Otworzyłam
oczy, miałam założoną opaskę byłam na dodatek zakneblowana i
związana, jednak nie czułam bólu. Co się właściwie stało?
Rozmawiałam z dwójką nieznajomych mężczyzn, tych policjantów,
którzy zostali mi przydzieleni jako ochrona, później czekałam na
nowego klienta, ale nagle... Co się stało, gdzie ja jestem?
-
Wreszcie się obudziłaś- usłyszałam męski głos.- Myślałem, że
przesadziłem ze środkiem- poczułam jak ktoś ściąga mi z oczu
opaskę. Oślepiło mnie jasne światło.- Wiesz co teraz zrobimy?- zapytał, uśmiechnięty mężczyzna.
-
Jesteś moim klientem?- zapytałam.- Nie musiałeś mnie wiązać ani
kneblować, przecież to mój zawód, spełnię twoje najskrytsze
fantazje.
-
Oczywiście, że to zrobisz- powiedział.- O tak zrobisz to z
największym oddaniem na jakie cie stać- te słowa zabrzmiały
bardzo złowieszczo, jeszcze nie wiedziałam co się ze mną stanie.
-
Proszę, powiedz czego sobie życzyć- nagle poczułam, że do oczu
napływają mi łzy.- Skoro i tak mam to zrobić to dlaczego nie
możemy mieć tego już za sobą?
-
Nie maż się lepiej- ostrzegł mnie.- Boże, dlaczego wy zawsze
takie jesteście, sprzedajne dziwki, ale kiedy przychodzi co do czego
zawsze błagacie o życie, zrobiłybyście wszystko dla kilku
dodatkowych minut tego nędznego żywota jaki prowadzicie tylko z
własnego wyboru- zaczął bardzo powoli przechadzać się po
pomieszczeniu. Jednak ty na razie jesteś bezpieczna- mimo usilnych starań odetchnęłam z ulgą.- Nie ma się jednak z czego cieszyć,
ponieważ kiedy przestaniesz być mi potrzebna i tak będziesz
musiała zginąć. Widziałaś jak wyglądam, jesteś największym
zagrożeniem.
-
Nie błagam- wykształciłam.- Nic nikomu nie powiem, będę milczeć
jak grób, zresztą kto by mi uwierzył? Przed chwilą sam
powiedziałeś, że jestem dziwką, takim jak ja nikt nigdy nie
wierzy, same się sprzedajemy z własnej woli.
-
Nigdy mnie nie przekonasz- odpowiedział.- Tak się składa, że śledztwo w sprawie zabójstw poprzednich dziewczyn prowadzi Jason
Chamblers razem ze swoim przydupasem Davidem Flecherem, a oni zawsze
ci uwierzą.
-
Czyli chodzi ci o tych dwóch śledczych?- zapytałam.- W takim razie
dlaczego były te wszystkie morderstwa?
-
Nie powinno cie to interesować- powiedział.- Na twoim miejscu
martwił bym się o siebie. Teraz pora żebyś coś dla mnie zrobiła.
***
Jak
mogłem się spodziewać nie zastałem go w domu. Najprawdopodobniej
był teraz z Etiennette, może nawet w tej chwili ją torturował.
Niech to wszyscy diabli, przecież muszę coś zrobić. Wszystko
wskazuje na to, że on tutaj jest. Musiałem wyważyć te cholerne
drzwi i sprawdzić. Zawiasy puściły już przy trzecim naparciu na
zamek. Jak się spodziewałem mieszkanie było puste, zawsze zdawało
mi się, że on mieszka ze swoją dziewczyną. Jednak kiedy wszedłem
do salonu, zyskałem pewność, że jest to zupełnie niemożliwe. Na
ścianach i stole porozkładane było mnóstwo zdjęć młodych
kobiet, najprawdopodobniej prostytutek sądząc po strojach i
otoczeniu, w którym zostały wykonane fotografię. Widziałem w
swoim zawodzie już wiele jednak to wytrząsnęło całkowicie moim światopoglądem. Wiedziałem już, że wszyscy mamy do czynienia z
chorym psychicznie człowiekiem. Zastanawiające było tylko pytanie
dlaczego, przecież z pozoru wydawał się całkowicie normalnym, w
pełni zrównoważonym mężczyzną. Nadszedł czas żeby powiadomić
o wszystkim Davida i ekipę. Wyjąłem telefon i już miałem
wybierać numer kiedy usłyszałem za sobą męski głos.
-
Spodziewałem się, że to właśnie ty, najwcześniej się
zorientujesz. Długo na to czekałem- błyskawicznie się odwróciłem,
ale od razu poczułem silny cios.- Dobranoc Jason.
-
Gdzie się do diabła podziewa Jason?- zapytałem, kiedy od kilku już
godzin nie mogłem się do niego dodzwonić. Miałem już serdecznie
dość tej cholernej sekretarki.
-
Jak to, Jason jeszcze nie wrócił?- wtrąciła Alice, kiedy weszła
do gabinetu, w którym byli już obecni Charles i Matt.- Przecież był
w biurze, widziałam jak wychodził.
-
On już tutaj był?- byłem zdziwiony, Jason nigdy nie pozostawał
poza zasięgiem, jeżeli już pojawiał się w pracy danego dnia.
-
Przecież, wyraźnie mówię, że widziałam jak wychodził-
powiedziała.- Nawet kazał ci przekazać, że jedzie sprawdzić
pewien trop i jeżeli na coś natrafi, na pewno się z Tobą
skontaktuje.
-
Dziwne- powiedziałem.- Teraz zacząłem się denerwować. Skoro
Jason miał sprawdzić jakiś trop, może to oznaczać, że teraz
znajduje się w niebezpieczeństwie. Alice sprawdź proszę, ostatnie
logowanie telefonu Jasona. Może uda nam się go namierzyć.
-
Już się robi, David- pospiesznie opuściła gabinet.
-
Myślisz, że Jasonowi mogło się coś stać, że namierzył tego
mordercę i w pojedynkę, stanął z nim twarzą w twarz?- zapytał
Charles.- Przecież to jak misja samobójcza.
-
Myślę, że Jason wykazuje więcej samokontroli i zdrowych zmysłów-
odpowiedziałem.- Miejmy nadzieję, że zwyczajnie chciał
przeanalizować wszystko jeszcze raz i dlatego wyłączył telefon.
Nikt
nic już więcej nie powiedział. Szczerze, osobiście byłem w
stanie bardziej uwierzyć w przypuszczenia Charlesa. Wiedziałem, że
Jason czuje coraz większą presję, związaną z tym śledztwem, szczególnie że sprawca ewidentnie kierował do niego swoje
zbrodnie. Jakby bawił się z nim w kotka i myszkę. Wiele razy
zastanawiałem się o co w tym wszystkim chodzi, jednak bałem się o
to zapytać, ponieważ kiedy próbowałem Jason robił się coraz
bardziej drażliwy. Minęło bardzo długie pół godziny zanim
Alice, wróciła do gabinetu.
-
Znaleźliśmy adres, telefon nadal się tam loguje- powiedziała,
była dziwnie blada.- Jednak David, powinieneś wiedzieć, że to
mieszkanie...- Nie czekałem, aż dokończy, musiałem sam zobaczyć.
-
Alice, przecież to on tam mieszka- powiedziałem, nie wierząc
własnym oczom.- Podałem kartkę, pozostałej dwójce- wszyscy już
wiedzieliśmy, że Jason potrzebuje pomocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz