czwartek, 16 kwietnia 2015

Rozdział 12

Tak jak kazał nam Jason, następnego dnia razem z Mattem zebraliśmy zespół techników i udaliśmy się do prywatnego mieszkania Jasmine. Nawiasem mówiąc, to bardzo dziwne, że siedemnastolatka miała już własne mieszkanie, ale cóż ja tam mogę wiedzieć o dzisiejszej modzie. Wracają do najpilniejszej sprawy, równo o dziewiątej cały zespół stawił się pod drzwiami mieszkania ofiary, Ślusarz zajął się zamkiem i już po piętnastu minutach weszliśmy do środka. Podzieleni na dwuosobowe grupy zaczęliśmy przeszukiwać pokoje. Szczerze, nikt chyba się nie spodziewał, że to niby mieszkanie okaże się pięciopokojowym apartamentem. Czy jej rodzice nie wiedzieli jak jeszcze rozpieścić swoją córeczkę. W takim wypadku zaczynało do mnie docierać dlaczego dziewczyna zaczęła się prostytuować. Klienci, przynajmniej przez chwile poświęcali jej swój czas. Mieszkanie było utrzymane w idealnym porządku, nie było nawet najmniejszego okruszka na podłodze. Mnie i Mattowi przypadła do przeszukania sypialnia. Nie będę ukrywał, że łóżko napawało mnie pewnego rodzaju obrzydzeniem. Myśl o tych wszystkich ohydnych, podstarzałych facetach, którzy wykorzystywali nastolatkę.
- Charles, spójrz co znalazłem- przerwał moje przemyślenia Matt.- Dziewczyna ewidentnie przyjmowała tutaj bardzo specyficzną klientelę- kiedy się odwróciłem, on wyciągał z pudełka zabawki erotyczne, między innymi różnego rodzaju pejcze, dildo i kajdanki.
- Zabezpiecz to, może okazać się bardzo przydatnym dowodem- powiedziałem.- Musimy poszukać jakiegoś notesu, dziennika albo pamiętnika. Może dziewczyna zapisała jakieś istotne informacje. - Długo to trwało, ale nareszcie udało mi się coś znaleźć.- Matt chyba coś mam- zawołałem, pokazując mu zeszyt.- Wydaje mi się, że to jej pamiętnik, może znajdziemy tutaj dane poszczególnych klientów.
- Chłopaki, technicy znaleźli jakieś plamy na podłodze w salonie- zawołam Alfred.- To chyba zmyta krew.
- Dużo tego- powiedział Matt, kiedy przyjrzeliśmy się skanowanym miejscom.- Myślicie, że stało się tutaj coś złego?- zapytał.
- Możliwe- odpowiedział.- Jednak widzicie to- pokazał na inne plamy.- To sperma, więc mogło być również tak, że ktoś lubił brutalne zabawy i robił to przez dłuższy czas, więc krew jest i starsza i całkiem świeża. Więcej powiem wam po wnikliwszej analizie.
- Czy ktoś znalazł coś jeszcze?- zapytałem. Kiedy okazało się, że pozostali nie znaleźli już nic wartego uwagi, postanowiłem zakończyć przeszukiwanie mieszkania. Pora było wracać na komisariat i dać pamiętnik dziewczyny do przeczytania, Alice.

***

- Dostałem wiadomość od Matta- powiedziałem, kiedy wracaliśmy już do komisariatu.- Znaleźli w mieszkaniu pamiętni Jasmine, jakieś zabawki erotyczne i zmyte plamy krwi oraz spermy.
- To by się zgadzało z tym co powiedziała nam Elvira- odpowiedział.- Założę się, że ta krew i sperma nie należą tylko do jednej osoby.
- Masz rację, pewnie było jeszcze kilka różnych dziewczyn, które korzystały z tego mieszkania- przytaknąłem.- Nie zastanawia cie postawa rodziców, czym oni musieli być tak bardzo zajęci, żeby nie zauważyć, że ich jedyna córka tak się stacza?
- Wiesz w dzisiejszych czasach oni myślą tylko o tym, żeby dobrze zarobić- powiedział.- Natomiast swoim dzieciom kupują jak najgorsze rzeczy z przeświadczeniem, że to zastąpi dzieciom czas, który powinni im poświęcić.
- Nic dziwnego, że świat coraz bardziej się stacza- podsumowałem.

***
Siedziałem nad kolejną stertą papierów, która z każdym dniem zamiast maleć stawała się coraz większa. Z tego również powodu mój humor pogarszał się z każdą minutą.
- Jason, myślę że ty i David powinniście to zobaczyć- powiedziała Alice, zaglądając do mojego gabinetu.
- David, pojechał do matki do szpitala- powiedziałem.- Wejdź i mów o co chodzi.
- Charles, oddał mi do przeczytania pamiętnik Jasmine- zaczęła.- Znalazłam coś bardzo interesującego, a właściwie to dość przerażającego- usiadła przed moim biurkiem i zaczęła kartkować zeszyt.- Jest tutaj.

25 Październik
Drogi pamiętniku to już dziś. Zobaczę się z panem tajemniczym. Wiem, że to tylko spotkanie towarzyskie, takie same jakich miałam już wiele, jednak tym razem czuje się dziwnie podekscytowana. Wiem, że tym razem wszystko będzie zupełnie inaczej. On jest taki szarmancki i ma takie piękne oczy. Traktuje mnie jak prawdziwą damę. Będziemy się razem świetnie bawić. Czekaj na nową relację.

- Nie mam w tym nic dziwnego- powiedziałem, kiedy skończyła czytać.- Może dziewczyna kogoś poznała i jak to nastolatka, myślała, że to miłość na całe życie?
- Poczekaj na ciąg dalszy- poprosiła

26 Październik
Kochany pamiętniczku, spotkałam go! Nawet nie wyobrażasz sobie jak romantyczny to był wieczór, chociaż skończył się w dość dziwny sposób, ale nie wyprzedzajmy faktów. Zjedliśmy przepyszną kolacje, napiliśmy się wina i postanowiłam zabrać go do mieszkania. Wszystko zapowiadało się tak samo jak w poprzednich przypadkach, jednak on okazał się inny. Poprosił mnie o robienie dziwnych rzeczy. Godziłam się na nie, związał mnie i zakneblował nawet użył pejcza, bolało, ale on wyjaśnił, że to tylko dla mojej przyjemności. Zaufałam mu, potrafi być taki przekonywujący. Mimo ból u było wspaniale.

- Ten facet, przyniósł do domu Jasmine, wszystkie zabawki, które znaleźli chłopaki- podsumowałem.- Dziewczyna ewidentnie się zakochała, dlatego na wszystko wyrażała zgodę.
- W niedługim czasie zmieniła zdanie o swoim księciu, posłuchaj tego.

25 Listopad
Pamiętniczku, to jest już nie do zniesienia. Wydawał się takim wspaniałym mężczyzną, kimś komu naprawdę na mnie zależy, a tak mnie zawiódł. Zrobiłabym dla niego wszystko, ale jemu to nie odpowiada. Chce więcej, lubi sprawiać mi ból. Moje łzy sprawiają mu przyjemność. Jednak ja już nie potrafię ukrywać przed wszystkimi moich siniaków i ran. Nie chce już takiego życia, chce być kimś lepszym. Powiedziałam mu, że jeżeli nie przestanie mnie tak traktować, pójdę na policje. Boje się, że on jest nieobliczalny, że może mnie skrzywdzić. Nie wiem co zrobić, u kogo teraz szukać pomocy.

- On ją katował- powiedziałem.- Jasna cholera, dlaczego nikt tego nie zauważył!- zacząłem przechadzać się po gabinecie.- Powiedz, że znalazłaś coś jeszcze.
- Trafiłam na różne numery telefonów- odpowiedziała.- Większość to drugie numery, jakiś biznesmenów i kasiastych buraków, którzy myślą co to nie oni., ale jeden jest anonimowy i ośmieliłam się go przypisać do tego faceta, o którym pisze Jasmine.
- Odkryłaś coś odnośnie tego numeru?- zapytałem zaciekawiony.
- Tylko tyle, że telefon jest na kartę, więc ustalenie właściciela jest praktycznie niemożliwe, ale zauważyłam, że on loguje się coś jakiś czas. Nigdy byś się nie domyślił gdzie, w miejscach, których znaleźliśmy wszystkie nasze ofiary- byłem wniebowzięty.
- Bingo Alice, mamy go- pocałowałem ją w policzek.- Lecę zawiadomić o wszystkim Davida, może przy okazji złapię w szpitalu Felixa, który miał się dowiedzieć o stan zdrowia Johna Fornesco. Zapomniałbym monitoruj ten numer, proszę- powiedziałem pospiesznie wychodząc z gabinetu.

***

Nieoczekiwanie moja radość została trochę ostudzona, kiedy tylko podjechałem po Davida do szpitala.
- Jak się czuje twoja matka?- zapytałem, chcąc pokazać, że interesuje się problemami przyjaciela.
- Zadziwiając, ale jej się poprawiło- uśmiechnął się.- Słuchaj Jason, pamiętasz jak wczoraj zleciłeś Felix'owi sprawdzenie stanu w jakim znajduje się John?- potwierdziłem.- Odkryłem coś dziwnego, Fornesco leży w tym szpitalu, więc postanowiłem, tak ze zwyczajnej ciekawości, sprawdzić czy już się czegoś nie dowiedział. Nawet nie wiesz jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nikt od nas nigdy wcześniej o niego nie pytał.
- Jak to? Felix powiedział, że dowiadywał się i nie jest z nim najlepiej- powiedziałem.- Co sugerujesz?
- Nic, tylko może Felix nie nadaje się do naszego zespołu. Jednak wiesz to jeszcze nie wszystko, okazało się, że John Fornesco wcale nie jest w takim złym stanie, jaki on sugerował. Lekarz poinformował mnie, że wybudzili już go ze śpiączki, ale jeszcze nie zaczął mówić, ponieważ ma uszkodzone jakieś odpowiedzialne za mowę nerwy. Jednak w takim przypadku powstaje pytanie, dlaczego Felix kłamał?
- Trzeba to będzie wyjaśnić na kolejnym spotkaniu- odpowiedziałem.- Jednak, to w tej chwili nie jest takie istotne, tak jak ci mówiłem, Alice mogła dokonać największego odkrycia w śledztwie.
- Ty naprawdę myślisz, że mamy wreszcie opis naszego sprawcy? W końcu to nijak ma się do tego ze Szwecji, a przecież uznaliśmy, że to ten sam człowiek.
- Mogliśmy się mylić- powiedziałem.- Jednak patrząc na to z nieco innej perspektywy, podtrzymuje swoje zdanie, że to ta sama osoba- spojrzał na mnie z powątpiewaniem.- Spójrz, facet początkowo mordował kobiety, jakby składając je w ofierze dla Boga, a teraz okazuje się, że ma duże problemy z pojmowaniem tego jak wyglądać powinien seks i wykorzystuje do swoich dewiacji prostytutki. Jeżeli rzeczywiście jest religijnym fanatykiem, to moglibyśmy pokosić się o przypuszczenie, że morduje je ze względu na pokusę jaką ze sobą niosą dla jego niezłomnej wiary,
- Powiedzmy, że mnie przekonałeś. Jednak musisz przyznać, że w tej twojej teorii jest kilka luk. Pomyślmy, dlaczego miałby mordować co sześć lat i dlaczego zmienił nagle taktykę?
- To proste, szóstka znaczy szatana. Trzy serie morderstw co sześć lat. Jeżeli chodzi o taktykę, zmienił ją żebyśmy nie potrafili do końca powiązać go ze Szwedzkimi morderstwami.
- Jason, czyżbyś właśnie rozpracował, motyw mordercy?- zapytał z uśmiechem David.- Teraz wystarczy go schwytać.
- Żeby to było takie łatwe do zrobienia- powiedziałem.

***

Zwołałem zebranie zespołu za niecałe pół godziny. Potrzebowałem chwili wytchnienia. Alice, przekazała mi informacje, że już monitoruje telefon potencjalnego sprawcy. Przekazała również, że dwóch policjantów nadal patroluje pod domem Etiennette i nic się nie działo. Mogłem odetchnąć z ulgą. Przynajmniej dziewczyna była bezpieczna. Moje rozmyślenia, przerwał dźwięk przychodzącego smsa.

Jesteś już bardzo blisko, ale ona i tak zginie.

Pod tekstem było zdjęcie Etiennette, która najwyraźniej robiła zakupy w supermarkecie. Postanowiłem do niego odpisać. Może jakoś go sprowokuje.

Wiedz, że cie dopadnę, zapłacisz za wszystko.

Napisałem i wstrzymałem oddech, czekając na odpowiedz.

Powiem ci, że wyglądasz na nieco przygnębionego.

Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. On mnie obserwuje, wie co teraz robię. Zna każdy nasz krok i jest przed nami. Niech to jasny szlak.

- Jason, wszystko w porządku?- zapytała Alice, wchodząc do konferencyjnej.- Jesteś potwornie blady, czy coś się stało?
- Nie, wszystko dobrze- odpowiedziałem.- Alice, czy ktoś nadal pilnuje aktywności tego podejrzanego numer telefonu?
- Oczywiście, dokładnie tak jak prosiłeś- odparła.- Jednak jak się mogliśmy spodziewać, nie uaktywniał się od kilku dni, konkretnie od dnia ostatniego morderstwa.
To było dziwne, zważywszy na wiadomości, które przed momentem otrzymałem. Liczyłem, że on popełnił wreszcie jakiś błąd. Jednak nie było teraz czasu na rozmyślaniem nad tym.
- Skoro jesteśmy już wszyscy, chciałbym żebyście przedstawili swoje postępy- poprosiłem. Wiedziałem już większość rzeczy, o których mówili Charles i Matt, ponieważ na bieżąco informowała mnie o tym telefonicznie Alice. Jednak najbardziej ciekawy byłem relacji Mikaela i tłumaczeń Felix'a.
- Próbowałem, znaleźć sprawce w rejestrze badań DNA, jednak wszystko spełzło na niczym, ponieważ faceta nie ma, przynajmniej w tym amerykańskim rejestrze.
- Poprosiłam Hansa i Kurta o to żeby spróbowali w Szwecji- wtrąciła Alice.- Powiedzieli, że zgłoszą się do was.
- To wspaniale- powiedziałem.- Jednak, teraz przyszedł czas żebyśmy sobie coś wyjaśnili. Felix, powiedz co ci powiedzieli w szpitalu?- zapytałem.
- Pojechałem tam dzisiaj i lekarz prowadzący nadal utrzymuje, że stan Johna Fornesco jest ciężki- odpowiedział.- Zespół specjalistów wątpi nawet czy kiedykolwiek się wybudzi. Wiecie jego obrażenia okazały się o wiele poważniejsze niż się wydawało na pierwszy rzut oka.
- Dobrze, powiedz mi Felix, dlaczego kłamiesz?- zapytał David.- Tak się składa, że dzisiaj z powodów osobistych byłem w szpitalu. Przy okazji postanowiłem sprawdzić jak się czuje pan Fornesco i nawet nie wyobrażasz sobie jakie było moje zdziwienie, kiedy lekarz prowadzący powiedział, że nikt od nas do tej pory o niego nie pytał. Przecież przez cały ten czas przekazywałeś nam informacje, że jest z nim źle, a okazało się, iż wybudzili go ze śpiączki i mu się poprawiło. Potrafisz jakoś to wyjaśnić?- zapytał. Felix, wyraźnie pobladł i widać było, że jest wytrącony z równowagi.
- Przyznaje- zaczął w końcu.- Nie byłem w szpitalu i nie dowiadywałem się o jego stan. Jednak zrozumcie, teraz mam dużo własnych problemów, pracy i zwyczajnie nie potrafię znaleźć czasu na wasze śledztwo.
- Wystarczyło powiedzieć- odparłem.- Rozumiem, nie musisz już na pomagać, jeżeli sprawia ci to tyle kłopotu. Jednak w takim wypadku proszę cie, żebyś opuścił nasze zebranie.
- Dobrze, życzę wam powodzenia- powiedział, wychodząc.
- Wreszcie- skomentował Matt.- Pozbyliśmy się tego bufona.
- Mieliście z nim jakieś problemy?- zapytałem.
- Problemami bym tego nie nazwał- powiedział Charles.- Jednak, wiesz Felix ma takie przekonania, że wie wszystko najlepiej. Poza tym bardzo nam przeszkadzało, że zachowuje się momentami jakby to on prowadził to śledztwo. Potrafi być naprawdę irytujący.
- Teraz nasze dochodzenie utknęło w martwym punkcie- powiedział David.- Nie pozostało nam nic innego jak czekać na jakiś jego ruch, albo wiadomości od Hansa i Kurta.
- A jeżeli on już skończył?- zapytał Matt.- Zamierzasz to tak zostawić, Jason?
- Uwierz mi, nie pozwolę żeby skrzywdził kogoś jeszcze- powiedziałem.- Każdy sprawca popełnia w końcu jakiś błąd. Wystarczy na niego cierpliwie poczekać.
- Chyba nie będziemy musieli czekać- powiedziała Alice, która wyszła żeby odebrać telefon.- Dostałam informacje, że Etiennette właśnie została porwana. Musicie jechać na miejsce zdarzenia.

Uratujesz ją bohaterze?

Brzmiała wiadomość, którą dostałem w tym samym momencie, razem ze zdjęciem zakrwawionej Etiennette.
- Jason, telefon kilka minut temu logował się w mieszkaniu dziewczyny- powiedziała Alice.
- Tego właśnie się spodziewałem. Słuchajcie, muszę wam powiedzieć, że ostatnio dostałem wiadomości najprawdopodobniej od sprawcy. Wszystko wskazuje na to, że on nas obserwuje.
- Jak mogłeś nam tego nie powiedzieć-? zapytał David.

- Nie mamy teraz czasu na wyjaśnienia- odpowiedziałem, wychodząc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz