Tak
jak kazał nam Jason, następnego dnia razem z Mattem zebraliśmy zespół techników i udaliśmy się do prywatnego mieszkania
Jasmine. Nawiasem mówiąc, to bardzo dziwne, że siedemnastolatka
miała już własne mieszkanie, ale cóż ja tam mogę wiedzieć o
dzisiejszej modzie. Wracają do najpilniejszej sprawy, równo o
dziewiątej cały zespół stawił się pod drzwiami mieszkania
ofiary, Ślusarz zajął się zamkiem i już po piętnastu minutach
weszliśmy do środka. Podzieleni na dwuosobowe grupy zaczęliśmy
przeszukiwać pokoje. Szczerze, nikt chyba się nie spodziewał, że
to niby mieszkanie okaże się pięciopokojowym apartamentem. Czy
jej rodzice nie wiedzieli jak jeszcze rozpieścić swoją córeczkę.
W takim wypadku zaczynało do mnie docierać dlaczego dziewczyna zaczęła się prostytuować. Klienci, przynajmniej przez chwile
poświęcali jej swój czas. Mieszkanie było utrzymane w idealnym
porządku, nie było nawet najmniejszego okruszka na podłodze. Mnie
i Mattowi przypadła do przeszukania sypialnia. Nie będę ukrywał,
że łóżko napawało mnie pewnego rodzaju obrzydzeniem. Myśl o
tych wszystkich ohydnych, podstarzałych facetach, którzy
wykorzystywali nastolatkę.
-
Charles, spójrz co znalazłem- przerwał moje przemyślenia Matt.-
Dziewczyna ewidentnie przyjmowała tutaj bardzo specyficzną
klientelę- kiedy się odwróciłem, on wyciągał z pudełka zabawki
erotyczne, między innymi różnego rodzaju pejcze, dildo i kajdanki.
-
Zabezpiecz to, może okazać się bardzo przydatnym dowodem-
powiedziałem.- Musimy poszukać jakiegoś notesu, dziennika albo
pamiętnika. Może dziewczyna zapisała jakieś istotne informacje. -
Długo to trwało, ale nareszcie udało mi się coś znaleźć.- Matt
chyba coś mam- zawołałem, pokazując mu zeszyt.- Wydaje mi się,
że to jej pamiętnik, może znajdziemy tutaj dane poszczególnych
klientów.
-
Chłopaki, technicy znaleźli jakieś plamy na podłodze w salonie-
zawołam Alfred.- To chyba zmyta krew.
-
Dużo tego- powiedział Matt, kiedy przyjrzeliśmy się skanowanym
miejscom.- Myślicie, że stało się tutaj coś złego?- zapytał.
-
Możliwe- odpowiedział.- Jednak widzicie to- pokazał na inne
plamy.- To sperma, więc mogło być również tak, że ktoś lubił
brutalne zabawy i robił to przez dłuższy czas, więc krew jest i
starsza i całkiem świeża. Więcej powiem wam po wnikliwszej
analizie.
-
Czy ktoś znalazł coś jeszcze?- zapytałem. Kiedy okazało się, że
pozostali nie znaleźli już nic wartego uwagi, postanowiłem
zakończyć przeszukiwanie mieszkania. Pora było wracać na
komisariat i dać pamiętnik dziewczyny do przeczytania, Alice.
***
-
Dostałem wiadomość od Matta- powiedziałem, kiedy wracaliśmy już
do komisariatu.- Znaleźli w mieszkaniu pamiętni Jasmine, jakieś
zabawki erotyczne i zmyte plamy krwi oraz spermy.
-
To by się zgadzało z tym co powiedziała nam Elvira- odpowiedział.-
Założę się, że ta krew i sperma nie należą tylko do jednej
osoby.
-
Masz rację, pewnie było jeszcze kilka różnych dziewczyn, które
korzystały z tego mieszkania- przytaknąłem.- Nie zastanawia cie
postawa rodziców, czym oni musieli być tak bardzo zajęci, żeby
nie zauważyć, że ich jedyna córka tak się stacza?
-
Wiesz w dzisiejszych czasach oni myślą tylko o tym, żeby dobrze
zarobić- powiedział.- Natomiast swoim dzieciom kupują jak
najgorsze rzeczy z przeświadczeniem, że to zastąpi dzieciom czas,
który powinni im poświęcić.
-
Nic dziwnego, że świat coraz bardziej się stacza- podsumowałem.
***
Siedziałem
nad kolejną stertą papierów, która z każdym dniem zamiast maleć
stawała się coraz większa. Z tego również powodu mój humor
pogarszał się z każdą minutą.
-
Jason, myślę że ty i David powinniście to zobaczyć- powiedziała
Alice, zaglądając do mojego gabinetu.
-
David, pojechał do matki do szpitala- powiedziałem.- Wejdź i mów o
co chodzi.
-
Charles, oddał mi do przeczytania pamiętnik Jasmine- zaczęła.-
Znalazłam coś bardzo interesującego, a właściwie to dość
przerażającego- usiadła przed moim biurkiem i zaczęła kartkować zeszyt.- Jest tutaj.
25
Październik
Drogi
pamiętniku to już dziś. Zobaczę się z panem tajemniczym. Wiem,
że to tylko spotkanie towarzyskie, takie same jakich miałam już
wiele, jednak tym razem czuje się dziwnie podekscytowana. Wiem, że
tym razem wszystko będzie zupełnie inaczej. On jest taki szarmancki
i ma takie piękne oczy. Traktuje mnie jak prawdziwą damę. Będziemy
się razem świetnie bawić. Czekaj na nową relację.
-
Nie mam w tym nic dziwnego- powiedziałem, kiedy skończyła czytać.-
Może dziewczyna kogoś poznała i jak to nastolatka, myślała, że
to miłość na całe życie?
-
Poczekaj na ciąg dalszy- poprosiła
26
Październik
Kochany
pamiętniczku, spotkałam go! Nawet nie wyobrażasz sobie jak
romantyczny to był wieczór, chociaż skończył się w dość
dziwny sposób, ale nie wyprzedzajmy faktów. Zjedliśmy przepyszną
kolacje, napiliśmy się wina i postanowiłam zabrać go do
mieszkania. Wszystko zapowiadało się tak samo jak w poprzednich
przypadkach, jednak on okazał się inny. Poprosił mnie o robienie
dziwnych rzeczy. Godziłam się na nie, związał mnie i zakneblował
nawet użył pejcza, bolało, ale on wyjaśnił, że to tylko dla
mojej przyjemności. Zaufałam mu, potrafi być taki przekonywujący.
Mimo ból u było wspaniale.
-
Ten facet, przyniósł do domu Jasmine, wszystkie zabawki, które
znaleźli chłopaki- podsumowałem.- Dziewczyna ewidentnie się
zakochała, dlatego na wszystko wyrażała zgodę.
-
W niedługim czasie zmieniła zdanie o swoim księciu, posłuchaj
tego.
25
Listopad
Pamiętniczku,
to jest już nie do zniesienia. Wydawał się takim wspaniałym
mężczyzną, kimś komu naprawdę na mnie zależy, a tak mnie
zawiódł. Zrobiłabym dla niego wszystko, ale jemu to nie odpowiada.
Chce więcej, lubi sprawiać mi ból. Moje łzy sprawiają mu
przyjemność. Jednak ja już nie potrafię ukrywać przed wszystkimi
moich siniaków i ran. Nie chce już takiego życia, chce być kimś
lepszym. Powiedziałam mu, że jeżeli nie przestanie mnie tak
traktować, pójdę na policje. Boje się, że on jest nieobliczalny,
że może mnie skrzywdzić. Nie wiem co zrobić, u kogo teraz szukać
pomocy.
-
On ją katował- powiedziałem.- Jasna cholera, dlaczego nikt tego
nie zauważył!- zacząłem przechadzać się po gabinecie.- Powiedz,
że znalazłaś coś jeszcze.
-
Trafiłam na różne numery telefonów- odpowiedziała.- Większość
to drugie numery, jakiś biznesmenów i kasiastych buraków, którzy myślą co to nie oni., ale jeden jest anonimowy i ośmieliłam się go przypisać do tego faceta, o którym pisze Jasmine.
-
Odkryłaś coś odnośnie tego numeru?- zapytałem zaciekawiony.
-
Tylko tyle, że telefon jest na kartę, więc ustalenie właściciela
jest praktycznie niemożliwe, ale zauważyłam, że on loguje się
coś jakiś czas. Nigdy byś się nie domyślił gdzie, w miejscach,
których znaleźliśmy wszystkie nasze ofiary- byłem wniebowzięty.
-
Bingo Alice, mamy go- pocałowałem ją w policzek.- Lecę zawiadomić
o wszystkim Davida, może przy okazji złapię w szpitalu Felixa,
który miał się dowiedzieć o stan zdrowia Johna Fornesco.
Zapomniałbym monitoruj ten numer, proszę- powiedziałem pospiesznie
wychodząc z gabinetu.
***
Nieoczekiwanie
moja radość została trochę ostudzona, kiedy tylko podjechałem po
Davida do szpitala.
-
Jak się czuje twoja matka?- zapytałem, chcąc pokazać, że
interesuje się problemami przyjaciela.
