przesłuchania- wyszliśmy razem z Davidem.
***
- Niech to szlag!- podniosłem głos.- Jak mamy udowodnić facetowi, że zabił, skoro jedną z ofiar jest jego siostra?
- To ty z Jasonem prowadzicie tą sprawę- powiedział.- Jednak rzeczywiście wszystko się skomplikowało kiedy zamordowano Natalie Morales. Nie wyobrażam sobie, żeby zamordował siostrę, jednak jak pokazuje moje doświadczenie zawodowe wszystko jest możliwe.
- Niczego nie możesz zrobić?- zapytałem nadal mając nadzieję.
- Tak jak tłumaczyłem, mam związane ręce jeżeli chodzi o morderstwo- powiedział.- Wszystko zależy od tego czy dostarczycie mi dowody. Wybaczcie, ale mam rozprawę.
- Myślisz, że mamy już mordercę w areszcie?- zapytałem, odwracając się do Jasona.
- Nie mam pojęcia- odpowiedział.- Jak powiedział prokurator, wszystko jest możliwe.
_________________________________________________
wiem, że rozdział krótki, ale jakiś jest. Mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o komentarze:) Jeszcze pytanie do was, myślicie, że chłopacy już spotkali mordercę? Piszcie co sądzicie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz