środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 15

Otworzyłem oczy i od razu oślepiło mnie jasne światło. Dopiero kiedy przyzwyczaiłem się do jasności, zauważyłem, że to zwykła lampa stołowa.
- Jason, co ty tutaj robisz?- usłyszałem.- Dałeś się mu dopaść, teraz to już zostaliśmy skazani na pewną śmierć- odwróciłem się i zobaczyłem nagą, przykutą do ściany, grubymi łańcuchami. Najszybciej jak mogłem podszedłem do niej.
- Poczekaj spróbuje cie jakoś uwolnić- zacząłem szarpać się z łańcuchami.
- To na nic, zanim znalazłam się w tym stanie, próbowałam się wyszarpnąć- powiedziała, wskazując swoje poranione nadgarstki.- Ciekawa jestem tylko gdzie jesteśmy. Może twoi przyjaciele okażą się bardziej ostrożni niż ty i jednak nas odnajdą.
- Cicho, słyszysz ktoś schodzi po schodach- oboje zaczęliśmy nasłuchiwać zbliżających się kroków, po chwili drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł on.
- Witaj, Jason- powiedział.- Bardzo się cieszę, że się obudziłeś. Zostawiłem dla przyjaciół prezent od naszej małej zakładniczki- spojrzałem na Etiennette.- Myślę, że oni prędzej czy później pojawią się tutaj, żeby was uratować, jednak dla jednego będzie już za późno, domyślasz się dla którego?- zapytał z uśmiechem.
- Dla mnie- odpowiedziałem.- Przez cały czas chodziło o mnie. Tyle zdążyłem się już domyślić na samym początku, kiedy zostawiłeś pierwszą wiadomość. Nie rozumiem tylko dlaczego. Dlaczego, chciałeś mnie zabić?
- Naprawdę, nie domyślasz się o co chodzi?- wyglądał na wielce poruszonego.- Etiennette, wybaczysz nam jeżeli zrobimy sobie małą wycieczkę w przeszłość.- skierował się do dziewczyny, oczywiście nie czekając na odpowiedź.- Myślałem, że po moim małym prezencie, na twojej wycieraczce domyślisz się wszystkiego.

Pamiętasz Erikę, pamiętasz tą małą piętnastolatkę, która była w ciebie wpatrzona jak w obrazek? Wielki, starszy brat, taki obrońca. Pewnego dnia w jej życiu pojawił się, mały, niepozorny fajtłapa, którego wielki brat, uwielbiał upokarzać. Wiesz kim był Wulfrik? To ja, ten chłopak, którego głowa przynajmniej trzy razy w tygodniu lądowała w kiblu. Ty i ta twoja paczka kumpli, popularni w całej szkole, chłopacy chcieli wkupić się w wasze łaski, a wszystkie dziewczyny były gotowe wykładać przed tobą czerwony dywan. Byłeś prawdziwą gwiazdą liceum, legenda. Uwielbiałeś, wywyższać się nad innymi, tymi którzy okazywali odrobinę słabości. Oczywiście, ja byłem twoją nową ofiarą. Postanowiłem, więc że pokarze ci, iż jestem czegoś wart, Jedynym sposobem na zdobycie twojej aprobaty było zbliżenie się do Eriki, więc postanowiłem zdobyć jej przychylność i pamiętasz co się stało? Udało mi się, uwielbiałem ją, była naprawdę cudowna, taka zupełnie różna od ciebie. Lubiła mnie za to kim byłem, a nie za to co znaczyłem w naszym liceum. Spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, jednak wszystko było utrudnione, kiedy ty się o tym dowiedziałeś. Poniżałeś mnie, przy wszystkich, jeszcze bardziej niż zwykle. Jednak znosiłem wszystko dzielnie, a Erika powiedziała, że cie poprosi żebyś przestał się nade mną znęcać, Ja byłem, jednak bardzo wytrwały i postanowiłem zrobić ci na złość, pamiętasz jak zacząłem się z nią umawiać. Nagle stał się wtedy cud, przestałeś się ze mnie naśmiewać. Nawet, zacząłeś mnie tolerować. Wszystko układało się wspaniale. Pamiętasz, co się wydarzyło później? Erika, była bardzo ułożona, miła i pomocna. Jednak sama skrywała mroczny sekret.. Wasza rodzina nie miała pojęcia, kim była ich mała Ericzka. Całkiem przypadkiem dowiedziałem się, że ta mała ździra puszcza się za pieniądze. Przyjmowała nawet w waszym domu masę starych oblechów, a mnie nawet nie było wolno jej dotknąć.Nawet nie wyobrażasz sobie co potrafiła mi powiedzieć, że jestem beznadziejny kochankiem, że tamci starzy mężczyźni dają jej więcej przyjemności niż ja, że potrafią więcej, że ja naprawdę jestem takim prostakiem i klaunem za jakiego mnie miałeś.