-
Zadziwiając, ale jej się poprawiło- uśmiechnął się.- Słuchaj
Jason, pamiętasz jak wczoraj zleciłeś Felix'owi sprawdzenie stanu
w jakim znajduje się John?- potwierdziłem.- Odkryłem coś
dziwnego, Fornesco leży w tym szpitalu, więc postanowiłem, tak ze
zwyczajnej ciekawości, sprawdzić czy już się czegoś nie
dowiedział. Nawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie, kiedy
okazało się, że nikt od nas nigdy wcześniej o niego nie pytał.
-
Jak to? Felix powiedział, że dowiadywał się i nie jest z nim
najlepiej- powiedziałem.- Co sugerujesz?
-
Nic, tylko może Felix nie nadaje się do naszego zespołu. Jednak
wiesz to jeszcze nie wszystko, okazało się, że John Fornesco wcale
nie jest w takim złym stanie, jaki on sugerował. Lekarz
poinformował mnie, że wybudzili już go ze śpiączki, ale jeszcze
nie zaczął mówić, ponieważ ma uszkodzone jakieś odpowiedzialne
za mowę nerwy. Jednak w takim przypadku powstaje pytanie, dlaczego
Felix kłamał?
-
Trzeba to będzie wyjaśnić na kolejnym spotkaniu- odpowiedziałem.-
Jednak, to w tej chwili nie jest takie istotne, tak jak ci mówiłem,
Alice mogła dokonać największego odkrycia w śledztwie.
-
Ty naprawdę myślisz, że mamy wreszcie opis naszego sprawcy? W
końcu to nijak ma się do tego ze Szwecji, a przecież uznaliśmy,
że to ten sam człowiek.
-
Mogliśmy się mylić- powiedziałem.- Jednak patrząc na to z nieco
innej perspektywy, podtrzymuje swoje zdanie, że to ta sama osoba-
spojrzał na mnie z powątpiewaniem.- Spójrz, facet początkowo
mordował kobiety, jakby składając je w ofierze dla Boga, a teraz
okazuje się, że ma duże problemy z pojmowaniem tego jak wyglądać
powinien seks i wykorzystuje do swoich dewiacji prostytutki. Jeżeli
rzeczywiście jest religijnym fanatykiem, to moglibyśmy pokosić się
o przypuszczenie, że morduje je ze względu na pokusę jaką ze sobą
niosą dla jego niezłomnej wiary,
-
Powiedzmy, że mnie przekonałeś. Jednak musisz przyznać, że w tej
twojej teorii jest kilka luk. Pomyślmy, dlaczego miałby mordować
co sześć lat i dlaczego zmienił nagle taktykę?
-
To proste, szóstka znaczy szatana. Trzy serie morderstw co sześć
lat. Jeżeli chodzi o taktykę, zmienił ją żebyśmy nie potrafili
do końca powiązać go ze Szwedzkimi morderstwami.
-
Jason, czyżbyś właśnie rozpracował, motyw mordercy?- zapytał z
uśmiechem David.- Teraz wystarczy go schwytać.
-
Żeby to było takie łatwe do zrobienia- powiedziałem.
***
Zwołałem
zebranie zespołu za niecałe pół godziny. Potrzebowałem chwili
wytchnienia. Alice, przekazała mi informacje, że już monitoruje
telefon potencjalnego sprawcy. Przekazała również, że dwóch
policjantów nadal patroluje pod domem Etiennette i nic się nie
działo. Mogłem odetchnąć z ulgą. Przynajmniej dziewczyna była
bezpieczna. Moje rozmyślenia, przerwał dźwięk przychodzącego
smsa.
Jesteś
już bardzo blisko, ale ona i tak zginie.
Pod
tekstem było zdjęcie Etiennette, która najwyraźniej robiła
zakupy w supermarkecie. Postanowiłem do niego odpisać. Może jakoś
go sprowokuje.
Wiedz,
że cie dopadnę, zapłacisz za wszystko.
Napisałem
i wstrzymałem oddech, czekając na odpowiedz.
Powiem
ci, że wyglądasz na nieco przygnębionego.
Nie
mogłem uwierzyć własnym oczom. On mnie obserwuje, wie co teraz
robię. Zna każdy nasz krok i jest przed nami. Niech to jasny szlak.
-
Jason, wszystko w porządku?- zapytała Alice, wchodząc do
konferencyjnej.- Jesteś potwornie blady, czy coś się stało?
-
Nie, wszystko dobrze- odpowiedziałem.- Alice, czy ktoś nadal
pilnuje aktywności tego podejrzanego numer telefonu?
-
Oczywiście, dokładnie tak jak prosiłeś- odparła.- Jednak jak się
mogliśmy spodziewać, nie uaktywniał się od kilku dni, konkretnie
od dnia ostatniego morderstwa.
To
było dziwne, zważywszy na wiadomości, które przed momentem
otrzymałem. Liczyłem, że on popełnił wreszcie jakiś błąd.
Jednak nie było teraz czasu na rozmyślaniem nad tym.
-
Skoro jesteśmy już wszyscy, chciałbym żebyście przedstawili
swoje postępy- poprosiłem. Wiedziałem już większość rzeczy, o
których mówili Charles i Matt, ponieważ na bieżąco informowała
mnie o tym telefonicznie Alice. Jednak najbardziej ciekawy byłem
relacji Mikaela i tłumaczeń Felix'a.
-
Próbowałem, znaleźć sprawce w rejestrze badań DNA, jednak
wszystko spełzło na niczym, ponieważ faceta nie ma, przynajmniej w
tym amerykańskim rejestrze.
-
Poprosiłam Hansa i Kurta o to żeby spróbowali w Szwecji- wtrąciła
Alice.- Powiedzieli, że zgłoszą się do was.
-
To wspaniale- powiedziałem.- Jednak, teraz przyszedł czas żebyśmy
sobie coś wyjaśnili. Felix, powiedz co ci powiedzieli w szpitalu?-
zapytałem.
-
Pojechałem tam dzisiaj i lekarz prowadzący nadal utrzymuje, że
stan Johna Fornesco jest ciężki- odpowiedział.- Zespół
specjalistów wątpi nawet czy kiedykolwiek się wybudzi. Wiecie jego
obrażenia okazały się o wiele poważniejsze niż się wydawało na
pierwszy rzut oka.
-
Dobrze, powiedz mi Felix, dlaczego kłamiesz?- zapytał David.- Tak
się składa, że dzisiaj z powodów osobistych byłem w szpitalu.
Przy okazji postanowiłem sprawdzić jak się czuje pan Fornesco i
nawet nie wyobrażasz sobie jakie było moje zdziwienie, kiedy lekarz
prowadzący powiedział, że nikt od nas do tej pory o niego nie
pytał. Przecież przez cały ten czas przekazywałeś nam
informacje, że jest z nim źle, a okazało się, iż wybudzili go ze
śpiączki i mu się poprawiło. Potrafisz jakoś to wyjaśnić?-
zapytał. Felix, wyraźnie pobladł i widać było, że jest
wytrącony z równowagi.
-
Przyznaje- zaczął w końcu.- Nie byłem w szpitalu i nie
dowiadywałem się o jego stan. Jednak zrozumcie, teraz mam dużo
własnych problemów, pracy i zwyczajnie nie potrafię znaleźć
czasu na wasze śledztwo.
-
Wystarczyło powiedzieć- odparłem.- Rozumiem, nie musisz już na
pomagać, jeżeli sprawia ci to tyle kłopotu. Jednak w takim wypadku
proszę cie, żebyś opuścił nasze zebranie.
-
Dobrze, życzę wam powodzenia- powiedział, wychodząc.
-
Wreszcie- skomentował Matt.- Pozbyliśmy się tego bufona.
-
Mieliście z nim jakieś problemy?- zapytałem.
-
Problemami bym tego nie nazwał- powiedział Charles.- Jednak, wiesz
Felix ma takie przekonania, że wie wszystko najlepiej. Poza tym
bardzo nam przeszkadzało, że zachowuje się momentami jakby to on
prowadził to śledztwo. Potrafi być naprawdę irytujący.
-
Teraz nasze dochodzenie utknęło w martwym punkcie- powiedział
David.- Nie pozostało nam nic innego jak czekać na jakiś jego
ruch, albo wiadomości od Hansa i Kurta.
-
A jeżeli on już skończył?- zapytał Matt.- Zamierzasz to tak
zostawić, Jason?
-
Uwierz mi, nie pozwolę żeby skrzywdził kogoś jeszcze-
powiedziałem.- Każdy sprawca popełnia w końcu jakiś błąd.
Wystarczy na niego cierpliwie poczekać.
-
Chyba nie będziemy musieli czekać- powiedziała Alice, która
wyszła żeby odebrać telefon.- Dostałam informacje, że Etiennette
właśnie została porwana. Musicie jechać na miejsce zdarzenia.
Uratujesz
ją bohaterze?
Brzmiała
wiadomość, którą dostałem w tym samym momencie, razem ze
zdjęciem zakrwawionej Etiennette.
-
Jason, telefon kilka minut temu logował się w mieszkaniu
dziewczyny- powiedziała Alice.
-
Tego właśnie się spodziewałem. Słuchajcie, muszę wam
powiedzieć, że ostatnio dostałem wiadomości najprawdopodobniej od
sprawcy. Wszystko wskazuje na to, że on nas obserwuje.
-
Jak mogłeś nam tego nie powiedzieć-? zapytał David.
-
Nie mamy teraz czasu na wyjaśnienia- odpowiedziałem, wychodząc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz