czwartek, 23 kwietnia 2015

Epilog

- Powiedzcie mi dlaczego to Matt, przeprowadza przesłuchanie?- zapytałem kiedy udało mi się wreszcie stanąć przed salą przesłuchań, w której siedział już Felix.- To wasza dwójka powinna tam być.
- Jason, co ty tutaj robisz?- zapytał David.- Powinieneś nadal przebywać w szpitalu.
- Dajcie spokój- odparłem.- Przecież, postrzelone ramię to nic wielkiego. Poza tym Charles, tak wystraszył moją matkę, że o mały włos nie dostała ataku serca- uśmiechnąłem się, żeby złagodzić brzmienie słów.
- Przepraszam. Jednak nie zapominaj, że przez parę godzin byłeś pogrzebany żywcem- odpowiedział.- Wiecie co, chyba jednak pójdę pomóc Mattowi.
- Słuchaj, David powinienem cie przeprosić- powiedziałem, kiedy zostaliśmy sami.- Mogłem opowiedzieć ci historię mojego życia, tak naprawdę wszyscy powinniście o tym wiedzieć, to bardzo ułatwiło by nam sprawę. Być może nie doszło by do tego wszystkiego, gdybym był szczery od początku.

- Nie obwiniaj się, wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, co musiałeś przeżywać- odpowiedział.- Nawet nie chce myśleć co musiałeś czuć w obecnej sytuacji. Powiedz mi tylko, Hans rozpoznał cie w trakcie naszego spotkania, prawda?- zapytał z uśmiechem.

- Zgadza się- odpowiedziałem.- Wtedy, wystraszyłem się, że wszystko się wyda. David, jeszcze wam nie podziękowałem, zawdzięczam wam życie.
- Od tego ma się przyjaciół- powiedział.
- Chłopaki, mam dla was kolejną sprawę- powiedział nasz przełożony.- Jako, że Jason wraca do pracy, możecie się zająć morderstwem młodego biznesmena. Najwyraźniej to była egzekucja.
- Jak ja kocham porachunki mafijne. To taka, wspaniała odskocznia, po ciężkim okresie w pracy- powiedziałem z uśmiechem.

KONIEC

__________________________________
Opowiadanie oficjalnie zakończone. Co powinnam teraz napisać? Czy jestem zadowolona, raczej nikt nigdy do końca nie jest zadowolony, bo zawsze jest możliwość, żeby napisać coś lepiej. Jednak bardzo się cieszę, że spróbowałam, że dotrwałam do końca. Pozdrawiam:)

środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 15

Otworzyłem oczy i od razu oślepiło mnie jasne światło. Dopiero kiedy przyzwyczaiłem się do jasności, zauważyłem, że to zwykła lampa stołowa.
- Jason, co ty tutaj robisz?- usłyszałem.- Dałeś się mu dopaść, teraz to już zostaliśmy skazani na pewną śmierć- odwróciłem się i zobaczyłem nagą, przykutą do ściany, grubymi łańcuchami. Najszybciej jak mogłem podszedłem do niej.
- Poczekaj spróbuje cie jakoś uwolnić- zacząłem szarpać się z łańcuchami.
- To na nic, zanim znalazłam się w tym stanie, próbowałam się wyszarpnąć- powiedziała, wskazując swoje poranione nadgarstki.- Ciekawa jestem tylko gdzie jesteśmy. Może twoi przyjaciele okażą się bardziej ostrożni niż ty i jednak nas odnajdą.
- Cicho, słyszysz ktoś schodzi po schodach- oboje zaczęliśmy nasłuchiwać zbliżających się kroków, po chwili drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł on.
- Witaj, Jason- powiedział.- Bardzo się cieszę, że się obudziłeś. Zostawiłem dla przyjaciół prezent od naszej małej zakładniczki- spojrzałem na Etiennette.- Myślę, że oni prędzej czy później pojawią się tutaj, żeby was uratować, jednak dla jednego będzie już za późno, domyślasz się dla którego?- zapytał z uśmiechem.
- Dla mnie- odpowiedziałem.- Przez cały czas chodziło o mnie. Tyle zdążyłem się już domyślić na samym początku, kiedy zostawiłeś pierwszą wiadomość. Nie rozumiem tylko dlaczego. Dlaczego, chciałeś mnie zabić?
- Naprawdę, nie domyślasz się o co chodzi?- wyglądał na wielce poruszonego.- Etiennette, wybaczysz nam jeżeli zrobimy sobie małą wycieczkę w przeszłość.- skierował się do dziewczyny, oczywiście nie czekając na odpowiedź.- Myślałem, że po moim małym prezencie, na twojej wycieraczce domyślisz się wszystkiego.

Pamiętasz Erikę, pamiętasz tą małą piętnastolatkę, która była w ciebie wpatrzona jak w obrazek? Wielki, starszy brat, taki obrońca. Pewnego dnia w jej życiu pojawił się, mały, niepozorny fajtłapa, którego wielki brat, uwielbiał upokarzać. Wiesz kim był Wulfrik? To ja, ten chłopak, którego głowa przynajmniej trzy razy w tygodniu lądowała w kiblu. Ty i ta twoja paczka kumpli, popularni w całej szkole, chłopacy chcieli wkupić się w wasze łaski, a wszystkie dziewczyny były gotowe wykładać przed tobą czerwony dywan. Byłeś prawdziwą gwiazdą liceum, legenda. Uwielbiałeś, wywyższać się nad innymi, tymi którzy okazywali odrobinę słabości. Oczywiście, ja byłem twoją nową ofiarą. Postanowiłem, więc że pokarze ci, iż jestem czegoś wart, Jedynym sposobem na zdobycie twojej aprobaty było zbliżenie się do Eriki, więc postanowiłem zdobyć jej przychylność i pamiętasz co się stało? Udało mi się, uwielbiałem ją, była naprawdę cudowna, taka zupełnie różna od ciebie. Lubiła mnie za to kim byłem, a nie za to co znaczyłem w naszym liceum. Spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, jednak wszystko było utrudnione, kiedy ty się o tym dowiedziałeś. Poniżałeś mnie, przy wszystkich, jeszcze bardziej niż zwykle. Jednak znosiłem wszystko dzielnie, a Erika powiedziała, że cie poprosi żebyś przestał się nade mną znęcać, Ja byłem, jednak bardzo wytrwały i postanowiłem zrobić ci na złość, pamiętasz jak zacząłem się z nią umawiać. Nagle stał się wtedy cud, przestałeś się ze mnie naśmiewać. Nawet, zacząłeś mnie tolerować. Wszystko układało się wspaniale. Pamiętasz, co się wydarzyło później? Erika, była bardzo ułożona, miła i pomocna. Jednak sama skrywała mroczny sekret.. Wasza rodzina nie miała pojęcia, kim była ich mała Ericzka. Całkiem przypadkiem dowiedziałem się, że ta mała ździra puszcza się za pieniądze. Przyjmowała nawet w waszym domu masę starych oblechów, a mnie nawet nie było wolno jej dotknąć.Nawet nie wyobrażasz sobie co potrafiła mi powiedzieć, że jestem beznadziejny kochankiem, że tamci starzy mężczyźni dają jej więcej przyjemności niż ja, że potrafią więcej, że ja naprawdę jestem takim prostakiem i klaunem za jakiego mnie miałeś.

- Dlatego postanowiłeś ją zabić?- zapytałem wstrząśnięty.- Przecież zawsze mogłeś inaczej to rozwiązać.
- Nie mogłem- odpowiedział.- Nie rozumiesz? Zawsze byłem uczony, że panie lekkich obyczajów są uważane za wysłanniczki szatana. Nie chcesz jednak usłyszeć dalszej historii?

Po tym wszystkim postanowiłem się na niej zemścić. Obmyślałem plan w ciągu bardzo długich dwóch tygodni. Wreszcie się udało, umówiliśmy się na spotkanie w moim mieszkaniu. Przyszła, wyglądała zupełnie tak samo jak na samym początku, delikatna dziewczynka z ujmującym uśmiechem. Kiedy zapytałem dlaczego się sprzedaje, zaczęła opowiadać mi jakąś tanią bajeczkę o waszych problemach finansowych, o tym, że wasi rodzice nie dają jej kieszonkowego, dlatego musiała zarabiać jako dziwka. Wtedy nie wytrzymałem, nie rozumiałem jak ona tak mogła, myślała, że co, uwierzę w te jej bajeczki. Musiała zrobić dla mnie to co im. Nie chciała, zaczęła głośno krzyczeć i się opierać. Ale udało mi się osiągnąć swój cel. Jednak po wszystkim uświadomiłem sobie, że przecież ona teraz pójdzie na policje i doniesie o tym co jej zrobiłem, musiałem ją uciszyć, usiadłem na niej, była nieprzytomna, nawet nie drgnęła kiedy zacisnąłem na jej szyi ręcę, minęło może kilka minut kiedy zauważyłem, że nie żyje, nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to było podniecające, wiedziałem, że zrobiłem coś dla innych, zlikwidowałem coś co wodziło innych na pokuszenie. To miała być moja nowa misja.

Nie wiedziałem co mną kieruje, ale bez zbędnych ceregieli zwyczajnie się na niego rzuciłem. On zgwałcił i bezwzględnie zamordował moją siostrę. Podświadomie wiedziałem, że nie mam szans i miałem rację, wyciągnął broń i mnie postrzelił. Poczułem silny ból ramienia.

Przyznaje, rozerwałem te wszystkie dziwki na strzępy. Nawet nie wyobrażasz sobie jakie potulne potrafią być. Jednak przez te wszystkie lata czekałem tylko na nasze spotkanie. Wasza rodzina została objęta programem ochrony świadków i zniknęliście z mojego radaru. Wielkie było moje zdziwienie kiedy odkryłem, że to ty, przez cały ten czas kontrolowałem to śledztwo i uwierz mi miałem nieźle narobione w gaciach, kiedy razem z Davidem złapaliście mnie prawie nad zwłokami tej jej koleżaneczki Jass. To właściwie podniecało mnie jeszcze bardziej.

- Nasza zabawa w kotka i myszkę- powiedział.- Jednak nie pomyślałem że popełniłem błąd. Oczywiście chciałem, żebyś mnie w końcu odnalazł, ale to stało się zdecydowanie za wczećnie. Miałeś się stać ukoronowaniem mojej idealnej zbrodni, a nie głupią przeszkodą.
- Tracisz dużo czasu- powiedziałem.- Dlaczego mnie po prostu nie zabijesz? Na co właściwie czekasz?- zapytałem, wiedziałem, że muszę zyskać Davidowi trochę czsu.
- Chce żebyś usłyszał całość mojej historii- powiedział.- Kiedy nadejdzie pora, skończymy razem. Proszę cie chyba nie wątpisz w swoich przyjaciół? David będzie pierwszym, który mnie sprzątnie.
- W takim razie dlaczego, zamordowałeś resztę tych kobiet, najpierw w Szwecji, później tutaj w Los Angeles?- zapytałem.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy co kieruje ludźmi, kiedy już raz zasmakują w zabijaniu- odpowiedział.- One były tylko, dla wprawy, teraz zwyczajnie chciałem zobaczyć jak to będzie znów. Poza tym nie zrozumiałeś całego paradoksu, sześć ofiar, co sześć lat, raz trzy. Trzy szóstki znak szatana, teraz zrozumiałeś? Dziwki są znakiem szatana, więc musiałem oczyścić świat z tej zatruwającej go trucizny.
- W takim razie podnieca cie widok umierającego człowieka,- stwierdziłem.- Dlatego też musiałeś masakrować ich ciała, lubisz widok zakrwawionych zwłok?- grałem na zwłokę.
- Nie wszystkie je masakrowałem- odpowiedział.- Chcesz usłyszeć jak wyglądały moje poprzednie zbrodnie?
- Najprawdopodobniej nie mamy wyboru- powiedziałem.

- David, drzwi są otwarte- powiedział Charles.- Jason, jesteś tam!
- Nikt nie odpowiada. Wchodzimy- powiedziałem, dając ekipie znak, żeby wkraczali. Wyciągnąłem broń i sam wkroczyłem przodem. Mieszkanie było puste, tego właściwie wszyscy się spodziewaliśmy. Jednak to znaczyło, że najprawdopodobniej Jason ma kłopoty.- Słuchajcie, musimy poszukać jakiś śladów, które pomogą nam w odnalezieniu Jasona. Nie musieliśmy długo czekać kiedy Matt odnalazł telefon Jasona.
- Spójrzcie jeszcze na to- powiedział.- Krew i kij bejsbolowy. Myślicie, że to krew Jasona?
- Zapewne- powiedziałem.- Mnie jednak zastanawia to wszystko- wskazałem całe pomieszczenie.- Przecież to zdjęcia samych kobiet, prostytutek, przyszłych potencjalnych ofiar.
- Powiedz mi, David- zaczął Charles.- Jak to jest możliwe, że niczego się nie domyśliliśmy? Przecież to wszystko, świadczy o tym, że on jest ewidentnym psychopatą. My codziennie spotykaliśmy go w pracy, brał nawet udział w naszym śledztwie. Myślisz, że to on próbował zabić również Johna Fornesco? Dlaczego to wszystko zrobił? Dlaczego te wszystkie kobiety? Przecież on miał zwyczajną pracę, był całkiem miłym i sympatycznym człowiekiem. Nigdy jakoś szczególnie się nie przyjaźniliśmy, ale niekiedy wychodziliśmy wspólnie na piwo.
- Chłopaki, spójrzcie tylko na to- zawołał Matt. Obaj podeszliśmy do szafy, w której Felix urządził sobie niezły ołtarzyk ofiarny.
- Jezu, czy to martwy gołąb?- zapytał Charles.- Co to za religia? On sobie pozostawiał, jakieś trofea ze swoich ofiar- wskazał na zdjęcia i pukle włosów.- Jest jeszcze większym psychopatą niż sobie wyobrażałem- odwróciłem się w stronę stołu.
- Patrzcie, tam jest jakaś płyta- powiedziałem.- Może to nam jakoś pomoże- podszedłem do blatu i rozejrzałem za jakimś odtwarzaczem DVD. Włożyłem płytę i czekałem, aż się uruchomi. Po chwili wszyscy zobaczyliśmy zakrwawioną Etiennette.

- On kazał mi to zrobić- powiedziała.- Nie macie już zbyt wiele czasu. Zapewne już dowiedzieliście się kim jestem. Pewnie dogłębnie przeszukaliście moje mieszkanie. Pozostało tylko rozgryzienie tego gdzie przetrzymuję tą młodą kurwę i waszego przyjaciela Jasona- dziewczyna rozpłakała się.- Wierzę w twoje zdolności dedukcji, David. Jednak należy trochę podnieść stawkę. Będziecie musieli wybrać albo uratujecie Jasona, albo dziewczynę. Jutro o godzinie szesnastej oboje będą martwi, jeżeli się nie pospieszycie. Nie będę jednak tak okrutny, dam wam kilka podpowiedzi. Wybrałem dla nich miejsca związane z ich przeszłością. Jason, chodzi tam żeby opłakiwać bliską osobę, a Etiennette straciła tam całe swoje życie. Zegar tyka, czas ucieka, będę na was czekał.

- Co to wszystko znaczy?- zapytał Matt.- Czy wy myślicie, że on ich...że on ich zakopał?
- Trzeba poszperać w przeszłości- powiedział Charles.- Kogo Jason stracił? David wiesz coś na ten temat?- zapytał.
- Jason mało mówi o sobie- powiedziałem.- Wiemy coś na temat Etiennette?
- Powiedział, że nie zdążymy uratować oboje- powiedział Matt.- To oczywiste, że wybieramy Jasona, przecież to jest nasz przyjaciel i świetny glina, a dziewczyna pewnie i tak jest już martwa.
- Czy ty siebie słyszysz?!- wrzasnął Charles.- Jak możesz, życie każdego z nich jest równie ważne.
- Przestańcie- powiedziałem.- Musimy się nad wszystkim zastanowić, skoro on zna przeszłość naszego Jasona, musi być częścią tej przeszłości. Felix nazywa się Malani był kiedyś tajniakiem w Szwecji, Charles zadzwoń do Alice i poproś żeby skontaktowała się ze Szwecją i zapytała o niego i wszystkie nasze ofiary. To Felix się tym zajmował i wydaje mi się, że mógł nas okłamać. To naprawdę ważne. Musimy się skontaktować również z jego rodzicami, na pewno nam coś powiedzą. Trzeba również przestudiować życie dziewczyny, Charles poprowadzisz zespół w poszukiwaniu Jasona, ja zbiorę do poszukiwań Etiennette. Reszta nadal przeszukuje mieszkanie, nie zostało nam zbyt wiele czasu. Trzeba się również dostać znów do obu mieszkań.

- Dzień dobry, Nazywam się Charles Barton, to ja z panią rozmawiałem- przedstawiłem się, kiedy matka Jasona otworzyła mi drzwi. Matt razem z grupą techników przeszukiwali jego mieszkanie. Straciliśmy już kilka dobrych godzin, robiło się niebezpiecznie.
- Dzień dobry, nie będę udawała, że wiem o co panu chodzi- powiedziała, wpuszczając mnie do środka.- Powiedział pan tylko, że chodzi o naszą przeszłość, co chce pan wiedzieć?- zapytała.
- Mojej koleżance z pracy udało się dotrzeć do informacji o tym, że pani rodzina została objęta programem ochrony świadków, kiedy państwa córka została zamordowana- pobladła.
- Zgadza się...- zająknęła się.- Myślałam, że panowie już o tym wiedzą, że Jason o tym powiedział. Jednak co śmierć naszej córki ma wspólnego z pańską dzisiejszą wizytą?
- Może to zabrzmi dla pani dość dziwnie ale, musimy wiedzieć gdzie Jason chodził opłakiwać siostrę- spojrzała na mnie podejrzliwie.- Wie pani on dość dziwnie się ostatnio zachowywał, chcemy się dowiedzieć jak mu pomóc- wiedziałem, że kłamstwo to kiepski sposób na uzyskiwanie informacji, jednak nie miałem pojęcia jak jej powiedzieć o aktualnej sytuacji, przecież była możliwość, że straci kolejne dziecko.
- Wie pan, kiedy Hans i Kurt zakończyli śledztwo, a nasza rodzina dostała się do programu i oddano nam ciało Eriki wyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych i pochowaliśmy ją tutaj na cmentarzu w Los Angeles, ale po co tak naprawdę jest panu to potrzebne?
- Nie mogę, pani teraz tego wszystkiego wytłumaczyć- powiedziałem.- Jednak bardzo nam pani pomogła, powiem Jasonowi żeby się z panią skontaktował, kiedy tylko go zobaczę- pospiesznie opuściłem jej dom.

- Właśnie dzwonił Charles, dowiedział się gdzie może być pogrzebany Jason. Już tam jadą- powiedziałem.- Alice, proszę powiedz, że dowiedziałeś się gdzie może przebywać Etiennette.
- Miałam szczęście, tylko coś mi tutaj nie pasuje- powiedziała.- Etiennette, nie ma nikogo prócz swojej matki, która mieszka w San Francisco. Jednak pamiętasz co on kazał przekazać w tym nagraniu. Ona straciła w tym miejscu całe swoje życie.. Z tego do czego udało mi się dotrzeć wynika, że jej ojciec i dwaj bracia zginęli dziesięć lat temu w pożarze domu, tutaj w Los Angeles. Jednak nie wydaje mi się żeby to właśnie tam była zakopana, w tym miejscu stoi dzisiaj pomnik, któty postawiła jej matka zanim wyjechała z miasta.
- Musimy sprawdzić ten trop, wszystko za długo trwa, to nasza jedyna nadzieja- powiedziałem.- Miej oko na Matta, czasami zachowuje się jak dupek.
Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Wszytko wyglądało tak jak przedstawiła to Alice. Na miejscu pożogi znajdował się dzisiaj pomnik.

Joseph Copper- kochający mąż i wspaniały ojciec.
Malcolm Copper i Filippe Copper- dwóch małych aniołków.
Nigdy nie zapomnimy o waszym poświęceniu.

- Nic nie wskazuje na to żeby ziemia była rozkopana- powiedział Oscar, jeden z moich techników. Miał racje nic nie wyglądał podejrzanie. Powoli opuszczały mnie resztki nadziei.
- Musimy to sprawdzić- powiedziałem, biorąc jedną z łopat.- Chłopaki, musimy wziąć się za robotę, ona nie ma zbyt wiele czasu. Wiemy, że jest w ciężkim stanie.
Starałem się nie myśleć co będzie kiedy okaże się, że dziewczyny ta po prostu nie ma. Nie mieliśmy kolejnych punktów zaczepienia, Był jeszcze Jason, myślałem o tym w jakim jest teraz stanie i czy Charles już go odnalazł. Po chwili poczułem, że łopatą uderzam o coś twardego. Ukląkłem i zacząłem odgarniać ziemię.
- Jest!- krzyknąłem, odczuwając niewyobrażalną ulgę.- Pomóżcie mi- pociągnąłem w górę dość ciężką skrzynkę. Musieliśmy wyciągnąć z niej całą masę gwoździ, ale wreszcie się udało. Naszym oczom ukazał się makabryczny widok, dziewczyna naga, cała zakrwawiona i do tego wszystkiego jeszcze ubrudzona ziemią.
- Żyję!- zawołałem sprawdzając puls.- Dzwońcie po karetkę.

- Charles, właściwie kogo mamy szukać?- zapytał Mikael.
- Szczerze, nie mam pojęcia czy to dobry trop, ale szukajcie nagrobka Eriki Chamblers, pod taki nawiskiem została pochowana siostra Jasona- powiedziałem.
- Rzeczywiście myślisz, że Felix pochował go przy siostrze?- zapytał.- To jest niewyobrażalne, jak można wymyślić coś podobnego.
- To jedyna nasza szansa- odpowiedziałem.- Spójrz, tytaj jest- wskazałem jeden z nagrobków. Musimy tutaj kopać.
- To profanacja zwłok- powiedział Mikael.- Myślisz, że prokurator ci to wybaczy?
- Szczerze mnie to nie obchodzi- zaczeliśmy kopać. To były naprawdę długie pięć minut, zanim jeden z techników zawołał.
- Mamy skrzynkę- wszyscy pomogliśmy mu ją wyciągnąć.
- Jest Jason- powiedziałem, kiedy udało nam się otworzyć wieko.- Dzwońcie po pogotowie, jest rannny w ramię, stracił dużo krwi- zauważyłem, że w skrzyni jest pozostawiona kartka.

Udało wam się. Teraz ja na was czekam. Pora się rozejrzeć.

Razem z Mikelem, zaczęliśmy się rozglądać po okolicy. Wydawało się, że jesteśmy sami na cmentarzu. Jednak Mikael.
- Patrz tam, na jednym z nagrobków ktoś siedzi- spojrzałem we wskazanym przez niego kierunku. Rzeczywiście z oddali ktoś mas obserwował. Wyciągneliśmy broń.
- Felix, podnieś ręce do góry- zawołałem, kiedy byliśmy już wystarczająco blisko.
- Charles, po co te nerwy, przecież ja na was czekałem- powiedział z uśmiechem.- Auć, proszę trochę delikatniej- dodał kiedy Mikael zakówał go w kajdanki.
- Nie będę, cie informował o twoich prawach- odpowiedziałem.- Zdaje mi się, że już o wszystkim wiesz.
- Nie musisz się fatygować- powiedział.- Ufam, że Etiennette i Jasonowi nic nie będzie.

- Dzwonił Charles- powiedziałem do Oscara.- Mają Felixa, już został zabrany do aresztu, odnaleźli również Jasona, wszyscy spotkamy się w szpitalu- teraz naprawdę odetchnąłem z ulgą.


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 14

Otworzyłam oczy, miałam założoną opaskę byłam na dodatek zakneblowana i związana, jednak nie czułam bólu. Co się właściwie stało? Rozmawiałam z dwójką nieznajomych mężczyzn, tych policjantów, którzy zostali mi przydzieleni jako ochrona, później czekałam na nowego klienta, ale nagle... Co się stało, gdzie ja jestem?
- Wreszcie się obudziłaś- usłyszałam męski głos.- Myślałem, że przesadziłem ze środkiem- poczułam jak ktoś ściąga mi z oczu opaskę. Oślepiło mnie jasne światło.- Wiesz co teraz zrobimy?- zapytał, uśmiechnięty mężczyzna.
- Jesteś moim klientem?- zapytałam.- Nie musiałeś mnie wiązać ani kneblować, przecież to mój zawód, spełnię twoje najskrytsze fantazje.
- Oczywiście, że to zrobisz- powiedział.- O tak zrobisz to z największym oddaniem na jakie cie stać- te słowa zabrzmiały bardzo złowieszczo, jeszcze nie wiedziałam co się ze mną stanie.
- Proszę, powiedz czego sobie życzyć- nagle poczułam, że do oczu napływają mi łzy.- Skoro i tak mam to zrobić to dlaczego nie możemy mieć tego już za sobą?
- Nie maż się lepiej- ostrzegł mnie.- Boże, dlaczego wy zawsze takie jesteście, sprzedajne dziwki, ale kiedy przychodzi co do czego zawsze błagacie o życie, zrobiłybyście wszystko dla kilku dodatkowych minut tego nędznego żywota jaki prowadzicie tylko z własnego wyboru- zaczął bardzo powoli przechadzać się po pomieszczeniu. Jednak ty na razie jesteś bezpieczna- mimo usilnych starań odetchnęłam z ulgą.- Nie ma się jednak z czego cieszyć, ponieważ kiedy przestaniesz być mi potrzebna i tak będziesz musiała zginąć. Widziałaś jak wyglądam, jesteś największym zagrożeniem.
- Nie błagam- wykształciłam.- Nic nikomu nie powiem, będę milczeć jak grób, zresztą kto by mi uwierzył? Przed chwilą sam powiedziałeś, że jestem dziwką, takim jak ja nikt nigdy nie wierzy, same się sprzedajemy z własnej woli.
- Nigdy mnie nie przekonasz- odpowiedział.- Tak się składa, że śledztwo w sprawie zabójstw poprzednich dziewczyn prowadzi Jason Chamblers razem ze swoim przydupasem Davidem Flecherem, a oni zawsze ci uwierzą.
- Czyli chodzi ci o tych dwóch śledczych?- zapytałam.- W takim razie dlaczego były te wszystkie morderstwa?
- Nie powinno cie to interesować- powiedział.- Na twoim miejscu martwił bym się o siebie. Teraz pora żebyś coś dla mnie zrobiła.

***

Jak mogłem się spodziewać nie zastałem go w domu. Najprawdopodobniej był teraz z Etiennette, może nawet w tej chwili ją torturował. Niech to wszyscy diabli, przecież muszę coś zrobić. Wszystko wskazuje na to, że on tutaj jest. Musiałem wyważyć te cholerne drzwi i sprawdzić. Zawiasy puściły już przy trzecim naparciu na zamek. Jak się spodziewałem mieszkanie było puste, zawsze zdawało mi się, że on mieszka ze swoją dziewczyną. Jednak kiedy wszedłem do salonu, zyskałem pewność, że jest to zupełnie niemożliwe. Na ścianach i stole porozkładane było mnóstwo zdjęć młodych kobiet, najprawdopodobniej prostytutek sądząc po strojach i otoczeniu, w którym zostały wykonane fotografię. Widziałem w swoim zawodzie już wiele jednak to wytrząsnęło całkowicie moim światopoglądem. Wiedziałem już, że wszyscy mamy do czynienia z chorym psychicznie człowiekiem. Zastanawiające było tylko pytanie dlaczego, przecież z pozoru wydawał się całkowicie normalnym, w pełni zrównoważonym mężczyzną. Nadszedł czas żeby powiadomić o wszystkim Davida i ekipę. Wyjąłem telefon i już miałem wybierać numer kiedy usłyszałem za sobą męski głos.
- Spodziewałem się, że to właśnie ty, najwcześniej się zorientujesz. Długo na to czekałem- błyskawicznie się odwróciłem, ale od razu poczułem silny cios.- Dobranoc Jason.
- Gdzie się do diabła podziewa Jason?- zapytałem, kiedy od kilku już godzin nie mogłem się do niego dodzwonić. Miałem już serdecznie dość tej cholernej sekretarki.
- Jak to, Jason jeszcze nie wrócił?- wtrąciła Alice, kiedy weszła do gabinetu, w którym byli już obecni Charles i Matt.- Przecież był w biurze, widziałam jak wychodził.
- On już tutaj był?- byłem zdziwiony, Jason nigdy nie pozostawał poza zasięgiem, jeżeli już pojawiał się w pracy danego dnia.
- Przecież, wyraźnie mówię, że widziałam jak wychodził- powiedziała.- Nawet kazał ci przekazać, że jedzie sprawdzić pewien trop i jeżeli na coś natrafi, na pewno się z Tobą skontaktuje.
- Dziwne- powiedziałem.- Teraz zacząłem się denerwować. Skoro Jason miał sprawdzić jakiś trop, może to oznaczać, że teraz znajduje się w niebezpieczeństwie. Alice sprawdź proszę, ostatnie logowanie telefonu Jasona. Może uda nam się go namierzyć.
- Już się robi, David- pospiesznie opuściła gabinet.
- Myślisz, że Jasonowi mogło się coś stać, że namierzył tego mordercę i w pojedynkę, stanął z nim twarzą w twarz?- zapytał Charles.- Przecież to jak misja samobójcza.
- Myślę, że Jason wykazuje więcej samokontroli i zdrowych zmysłów- odpowiedziałem.- Miejmy nadzieję, że zwyczajnie chciał przeanalizować wszystko jeszcze raz i dlatego wyłączył telefon.
Nikt nic już więcej nie powiedział. Szczerze, osobiście byłem w stanie bardziej uwierzyć w przypuszczenia Charlesa. Wiedziałem, że Jason czuje coraz większą presję, związaną z tym śledztwem, szczególnie że sprawca ewidentnie kierował do niego swoje zbrodnie. Jakby bawił się z nim w kotka i myszkę. Wiele razy zastanawiałem się o co w tym wszystkim chodzi, jednak bałem się o to zapytać, ponieważ kiedy próbowałem Jason robił się coraz bardziej drażliwy. Minęło bardzo długie pół godziny zanim Alice, wróciła do gabinetu.
- Znaleźliśmy adres, telefon nadal się tam loguje- powiedziała, była dziwnie blada.- Jednak David, powinieneś wiedzieć, że to mieszkanie...- Nie czekałem, aż dokończy, musiałem sam zobaczyć.
- Alice, przecież to on tam mieszka- powiedziałem, nie wierząc własnym oczom.- Podałem kartkę, pozostałej dwójce- wszyscy już wiedzieliśmy, że Jason potrzebuje pomocy.


sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 13

W ciągu piętnastu minut cały zespół był już na miejscu, Nawet jeżeli wszyscy zastanawialiśmy się, jak doszło do porwania Etiennette teraz już wiedzieliśmy. W samochodzie, który miał pilnować mieszkania dziewczyny, znajdowały się dwa ciała. Policjanci dostali kulki, które rozszarpały obydwu czaszki. Weszliśmy do budynku, później do mieszkania. Nic nie wskazywało na jakieś oznaki walki, już przy drzwiach. Najwyraźniej dziewczyna wpuściła napastnika do środka z własnej woli. Może go znała, ale to przecież nie możliwe, rozmawialiśmy i powiedziała, że nie znała mężczyzny, z który odeszła Jasmine. Dlaczego w takim razie wpuściła go do środka? Dopiero kiedy weszliśmy w głąb mieszkania, odnaleźliśmy oznaki szamotaniny. Potłuczone wazony, powywracane meble i kilka plam krwi, to potwierdzało stan w jakim znajdowała się dziewczyna na zdjęciu przesłanym Jasonowi. Właśnie Jason, dlaczego ukrywał to, że sprawca się z nim kontaktował?
- David, nie znaleźliśmy żadnych śladów, które mogłyby wskazywać na sprawce- powiedział technik.- Najprawdopodobniej, uśpił dziewczynę tym- pokazał mi chusteczkę.- Podejrzewam, że to propofol, ale nie zostały na niej żadne ślady.
- Niech to szlak!- krzyknąłem.- Mam nadzieję, że jeszcze coś znajdziecie.
- David, gdzie się podział Jason?- zapytał Charles.- Myślisz, że sprawca się z nim skontaktuje?
- Jest na dole- powiedziałem.- Powinniśmy mieć nadzieję, że w końcu się nie powstrzyma i będzie musiał pochwalić się swoimi dokonaniami z prowadzącym śledztwo w jego sprawie.
- Nie wydaje ci się, że w tym wszystkim właśnie chodzi mu o to, żeby wkurzyć Jasona?- zapytał.- W końcu tylko do niego wysyła wszystkie wiadomości. To dość podejrzane, jak dla mnie.
- Mam podobne odczucia w tej sprawie- odpowiedziałem.- Jednak równie dobrze może on chce tylko wkurzyć wszystkich. Wiesz jeżeli on nas obserwuje, zna każdy nasz krok i może wszystko precyzyjnie zaplanować.
- Myślisz, że on zdąży ją zabić?- zadał jedno z najtrudniejszych pytań.- Chciałbym żebyśmy wreszcie zdążyli go powstrzymać. Ona nie zasłużyła na śmierć, żadna z nich nie zasłużyła.
- Tak jak powiedział Jason, każdy w końcu popełnia błędy. Miejmy nadzieję, że on właśnie popełnił swój- szczerze chciałem w to wierzyć.

***

W mieszkaniu nie znaleziono żadnych innych śladów. To dość dołujące, biorąc pod uwagę to, że chodzi tutaj o życie innej osoby. Charles i Matt pojechali przepytać otoczenie dziewczyn do towarzystwa, w którym Etiennette przebywała w ostatnich dniach, jednak jak to z naszym szczęściem bywa żadna z nich ani nic nie wiedziała albo udawała, że nic nie wie bojąc się, że i im może przytrafić się coś złego. Niestety w tym miejscu musieliśmy pogodzić się z porażką, Jednocześnie wszyscy czekali na jakieś wiadomości od sprawcy. Mieliśmy nadzieję, że znów odezwie się do mnie. Nie potrafiłem siedzieć cały czas w jednym miejscu, więc postanowiłem pojechać do domu. Potrzebowałem odpoczynku w zaciszu własnego mieszkania. Na szczęście nie znalazłem na wycieraczce żadne wiadomości. Jednam moje chwilowe odetchnienie nie trwało zbyt długo, ponieważ po około godzinie, usłyszałem dźwięk przychodzącego smsa. Kolejne zdjęcie, tym razem dziewczyna wyglądała na nim jeszcze gorzej, ewidentnie zaczął ją katować.

Avenu Street 987/657. Przyjdź sam.
Inaczej dziewczyna zginie.
Pamiętaj, że ja cały czas obserwuje.

Szybko podniosłem się z fotela i wyszedłem z mieszkania. Pojechałem pod podany w wiadomości adres. Na miejscu znajdowały się tylko jakieś stare magazyny. Otworzyłem ten, który miał liczbę 987/657 i musiałem zakryć usta ręką. Zapach unoszący się w pomieszczeniu był nie do wytrzymania, od razu wiedziałem, że to odór rozkładającego się ciała. Otworzyłem na oścież drzwi i wszedłem do środka. Niepokoiłem się, że wewnątrz znajdę ciało Etiennette, ale podświadomie wiedziałem, że to niemożliwe. Zobaczyłem zawinięte najprawdopodobniej ciało. Podszedłem bliżej i dostrzegłem, że obok leży kolejna karteczka z wiadomością.

To nie jest kolejna ofiara.
Zwyczajnie mi przeszkodził.
Lepiej nie mów swoim przyjaciołom o naszej małej tajemnicy.
Na końcu drogi będzie czekała na ciebie nasza dziewczynka.
Od ciebie zależy w jakim będzie stanie.
Czekaj na kolejną wskazówkę.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu jeszcze raz i wyszedłem. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Davida, przekazałem miejsce mojego pobytu i poprosiłem żeby zabrał zespół i przyjechał. Pojawili się już po dziesięciu minutach.
- Jason, co ty tutaj właściwie robisz?- zapytali chłopaki.- To jakieś pustkowie.
- Dostałem wiadomość- odpowiedziałem.- Ale nie ma w tym miejscu niczego przydatnego dla naszej sprawy. Nie wiem po jaką cholerę miałem się tutaj zjawić.
- Może facet chciał cie dorwać- powiedział Charles.- Nie wiem co to za psychopata i dlaczego kontaktuje się tylko z Tobą. Właściwie kim jest nasza najnowsza ofiara?
- Falco Andolfinii- powiedział Matt, - Jason, dlaczego tak zbladłeś?
- Znałem tego mężczyznę- powiedziałem.- Prowadził jedną z restauracji w okolicy, której mieszkali moi rodzice. Razem z żoną często bywali w ich domu, ponieważ dla rozrywki grają w pokera.
- Przepraszam, że to powiem, ale nie uważasz, że to dziwny zbieg okoliczności, że zginął człowiek, który był przyjacielem twojej rodziny? Psychol może mieć jakiś związek z twoją przeszłością. Powiedz tylko szczerze, nie naraziłeś się komuś kilka lat temu?- zapytał.
- Charles, daj spokój- powiedział David.- Rozumiem, że to bardzo dziwne, ale zastanów się co Jason może mieć wspólnego z zamordowanymi kobietami.
- Możecie nie zaczynać tej dyskusji?- poprosił Mikael.- Mamy kolejną zamordowaną osobę i nadeszła najwyższa pora, żebyśmy coś z tym zrobili. Wiem, że wszyscy żyjemy pod olbrzymią presją, ale takie przytakiwanie sobie nawzajem nic nie pomoże.
- Mikael, spójrz na to z tej perspektywy, my musimy znosić ciągłe znajdywanie nowych ciał, a w tym wszystkim wcale nie musi chodzić o te kobiety tylko o Jasona- wybuchnął Charles.
- Może tak, może nie- odpowiedział Mikael.- Teraz powinniśmy przyjrzeć się ofierze, a nie zaprzątać sobie głowy jakimiś bzdurami.
- Masz dla nas coś konkretnego?- zapytałem, ignorując wszelkie zaczepki Charlesa.
- Znalazłem w kieszeni marynarki to- podał mi kartkę.

To tylko przypadkowa ofiara.
Kiedy mnie w końcu znajdziecie?
Czy zdążycie to powstrzymać?

- Facet zginął, tylko dlatego, że on chciał nas sprowokować- stwierdził Matt.- Nie wydaje wam się, że sprawca jakby chciał żebyśmy go w końcu dorwali? Tak jakby to była tylko jakaś głupia gra.
- Skoro on to tak traktuje, my musimy to tak potraktować tylko z uwzględnieniem najwyższej stawki, życia Etiennette- powiedział David.- Trzeba w takim przypadku opracować jakąś strategię.
- Jaką ty chcesz opracowywać strategię?- zapytał Charles.- Gdzieś tam grasuje niezrównoważony morderca, który właśnie w tej chwili może torturować niewinną kobietę, a my stoimy sobie jakby nigdy nic!- wybuchnął.- Mamy jakiś ślad? Mamy chociaż poszlakę? Najmniejszą nadzieję, że znajdziemy ją jeszcze żywą, że facet nie zabije jej i nie zniknie tak jak przed laty? Nie, na wszystkie pytania, odpowiedź brzmi nie! Wiecie co ja mam tego serdecznie dość!- nie czekając na naszą reakcję po prostu odszedł.
- W pewnych kwestiach się z nim zgadzał- powiedział po chwili milczenia Matt.- Lepiej pójdę z nim porozmawiać.

***

Wiedziałem, że on ma racje. Wszyscy to wiedzieliśmy. Zadawaliśmy sobie takie same pytania. Nie potrafiłem zdecydować czy podzielić się z nimi swoimi spostrzeżeniami, ale jednocześnie przeczuwałem, że on cały czas nas obserwuje i mimo że powinienem zachować zimną krew, bałem się, że jeżeli nie zrobię tego czego on żąda mogę przysporzyć dziewczynie dodatkowych cierpień. Jako że sprawca poinformował nas, że pan Falco był tylko przypadkową ofiarą, nie wszczynaliśmy jakiś szczególnych działań, zostało tylko powiadomić jego żonę, że jej mąż nie żyje. David wziął to zadanie wyłącznie na siebie, żebym nie musiał spojrzeć kobiecie w oczy i powiedzieć, że jej mąż zginął tylko ze względu na to, że nie zdążyliśmy złapać oprawcy. Zaczynałem odczuwać coraz większą presje, ponieważ jak powiedział Charles również wiedziałem, że chodzi w tym wszystkim o mnie. Sam dał mi to do zrozumienia. Marzyłem tylko o tym żeby przestać myśleć i wreszcie położyć się do łóżka. Jednak wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Wyciągnąłem wszystkie dokumenty jakie udało mi się zdobyć odnośnie dawnych spraw w Szwecji, jak i naszych aktualnych i zacząłem wszystko studiować od początku. Nic konkretnego nie odnalazłem, jednak nagle wpadła mi do głowy pewna myśl. Wziąłem do ręki mój telefon i zacząłem zastanawiać się nad numerem, z którego sprawca przysyłał do mnie wiadomości. Główne pytanie brzmiało; skąd do diaska on zna mój numer? Liczby wydawały mi się dziwnie znajome, nagle mnie olśniło.

- Mam cie!- krzyknąłem, rzucając wszystko i wyszedłem. Właśnie popełniłeś swój błąd, pozostało mi tylko namierzyć komórkę.

czwartek, 16 kwietnia 2015

Rozdział 12

Tak jak kazał nam Jason, następnego dnia razem z Mattem zebraliśmy zespół techników i udaliśmy się do prywatnego mieszkania Jasmine. Nawiasem mówiąc, to bardzo dziwne, że siedemnastolatka miała już własne mieszkanie, ale cóż ja tam mogę wiedzieć o dzisiejszej modzie. Wracają do najpilniejszej sprawy, równo o dziewiątej cały zespół stawił się pod drzwiami mieszkania ofiary, Ślusarz zajął się zamkiem i już po piętnastu minutach weszliśmy do środka. Podzieleni na dwuosobowe grupy zaczęliśmy przeszukiwać pokoje. Szczerze, nikt chyba się nie spodziewał, że to niby mieszkanie okaże się pięciopokojowym apartamentem. Czy jej rodzice nie wiedzieli jak jeszcze rozpieścić swoją córeczkę. W takim wypadku zaczynało do mnie docierać dlaczego dziewczyna zaczęła się prostytuować. Klienci, przynajmniej przez chwile poświęcali jej swój czas. Mieszkanie było utrzymane w idealnym porządku, nie było nawet najmniejszego okruszka na podłodze. Mnie i Mattowi przypadła do przeszukania sypialnia. Nie będę ukrywał, że łóżko napawało mnie pewnego rodzaju obrzydzeniem. Myśl o tych wszystkich ohydnych, podstarzałych facetach, którzy wykorzystywali nastolatkę.
- Charles, spójrz co znalazłem- przerwał moje przemyślenia Matt.- Dziewczyna ewidentnie przyjmowała tutaj bardzo specyficzną klientelę- kiedy się odwróciłem, on wyciągał z pudełka zabawki erotyczne, między innymi różnego rodzaju pejcze, dildo i kajdanki.
- Zabezpiecz to, może okazać się bardzo przydatnym dowodem- powiedziałem.- Musimy poszukać jakiegoś notesu, dziennika albo pamiętnika. Może dziewczyna zapisała jakieś istotne informacje. - Długo to trwało, ale nareszcie udało mi się coś znaleźć.- Matt chyba coś mam- zawołałem, pokazując mu zeszyt.- Wydaje mi się, że to jej pamiętnik, może znajdziemy tutaj dane poszczególnych klientów.
- Chłopaki, technicy znaleźli jakieś plamy na podłodze w salonie- zawołam Alfred.- To chyba zmyta krew.
- Dużo tego- powiedział Matt, kiedy przyjrzeliśmy się skanowanym miejscom.- Myślicie, że stało się tutaj coś złego?- zapytał.
- Możliwe- odpowiedział.- Jednak widzicie to- pokazał na inne plamy.- To sperma, więc mogło być również tak, że ktoś lubił brutalne zabawy i robił to przez dłuższy czas, więc krew jest i starsza i całkiem świeża. Więcej powiem wam po wnikliwszej analizie.
- Czy ktoś znalazł coś jeszcze?- zapytałem. Kiedy okazało się, że pozostali nie znaleźli już nic wartego uwagi, postanowiłem zakończyć przeszukiwanie mieszkania. Pora było wracać na komisariat i dać pamiętnik dziewczyny do przeczytania, Alice.

***

- Dostałem wiadomość od Matta- powiedziałem, kiedy wracaliśmy już do komisariatu.- Znaleźli w mieszkaniu pamiętni Jasmine, jakieś zabawki erotyczne i zmyte plamy krwi oraz spermy.
- To by się zgadzało z tym co powiedziała nam Elvira- odpowiedział.- Założę się, że ta krew i sperma nie należą tylko do jednej osoby.
- Masz rację, pewnie było jeszcze kilka różnych dziewczyn, które korzystały z tego mieszkania- przytaknąłem.- Nie zastanawia cie postawa rodziców, czym oni musieli być tak bardzo zajęci, żeby nie zauważyć, że ich jedyna córka tak się stacza?
- Wiesz w dzisiejszych czasach oni myślą tylko o tym, żeby dobrze zarobić- powiedział.- Natomiast swoim dzieciom kupują jak najgorsze rzeczy z przeświadczeniem, że to zastąpi dzieciom czas, który powinni im poświęcić.
- Nic dziwnego, że świat coraz bardziej się stacza- podsumowałem.

***
Siedziałem nad kolejną stertą papierów, która z każdym dniem zamiast maleć stawała się coraz większa. Z tego również powodu mój humor pogarszał się z każdą minutą.
- Jason, myślę że ty i David powinniście to zobaczyć- powiedziała Alice, zaglądając do mojego gabinetu.
- David, pojechał do matki do szpitala- powiedziałem.- Wejdź i mów o co chodzi.
- Charles, oddał mi do przeczytania pamiętnik Jasmine- zaczęła.- Znalazłam coś bardzo interesującego, a właściwie to dość przerażającego- usiadła przed moim biurkiem i zaczęła kartkować zeszyt.- Jest tutaj.

25 Październik
Drogi pamiętniku to już dziś. Zobaczę się z panem tajemniczym. Wiem, że to tylko spotkanie towarzyskie, takie same jakich miałam już wiele, jednak tym razem czuje się dziwnie podekscytowana. Wiem, że tym razem wszystko będzie zupełnie inaczej. On jest taki szarmancki i ma takie piękne oczy. Traktuje mnie jak prawdziwą damę. Będziemy się razem świetnie bawić. Czekaj na nową relację.

- Nie mam w tym nic dziwnego- powiedziałem, kiedy skończyła czytać.- Może dziewczyna kogoś poznała i jak to nastolatka, myślała, że to miłość na całe życie?
- Poczekaj na ciąg dalszy- poprosiła

26 Październik
Kochany pamiętniczku, spotkałam go! Nawet nie wyobrażasz sobie jak romantyczny to był wieczór, chociaż skończył się w dość dziwny sposób, ale nie wyprzedzajmy faktów. Zjedliśmy przepyszną kolacje, napiliśmy się wina i postanowiłam zabrać go do mieszkania. Wszystko zapowiadało się tak samo jak w poprzednich przypadkach, jednak on okazał się inny. Poprosił mnie o robienie dziwnych rzeczy. Godziłam się na nie, związał mnie i zakneblował nawet użył pejcza, bolało, ale on wyjaśnił, że to tylko dla mojej przyjemności. Zaufałam mu, potrafi być taki przekonywujący. Mimo ból u było wspaniale.

- Ten facet, przyniósł do domu Jasmine, wszystkie zabawki, które znaleźli chłopaki- podsumowałem.- Dziewczyna ewidentnie się zakochała, dlatego na wszystko wyrażała zgodę.
- W niedługim czasie zmieniła zdanie o swoim księciu, posłuchaj tego.

25 Listopad
Pamiętniczku, to jest już nie do zniesienia. Wydawał się takim wspaniałym mężczyzną, kimś komu naprawdę na mnie zależy, a tak mnie zawiódł. Zrobiłabym dla niego wszystko, ale jemu to nie odpowiada. Chce więcej, lubi sprawiać mi ból. Moje łzy sprawiają mu przyjemność. Jednak ja już nie potrafię ukrywać przed wszystkimi moich siniaków i ran. Nie chce już takiego życia, chce być kimś lepszym. Powiedziałam mu, że jeżeli nie przestanie mnie tak traktować, pójdę na policje. Boje się, że on jest nieobliczalny, że może mnie skrzywdzić. Nie wiem co zrobić, u kogo teraz szukać pomocy.

- On ją katował- powiedziałem.- Jasna cholera, dlaczego nikt tego nie zauważył!- zacząłem przechadzać się po gabinecie.- Powiedz, że znalazłaś coś jeszcze.
- Trafiłam na różne numery telefonów- odpowiedziała.- Większość to drugie numery, jakiś biznesmenów i kasiastych buraków, którzy myślą co to nie oni., ale jeden jest anonimowy i ośmieliłam się go przypisać do tego faceta, o którym pisze Jasmine.
- Odkryłaś coś odnośnie tego numeru?- zapytałem zaciekawiony.
- Tylko tyle, że telefon jest na kartę, więc ustalenie właściciela jest praktycznie niemożliwe, ale zauważyłam, że on loguje się coś jakiś czas. Nigdy byś się nie domyślił gdzie, w miejscach, których znaleźliśmy wszystkie nasze ofiary- byłem wniebowzięty.
- Bingo Alice, mamy go- pocałowałem ją w policzek.- Lecę zawiadomić o wszystkim Davida, może przy okazji złapię w szpitalu Felixa, który miał się dowiedzieć o stan zdrowia Johna Fornesco. Zapomniałbym monitoruj ten numer, proszę- powiedziałem pospiesznie wychodząc z gabinetu.