- Dlatego postanowiłeś ją zabić?- zapytałem wstrząśnięty.- Przecież zawsze mogłeś inaczej to rozwiązać.
- Nie mogłem- odpowiedział.- Nie rozumiesz? Zawsze byłem uczony, że panie lekkich obyczajów są uważane za wysłanniczki szatana. Nie chcesz jednak usłyszeć dalszej historii?

Po tym wszystkim postanowiłem się na niej zemścić. Obmyślałem plan w ciągu bardzo długich dwóch tygodni. Wreszcie się udało, umówiliśmy się na spotkanie w moim mieszkaniu. Przyszła, wyglądała zupełnie tak samo jak na samym początku, delikatna dziewczynka z ujmującym uśmiechem. Kiedy zapytałem dlaczego się sprzedaje, zaczęła opowiadać mi jakąś tanią bajeczkę o waszych problemach finansowych, o tym, że wasi rodzice nie dają jej kieszonkowego, dlatego musiała zarabiać jako dziwka. Wtedy nie wytrzymałem, nie rozumiałem jak ona tak mogła, myślała, że co, uwierzę w te jej bajeczki. Musiała zrobić dla mnie to co im. Nie chciała, zaczęła głośno krzyczeć i się opierać. Ale udało mi się osiągnąć swój cel. Jednak po wszystkim uświadomiłem sobie, że przecież ona teraz pójdzie na policje i doniesie o tym co jej zrobiłem, musiałem ją uciszyć, usiadłem na niej, była nieprzytomna, nawet nie drgnęła kiedy zacisnąłem na jej szyi ręcę, minęło może kilka minut kiedy zauważyłem, że nie żyje, nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to było podniecające, wiedziałem, że zrobiłem coś dla innych, zlikwidowałem coś co wodziło innych na pokuszenie. To miała być moja nowa misja.

Nie wiedziałem co mną kieruje, ale bez zbędnych ceregieli zwyczajnie się na niego rzuciłem. On zgwałcił i bezwzględnie zamordował moją siostrę. Podświadomie wiedziałem, że nie mam szans i miałem rację, wyciągnął broń i mnie postrzelił. Poczułem silny ból ramienia.

Przyznaje, rozerwałem te wszystkie dziwki na strzępy. Nawet nie wyobrażasz sobie jakie potulne potrafią być. Jednak przez te wszystkie lata czekałem tylko na nasze spotkanie. Wasza rodzina została objęta programem ochrony świadków i zniknęliście z mojego radaru. Wielkie było moje zdziwienie kiedy odkryłem, że to ty, przez cały ten czas kontrolowałem to śledztwo i uwierz mi miałem nieźle narobione w gaciach, kiedy razem z Davidem złapaliście mnie prawie nad zwłokami tej jej koleżaneczki Jass. To właściwie podniecało mnie jeszcze bardziej.

- Nasza zabawa w kotka i myszkę- powiedział.- Jednak nie pomyślałem że popełniłem błąd. Oczywiście chciałem, żebyś mnie w końcu odnalazł, ale to stało się zdecydowanie za wczećnie. Miałeś się stać ukoronowaniem mojej idealnej zbrodni, a nie głupią przeszkodą.
- Tracisz dużo czasu- powiedziałem.- Dlaczego mnie po prostu nie zabijesz? Na co właściwie czekasz?- zapytałem, wiedziałem, że muszę zyskać Davidowi trochę czsu.
- Chce żebyś usłyszał całość mojej historii- powiedział.- Kiedy nadejdzie pora, skończymy razem. Proszę cie chyba nie wątpisz w swoich przyjaciół? David będzie pierwszym, który mnie sprzątnie.
- W takim razie dlaczego, zamordowałeś resztę tych kobiet, najpierw w Szwecji, później tutaj w Los Angeles?- zapytałem.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy co kieruje ludźmi, kiedy już raz zasmakują w zabijaniu- odpowiedział.- One były tylko, dla wprawy, teraz zwyczajnie chciałem zobaczyć jak to będzie znów. Poza tym nie zrozumiałeś całego paradoksu, sześć ofiar, co sześć lat, raz trzy. Trzy szóstki znak szatana, teraz zrozumiałeś? Dziwki są znakiem szatana, więc musiałem oczyścić świat z tej zatruwającej go trucizny.
- W takim razie podnieca cie widok umierającego człowieka,- stwierdziłem.- Dlatego też musiałeś masakrować ich ciała, lubisz widok zakrwawionych zwłok?- grałem na zwłokę.
- Nie wszystkie je masakrowałem- odpowiedział.- Chcesz usłyszeć jak wyglądały moje poprzednie zbrodnie?
- Najprawdopodobniej nie mamy wyboru- powiedziałem.

- David, drzwi są otwarte- powiedział Charles.- Jason, jesteś tam!
- Nikt nie odpowiada. Wchodzimy- powiedziałem, dając ekipie znak, żeby wkraczali. Wyciągnąłem broń i sam wkroczyłem przodem. Mieszkanie było puste, tego właściwie wszyscy się spodziewaliśmy. Jednak to znaczyło, że najprawdopodobniej Jason ma kłopoty.- Słuchajcie, musimy poszukać jakiś śladów, które pomogą nam w odnalezieniu Jasona. Nie musieliśmy długo czekać kiedy Matt odnalazł telefon Jasona.
- Spójrzcie jeszcze na to- powiedział.- Krew i kij bejsbolowy. Myślicie, że to krew Jasona?
- Zapewne- powiedziałem.- Mnie jednak zastanawia to wszystko- wskazałem całe pomieszczenie.- Przecież to zdjęcia samych kobiet, prostytutek, przyszłych potencjalnych ofiar.
- Powiedz mi, David- zaczął Charles.- Jak to jest możliwe, że niczego się nie domyśliliśmy? Przecież to wszystko, świadczy o tym, że on jest ewidentnym psychopatą. My codziennie spotykaliśmy go w pracy, brał nawet udział w naszym śledztwie. Myślisz, że to on próbował zabić również Johna Fornesco? Dlaczego to wszystko zrobił? Dlaczego te wszystkie kobiety? Przecież on miał zwyczajną pracę, był całkiem miłym i sympatycznym człowiekiem. Nigdy jakoś szczególnie się nie przyjaźniliśmy, ale niekiedy wychodziliśmy wspólnie na piwo.
- Chłopaki, spójrzcie tylko na to- zawołał Matt. Obaj podeszliśmy do szafy, w której Felix urządził sobie niezły ołtarzyk ofiarny.
- Jezu, czy to martwy gołąb?- zapytał Charles.- Co to za religia? On sobie pozostawiał, jakieś trofea ze swoich ofiar- wskazał na zdjęcia i pukle włosów.- Jest jeszcze większym psychopatą niż sobie wyobrażałem- odwróciłem się w stronę stołu.
- Patrzcie, tam jest jakaś płyta- powiedziałem.- Może to nam jakoś pomoże- podszedłem do blatu i rozejrzałem za jakimś odtwarzaczem DVD. Włożyłem płytę i czekałem, aż się uruchomi. Po chwili wszyscy zobaczyliśmy zakrwawioną Etiennette.

- On kazał mi to zrobić- powiedziała.- Nie macie już zbyt wiele czasu. Zapewne już dowiedzieliście się kim jestem. Pewnie dogłębnie przeszukaliście moje mieszkanie. Pozostało tylko rozgryzienie tego gdzie przetrzymuję tą młodą kurwę i waszego przyjaciela Jasona- dziewczyna rozpłakała się.- Wierzę w twoje zdolności dedukcji, David. Jednak należy trochę podnieść stawkę. Będziecie musieli wybrać albo uratujecie Jasona, albo dziewczynę. Jutro o godzinie szesnastej oboje będą martwi, jeżeli się nie pospieszycie. Nie będę jednak tak okrutny, dam wam kilka podpowiedzi. Wybrałem dla nich miejsca związane z ich przeszłością. Jason, chodzi tam żeby opłakiwać bliską osobę, a Etiennette straciła tam całe swoje życie. Zegar tyka, czas ucieka, będę na was czekał.

- Co to wszystko znaczy?- zapytał Matt.- Czy wy myślicie, że on ich...że on ich zakopał?
- Trzeba poszperać w przeszłości- powiedział Charles.- Kogo Jason stracił? David wiesz coś na ten temat?- zapytał.
- Jason mało mówi o sobie- powiedziałem.- Wiemy coś na temat Etiennette?
- Powiedział, że nie zdążymy uratować oboje- powiedział Matt.- To oczywiste, że wybieramy Jasona, przecież to jest nasz przyjaciel i świetny glina, a dziewczyna pewnie i tak jest już martwa.
- Czy ty siebie słyszysz?!- wrzasnął Charles.- Jak możesz, życie każdego z nich jest równie ważne.
- Przestańcie- powiedziałem.- Musimy się nad wszystkim zastanowić, skoro on zna przeszłość naszego Jasona, musi być częścią tej przeszłości. Felix nazywa się Malani był kiedyś tajniakiem w Szwecji, Charles zadzwoń do Alice i poproś żeby skontaktowała się ze Szwecją i zapytała o niego i wszystkie nasze ofiary. To Felix się tym zajmował i wydaje mi się, że mógł nas okłamać. To naprawdę ważne. Musimy się skontaktować również z jego rodzicami, na pewno nam coś powiedzą. Trzeba również przestudiować życie dziewczyny, Charles poprowadzisz zespół w poszukiwaniu Jasona, ja zbiorę do poszukiwań Etiennette. Reszta nadal przeszukuje mieszkanie, nie zostało nam zbyt wiele czasu. Trzeba się również dostać znów do obu mieszkań.

- Dzień dobry, Nazywam się Charles Barton, to ja z panią rozmawiałem- przedstawiłem się, kiedy matka Jasona otworzyła mi drzwi. Matt razem z grupą techników przeszukiwali jego mieszkanie. Straciliśmy już kilka dobrych godzin, robiło się niebezpiecznie.
- Dzień dobry, nie będę udawała, że wiem o co panu chodzi- powiedziała, wpuszczając mnie do środka.- Powiedział pan tylko, że chodzi o naszą przeszłość, co chce pan wiedzieć?- zapytała.
- Mojej koleżance z pracy udało się dotrzeć do informacji o tym, że pani rodzina została objęta programem ochrony świadków, kiedy państwa córka została zamordowana- pobladła.
- Zgadza się...- zająknęła się.- Myślałam, że panowie już o tym wiedzą, że Jason o tym powiedział. Jednak co śmierć naszej córki ma wspólnego z pańską dzisiejszą wizytą?
- Może to zabrzmi dla pani dość dziwnie ale, musimy wiedzieć gdzie Jason chodził opłakiwać siostrę- spojrzała na mnie podejrzliwie.- Wie pani on dość dziwnie się ostatnio zachowywał, chcemy się dowiedzieć jak mu pomóc- wiedziałem, że kłamstwo to kiepski sposób na uzyskiwanie informacji, jednak nie miałem pojęcia jak jej powiedzieć o aktualnej sytuacji, przecież była możliwość, że straci kolejne dziecko.
- Wie pan, kiedy Hans i Kurt zakończyli śledztwo, a nasza rodzina dostała się do programu i oddano nam ciało Eriki wyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych i pochowaliśmy ją tutaj na cmentarzu w Los Angeles, ale po co tak naprawdę jest panu to potrzebne?
- Nie mogę, pani teraz tego wszystkiego wytłumaczyć- powiedziałem.- Jednak bardzo nam pani pomogła, powiem Jasonowi żeby się z panią skontaktował, kiedy tylko go zobaczę- pospiesznie opuściłem jej dom.

- Właśnie dzwonił Charles, dowiedział się gdzie może być pogrzebany Jason. Już tam jadą- powiedziałem.- Alice, proszę powiedz, że dowiedziałeś się gdzie może przebywać Etiennette.
- Miałam szczęście, tylko coś mi tutaj nie pasuje- powiedziała.- Etiennette, nie ma nikogo prócz swojej matki, która mieszka w San Francisco. Jednak pamiętasz co on kazał przekazać w tym nagraniu. Ona straciła w tym miejscu całe swoje życie.. Z tego do czego udało mi się dotrzeć wynika, że jej ojciec i dwaj bracia zginęli dziesięć lat temu w pożarze domu, tutaj w Los Angeles. Jednak nie wydaje mi się żeby to właśnie tam była zakopana, w tym miejscu stoi dzisiaj pomnik, któty postawiła jej matka zanim wyjechała z miasta.
- Musimy sprawdzić ten trop, wszystko za długo trwa, to nasza jedyna nadzieja- powiedziałem.- Miej oko na Matta, czasami zachowuje się jak dupek.
Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Wszytko wyglądało tak jak przedstawiła to Alice. Na miejscu pożogi znajdował się dzisiaj pomnik.