***

Nieoczekiwanie moja radość została trochę ostudzona, kiedy tylko podjechałem po Davida do szpitala.
- Jak się czuje twoja matka?- zapytałem, chcąc pokazać, że interesuje się problemami przyjaciela.
- Zadziwiając, ale jej się poprawiło- uśmiechnął się.- Słuchaj Jason, pamiętasz jak wczoraj zleciłeś Felix'owi sprawdzenie stanu w jakim znajduje się John?- potwierdziłem.- Odkryłem coś dziwnego, Fornesco leży w tym szpitalu, więc postanowiłem, tak ze zwyczajnej ciekawości, sprawdzić czy już się czegoś nie dowiedział. Nawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nikt od nas nigdy wcześniej o niego nie pytał.
- Jak to? Felix powiedział, że dowiadywał się i nie jest z nim najlepiej- powiedziałem.- Co sugerujesz?
- Nic, tylko może Felix nie nadaje się do naszego zespołu. Jednak wiesz to jeszcze nie wszystko, okazało się, że John Fornesco wcale nie jest w takim złym stanie, jaki on sugerował. Lekarz poinformował mnie, że wybudzili już go ze śpiączki, ale jeszcze nie zaczął mówić, ponieważ ma uszkodzone jakieś odpowiedzialne za mowę nerwy. Jednak w takim przypadku powstaje pytanie, dlaczego Felix kłamał?
- Trzeba to będzie wyjaśnić na kolejnym spotkaniu- odpowiedziałem.- Jednak, to w tej chwili nie jest takie istotne, tak jak ci mówiłem, Alice mogła dokonać największego odkrycia w śledztwie.
- Ty naprawdę myślisz, że mamy wreszcie opis naszego sprawcy? W końcu to nijak ma się do tego ze Szwecji, a przecież uznaliśmy, że to ten sam człowiek.
- Mogliśmy się mylić- powiedziałem.- Jednak patrząc na to z nieco innej perspektywy, podtrzymuje swoje zdanie, że to ta sama osoba- spojrzał na mnie z powątpiewaniem.- Spójrz, facet początkowo mordował kobiety, jakby składając je w ofierze dla Boga, a teraz okazuje się, że ma duże problemy z pojmowaniem tego jak wyglądać powinien seks i wykorzystuje do swoich dewiacji prostytutki. Jeżeli rzeczywiście jest religijnym fanatykiem, to moglibyśmy pokosić się o przypuszczenie, że morduje je ze względu na pokusę jaką ze sobą niosą dla jego niezłomnej wiary,
- Powiedzmy, że mnie przekonałeś. Jednak musisz przyznać, że w tej twojej teorii jest kilka luk. Pomyślmy, dlaczego miałby mordować co sześć lat i dlaczego zmienił nagle taktykę?
- To proste, szóstka znaczy szatana. Trzy serie morderstw co sześć lat. Jeżeli chodzi o taktykę, zmienił ją żebyśmy nie potrafili do końca powiązać go ze Szwedzkimi morderstwami.
- Jason, czyżbyś właśnie rozpracował, motyw mordercy?- zapytał z uśmiechem David.- Teraz wystarczy go schwytać.
- Żeby to było takie łatwe do zrobienia- powiedziałem.

***

Zwołałem zebranie zespołu za niecałe pół godziny. Potrzebowałem chwili wytchnienia. Alice, przekazała mi informacje, że już monitoruje telefon potencjalnego sprawcy. Przekazała również, że dwóch policjantów nadal patroluje pod domem Etiennette i nic się nie działo. Mogłem odetchnąć z ulgą. Przynajmniej dziewczyna była bezpieczna. Moje rozmyślenia, przerwał dźwięk przychodzącego smsa.

Jesteś już bardzo blisko, ale ona i tak zginie.

Pod tekstem było zdjęcie Etiennette, która najwyraźniej robiła zakupy w supermarkecie. Postanowiłem do niego odpisać. Może jakoś go sprowokuje.

Wiedz, że cie dopadnę, zapłacisz za wszystko.

Napisałem i wstrzymałem oddech, czekając na odpowiedz.

Powiem ci, że wyglądasz na nieco przygnębionego.

Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. On mnie obserwuje, wie co teraz robię. Zna każdy nasz krok i jest przed nami. Niech to jasny szlak.

- Jason, wszystko w porządku?- zapytała Alice, wchodząc do konferencyjnej.- Jesteś potwornie blady, czy coś się stało?
- Nie, wszystko dobrze- odpowiedziałem.- Alice, czy ktoś nadal pilnuje aktywności tego podejrzanego numer telefonu?
- Oczywiście, dokładnie tak jak prosiłeś- odparła.- Jednak jak się mogliśmy spodziewać, nie uaktywniał się od kilku dni, konkretnie od dnia ostatniego morderstwa.
To było dziwne, zważywszy na wiadomości, które przed momentem otrzymałem. Liczyłem, że on popełnił wreszcie jakiś błąd. Jednak nie było teraz czasu na rozmyślaniem nad tym.
- Skoro jesteśmy już wszyscy, chciałbym żebyście przedstawili swoje postępy- poprosiłem. Wiedziałem już większość rzeczy, o których mówili Charles i Matt, ponieważ na bieżąco informowała mnie o tym telefonicznie Alice. Jednak najbardziej ciekawy byłem relacji Mikaela i tłumaczeń Felix'a.
- Próbowałem, znaleźć sprawce w rejestrze badań DNA, jednak wszystko spełzło na niczym, ponieważ faceta nie ma, przynajmniej w tym amerykańskim rejestrze.
- Poprosiłam Hansa i Kurta o to żeby spróbowali w Szwecji- wtrąciła Alice.- Powiedzieli, że zgłoszą się do was.
- To wspaniale- powiedziałem.- Jednak, teraz przyszedł czas żebyśmy sobie coś wyjaśnili. Felix, powiedz co ci powiedzieli w szpitalu?- zapytałem.
- Pojechałem tam dzisiaj i lekarz prowadzący nadal utrzymuje, że stan Johna Fornesco jest ciężki- odpowiedział.- Zespół specjalistów wątpi nawet czy kiedykolwiek się wybudzi. Wiecie jego obrażenia okazały się o wiele poważniejsze niż się wydawało na pierwszy rzut oka.
- Dobrze, powiedz mi Felix, dlaczego kłamiesz?- zapytał David.- Tak się składa, że dzisiaj z powodów osobistych byłem w szpitalu. Przy okazji postanowiłem sprawdzić jak się czuje pan Fornesco i nawet nie wyobrażasz sobie jakie było moje zdziwienie, kiedy lekarz prowadzący powiedział, że nikt od nas do tej pory o niego nie pytał. Przecież przez cały ten czas przekazywałeś nam informacje, że jest z nim źle, a okazało się, iż wybudzili go ze śpiączki i mu się poprawiło. Potrafisz jakoś to wyjaśnić?- zapytał. Felix, wyraźnie pobladł i widać było, że jest wytrącony z równowagi.
- Przyznaje- zaczął w końcu.- Nie byłem w szpitalu i nie dowiadywałem się o jego stan. Jednak zrozumcie, teraz mam dużo własnych problemów, pracy i zwyczajnie nie potrafię znaleźć czasu na wasze śledztwo.
- Wystarczyło powiedzieć- odparłem.- Rozumiem, nie musisz już na pomagać, jeżeli sprawia ci to tyle kłopotu. Jednak w takim wypadku proszę cie, żebyś opuścił nasze zebranie.
- Dobrze, życzę wam powodzenia- powiedział, wychodząc.
- Wreszcie- skomentował Matt.- Pozbyliśmy się tego bufona.
- Mieliście z nim jakieś problemy?- zapytałem.
- Problemami bym tego nie nazwał- powiedział Charles.- Jednak, wiesz Felix ma takie przekonania, że wie wszystko najlepiej. Poza tym bardzo nam przeszkadzało, że zachowuje się momentami jakby to on prowadził to śledztwo. Potrafi być naprawdę irytujący.
- Teraz nasze dochodzenie utknęło w martwym punkcie- powiedział David.- Nie pozostało nam nic innego jak czekać na jakiś jego ruch, albo wiadomości od Hansa i Kurta.
- A jeżeli on już skończył?- zapytał Matt.- Zamierzasz to tak zostawić, Jason?
- Uwierz mi, nie pozwolę żeby skrzywdził kogoś jeszcze- powiedziałem.- Każdy sprawca popełnia w końcu jakiś błąd. Wystarczy na niego cierpliwie poczekać.
- Chyba nie będziemy musieli czekać- powiedziała Alice, która wyszła żeby odebrać telefon.- Dostałam informacje, że Etiennette właśnie została porwana. Musicie jechać na miejsce zdarzenia.

Uratujesz ją bohaterze?

Brzmiała wiadomość, którą dostałem w tym samym momencie, razem ze zdjęciem zakrwawionej Etiennette.
- Jason, telefon kilka minut temu logował się w mieszkaniu dziewczyny- powiedziała Alice.
- Tego właśnie się spodziewałem. Słuchajcie, muszę wam powiedzieć, że ostatnio dostałem wiadomości najprawdopodobniej od sprawcy. Wszystko wskazuje na to, że on nas obserwuje.
- Jak mogłeś nam tego nie powiedzieć-? zapytał David.

- Nie mamy teraz czasu na wyjaśnienia- odpowiedziałem, wychodząc.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział 11

Następnego dnia wspólnie z Davidem musieliśmy stawić czoła najtrudniejszemu zadaniu. Powiadomienie rodziny o śmierci najbliższej osoby nigdy nie należy do łatwych, jednak to co zobaczyliśmy na miejscu zamieszkania rodziców Jasmine sprawiło, że nasza powinność stała się jeszcze cięższa. Na pierwszy rzut oka widać było, że państwo Rodrigez byli bardzo majętną rodziną. Piękny, ogromny dom, który okalał bardzo zadbany i jeszcze większy ogród, wskazywał że bardzo dbają o szczegóły. Od razu nasuwało się pytanie; dlaczego wychowując się w takiej rodzinie Jasmine zajmowała się prostytucją. Wyobrażałem sobie to zupełnie inaczej, wydawało mi się, że David również. Ilekroć w przeszłości zdarzało nam się spotykać z takimi przypadkami, były to środowiska wysoce patologiczne. Dziewczyny zostawały prostytutkami, przeważnie dlatego, że ich rodzice piją i nadużywają wobec nich przemocy. Jednak nie w tym przypadku. Wszystkie te przemyślenia naszły nas jeszcze zanim zapukaliśmy do drzwi, a później było już tylko gorzej. Otworzyła nam bardzo atrakcyjna i niezwykle młoda kobieta.
- Dzień dobry, nazywam się Jason Chamblers, to mój partner David Flecher, policja kryminalna- przedstawiłem nas.- Musimy z państwem porozmawiać, czy możemy wejść do środka?
- Oczywiście- zaprosiła nas do środka.- Chodzi o Jasmine, prawda? Właśnie dzisiaj zgłosiliśmy na policji jej zaginięcie. Znalazła się?- poprowadziła nas do salonu. Nasze odczucia, odnośnie domu okazały się prawdziwe. Wnętrze było bardzo okazałe, urządzone z przepychem ale jednocześnie dobrym smakiem, tak aby nie sprawiało wrażenia snobistycznego.- Kochanie panowie są z policji- dopiero teraz zwróciliśmy uwagę na mężczyznę, który siedział w salonie, czytając gazetę.
- Malcolm Rodrigez- podał nam rękę.- Posiadają panowie jakieś informacje odnośnie naszej córeczki?- zapytał.
- Bardzo nam przykro, ale wczoraj odnaleźliśmy ciało państwa córki- wyręczył mnie David.- Została zamordowana- musieliśmy zachować kamienną twarz, patrząc jak pani Rodrigez blednie, zaczyna płakać i obada na kanapę podtrzymywana przez męża.
- Są panowie pewni, że to nasza Jasmine?- zapytał Malcolm, równie blady co jego żona.
- Znaleźliśmy przy ciele, dowód tożsamości- powiedziałem.- Wiemy, że teraz przeżyli państwo szok i są zdruzgotani, jednak chcielibyśmy zadać kilka pytań, które mogą pomóc w śledztwie.
- Postaramy się na wszystkie odpowiedzieć- powiedział mężczyzna.- Niech panowie usiądą- tak też uczyniliśmy.- Czego panowie potrzebują?
- Niech państwo powiedzą, kiedy ostatni raz widzieli córkę?- poczułem się pewniej, ponieważ zacząłem rutynowe przesłuchanie.- Potrzebne nam są również jakieś informacje odnośnie samej Jasmine, gdzie chodziła do szkoły, jakich miała przyjaciół, co robiła w wolnym czasie? Podsumowując jaką była osobą.
- Niestety, ja nie mogę państwu zbyt wiele pomóc- zaczął Mancolm.- Nie było mnie w domu od tygodnia, więc córkę widziałem ostatni raz w zeszły wtorek. Poza bardzo często nie było mnie w domu, ponieważ dużo pracuje, a to wiąże się z ciągłymi podróżami. Córka chodziła do St. Eugene School, żona może powiedzieć z kim dokładnie się przyjaźniła, ponieważ dziewczyny często tutaj bywały.
- Tak, nasza kochana Jasmine miała grupę wiernych przyjaciółek- wychrypiała kobieta.- Najczęściej bywała tutaj Elvira Eriksson, chodziły razem do jednej klasy i były nierozłączne.
- Może nam pani dać adres, przyjaciółki państwa córki?- zapytałem.- Z nią również chcielibyśmy porozmawiać.
- Momencik, zajmę się tym- powiedziała, wstała i wyszła z salonu.
- Teraz kiedy zostaliśmy sami, chciałbym się dowiedzieć, gdzie i jak zginęła moja córka- powiedział Malcolm, kiedy jego żona zniknęła za drzwiami.- Doskonale widzę, że czegoś nam panowie nie mówią, więc słucham co się stało? Nie wydaje mi się żeby tak po prostu ktoś postanowił zamordować siedemnastolatkę. Takie rzeczy się zwyczajnie nie zdarzają. Czy moja córka wpakowała się w jakieś kłopoty?
- Panie Rodrigez- zaczął David.- Właściwie nie wiemy od czego zacząć. Przed chwilą dowiedział się pan, że pańska córka została zamordowana, wolałbym teraz nie przysparzać panu dodatkowego cierpienia.
- Wie pan co może być gorsze od śmierci dziecka? Nieświadomość tego, dlaczego to dziecko zostało zamordowane.
- Pan Rodrigez ma rację, David- powiedziałem.- Czy wiedział pan, że pańska córka była prostytutką- widziałem po jego minie, że jest zszokowany.- Wszystko wskazuje na to, że została zamordowana przez klienta. Nasz wydział, prowadzi sprawę kilku zamordowanych kobiet, którę również zajmowały się tą profesją. Podejrzewamy, że śmierć Jasmine, ma coś wspólnego z poprzednimi zbrodniami, dlatego musimy wiedzieć, czy córka mówiła coś o swoich problemach.
- Jak powiedziałem, ja nie potrafię nic powiedzieć na ten temat. Poczekajmy chwilę może żona coś nam powie- zapadło niezręczne milczenie.- Dlaczego moja córka miałaby się prostytuować, przecież dbaliśmy o to, żeby posiadała wszystko czego zapragnęła. To tylko świadczy o tym, że tak naprawdę nie znaliśmy własnego dziecka- nagle się rozpłakał.- Najmocniej przepraszam.
- Nic nie szkodzi, rozumiemy- powiedzieliśmy zgodnie.
- Proszę, tutaj mają panowie, adres oraz numer telefonu do Elwiry- powiedziała matka Jasmine, wracając do salonu.
- Może nam pani powiedzieć, czy córka zwierzała się, pani ze swoich problemów?- zapytałem.- Może zauważyła pani, że córka jakoś inaczej się ostatnio zachowywała?
- Jasmine, zawsze była bardzo otwartą osobą- powiedziała.- Rozumieją panowie, taką co do wszystkich podchodzi otwarcie i ze wszystkimi chce się zaprzyjaźnić. Jednak ostatnio zauważyłam, że przestała ze mną rozmawiać i strasznie się w sobie zamknęła. Każdego dnia zamykała się w swoim pokoju, a później wieczorami wychodziła nic nie mówiąc. Próbowałam się czegoś dowiedzieć od Elviry, ale ona powiedziała, że nic na ten temat nie wie.
- Dobrze, to chyba wszystko- powiedzieliśmy wstając.- Gdybyśmy mieli jakieś pytania, będziemy w kontakcie, do widzenia.

Nie poczyniliśmy żadnych konkretnych postępów jeżeli chodzi o rodzinę naszej ofiary. W rzeczywistości wszyscy spodziewali się, że rodzice nic nie wiedzieli o drugim życiu swojej córki. Mieliśmy jednak nadzieję, że Elvira, przyjaciółka, Jasmine, będzie potrafiła coś więcej powiedzieć.
- Jak to nie żyje?- zapytała dziewczyna, kiedy już przedstawiliśmy sprawę, w jakiej przyszliśmy.- Co się jej stało?
- Została zamordowana- odpowiedziałem krótko.- Może będziesz w stanie nam pomóc. Rozmawialiśmy już z rodzicami Jasmine i jej mama powiedziała, że ostatnio zmieniła się, zamknęła się w sobie i przestała z nią rozmawiać. Wiemy również, że miała własne mieszkanie, a mimo to wracała do domu rodziców, wychodząc wieczorami.
- Wolałabym porozmawiać z panami w cztery oczy- powiedziała, patrząc na swoją matkę.- To jej prywatne sprawy i nie chciała żeby ktokolwiek o nich wiedział- przeszliśmy do jej pokoju.- Nie będę kłamać, obie byłyśmy prostytutkami. Często korzystałyśmy z jej prywatnego mieszkania, żeby tam przyjmować klientów. Jednak ostatnio Jass powiedziała, że chce z tym skończyć. Byłam zdziwiona, ale na początku ona nie chciała nic powiedzieć. Później przyznała, że prześladuje ją jeden koleś, był jej klientem, zagroziłam mu, że wezwie policje jeżeli nie zostawi jej w spokoju. Wydawało mi się, że wszystko się uspokoiło, ponieważ ona powiedziała, że przestał się odzywać, ale teraz wydaje mi się, że to on musiał go zabić- dokończyła.- Nie powiedzą panowie mojej mamie, prawda? Obiecuje, że z tym skończę.