Joseph Copper- kochający mąż i wspaniały ojciec.
Malcolm Copper i Filippe Copper- dwóch małych aniołków.
Nigdy nie zapomnimy o waszym poświęceniu.

- Nic nie wskazuje na to żeby ziemia była rozkopana- powiedział Oscar, jeden z moich techników. Miał racje nic nie wyglądał podejrzanie. Powoli opuszczały mnie resztki nadziei.
- Musimy to sprawdzić- powiedziałem, biorąc jedną z łopat.- Chłopaki, musimy wziąć się za robotę, ona nie ma zbyt wiele czasu. Wiemy, że jest w ciężkim stanie.
Starałem się nie myśleć co będzie kiedy okaże się, że dziewczyny ta po prostu nie ma. Nie mieliśmy kolejnych punktów zaczepienia, Był jeszcze Jason, myślałem o tym w jakim jest teraz stanie i czy Charles już go odnalazł. Po chwili poczułem, że łopatą uderzam o coś twardego. Ukląkłem i zacząłem odgarniać ziemię.
- Jest!- krzyknąłem, odczuwając niewyobrażalną ulgę.- Pomóżcie mi- pociągnąłem w górę dość ciężką skrzynkę. Musieliśmy wyciągnąć z niej całą masę gwoździ, ale wreszcie się udało. Naszym oczom ukazał się makabryczny widok, dziewczyna naga, cała zakrwawiona i do tego wszystkiego jeszcze ubrudzona ziemią.
- Żyję!- zawołałem sprawdzając puls.- Dzwońcie po karetkę.

- Charles, właściwie kogo mamy szukać?- zapytał Mikael.
- Szczerze, nie mam pojęcia czy to dobry trop, ale szukajcie nagrobka Eriki Chamblers, pod taki nawiskiem została pochowana siostra Jasona- powiedziałem.
- Rzeczywiście myślisz, że Felix pochował go przy siostrze?- zapytał.- To jest niewyobrażalne, jak można wymyślić coś podobnego.
- To jedyna nasza szansa- odpowiedziałem.- Spójrz, tytaj jest- wskazałem jeden z nagrobków. Musimy tutaj kopać.
- To profanacja zwłok- powiedział Mikael.- Myślisz, że prokurator ci to wybaczy?
- Szczerze mnie to nie obchodzi- zaczeliśmy kopać. To były naprawdę długie pięć minut, zanim jeden z techników zawołał.
- Mamy skrzynkę- wszyscy pomogliśmy mu ją wyciągnąć.
- Jest Jason- powiedziałem, kiedy udało nam się otworzyć wieko.- Dzwońcie po pogotowie, jest rannny w ramię, stracił dużo krwi- zauważyłem, że w skrzyni jest pozostawiona kartka.

Udało wam się. Teraz ja na was czekam. Pora się rozejrzeć.

Razem z Mikelem, zaczęliśmy się rozglądać po okolicy. Wydawało się, że jesteśmy sami na cmentarzu. Jednak Mikael.
- Patrz tam, na jednym z nagrobków ktoś siedzi- spojrzałem we wskazanym przez niego kierunku. Rzeczywiście z oddali ktoś mas obserwował. Wyciągneliśmy broń.
- Felix, podnieś ręce do góry- zawołałem, kiedy byliśmy już wystarczająco blisko.
- Charles, po co te nerwy, przecież ja na was czekałem- powiedział z uśmiechem.- Auć, proszę trochę delikatniej- dodał kiedy Mikael zakówał go w kajdanki.
- Nie będę, cie informował o twoich prawach- odpowiedziałem.- Zdaje mi się, że już o wszystkim wiesz.
- Nie musisz się fatygować- powiedział.- Ufam, że Etiennette i Jasonowi nic nie będzie.

- Dzwonił Charles- powiedziałem do Oscara.- Mają Felixa, już został zabrany do aresztu, odnaleźli również Jasona, wszyscy spotkamy się w szpitalu- teraz naprawdę odetchnąłem z ulgą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz