sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 13

W ciągu piętnastu minut cały zespół był już na miejscu, Nawet jeżeli wszyscy zastanawialiśmy się, jak doszło do porwania Etiennette teraz już wiedzieliśmy. W samochodzie, który miał pilnować mieszkania dziewczyny, znajdowały się dwa ciała. Policjanci dostali kulki, które rozszarpały obydwu czaszki. Weszliśmy do budynku, później do mieszkania. Nic nie wskazywało na jakieś oznaki walki, już przy drzwiach. Najwyraźniej dziewczyna wpuściła napastnika do środka z własnej woli. Może go znała, ale to przecież nie możliwe, rozmawialiśmy i powiedziała, że nie znała mężczyzny, z który odeszła Jasmine. Dlaczego w takim razie wpuściła go do środka? Dopiero kiedy weszliśmy w głąb mieszkania, odnaleźliśmy oznaki szamotaniny. Potłuczone wazony, powywracane meble i kilka plam krwi, to potwierdzało stan w jakim znajdowała się dziewczyna na zdjęciu przesłanym Jasonowi. Właśnie Jason, dlaczego ukrywał to, że sprawca się z nim kontaktował?
- David, nie znaleźliśmy żadnych śladów, które mogłyby wskazywać na sprawce- powiedział technik.- Najprawdopodobniej, uśpił dziewczynę tym- pokazał mi chusteczkę.- Podejrzewam, że to propofol, ale nie zostały na niej żadne ślady.
- Niech to szlak!- krzyknąłem.- Mam nadzieję, że jeszcze coś znajdziecie.
- David, gdzie się podział Jason?- zapytał Charles.- Myślisz, że sprawca się z nim skontaktuje?
- Jest na dole- powiedziałem.- Powinniśmy mieć nadzieję, że w końcu się nie powstrzyma i będzie musiał pochwalić się swoimi dokonaniami z prowadzącym śledztwo w jego sprawie.
- Nie wydaje ci się, że w tym wszystkim właśnie chodzi mu o to, żeby wkurzyć Jasona?- zapytał.- W końcu tylko do niego wysyła wszystkie wiadomości. To dość podejrzane, jak dla mnie.
- Mam podobne odczucia w tej sprawie- odpowiedziałem.- Jednak równie dobrze może on chce tylko wkurzyć wszystkich. Wiesz jeżeli on nas obserwuje, zna każdy nasz krok i może wszystko precyzyjnie zaplanować.
- Myślisz, że on zdąży ją zabić?- zadał jedno z najtrudniejszych pytań.- Chciałbym żebyśmy wreszcie zdążyli go powstrzymać. Ona nie zasłużyła na śmierć, żadna z nich nie zasłużyła.
- Tak jak powiedział Jason, każdy w końcu popełnia błędy. Miejmy nadzieję, że on właśnie popełnił swój- szczerze chciałem w to wierzyć.

***

W mieszkaniu nie znaleziono żadnych innych śladów. To dość dołujące, biorąc pod uwagę to, że chodzi tutaj o życie innej osoby. Charles i Matt pojechali przepytać otoczenie dziewczyn do towarzystwa, w którym Etiennette przebywała w ostatnich dniach, jednak jak to z naszym szczęściem bywa żadna z nich ani nic nie wiedziała albo udawała, że nic nie wie bojąc się, że i im może przytrafić się coś złego. Niestety w tym miejscu musieliśmy pogodzić się z porażką, Jednocześnie wszyscy czekali na jakieś wiadomości od sprawcy. Mieliśmy nadzieję, że znów odezwie się do mnie. Nie potrafiłem siedzieć cały czas w jednym miejscu, więc postanowiłem pojechać do domu. Potrzebowałem odpoczynku w zaciszu własnego mieszkania. Na szczęście nie znalazłem na wycieraczce żadne wiadomości. Jednam moje chwilowe odetchnienie nie trwało zbyt długo, ponieważ po około godzinie, usłyszałem dźwięk przychodzącego smsa. Kolejne zdjęcie, tym razem dziewczyna wyglądała na nim jeszcze gorzej, ewidentnie zaczął ją katować.

Avenu Street 987/657. Przyjdź sam.
Inaczej dziewczyna zginie.
Pamiętaj, że ja cały czas obserwuje.

Szybko podniosłem się z fotela i wyszedłem z mieszkania. Pojechałem pod podany w wiadomości adres. Na miejscu znajdowały się tylko jakieś stare magazyny. Otworzyłem ten, który miał liczbę 987/657 i musiałem zakryć usta ręką. Zapach unoszący się w pomieszczeniu był nie do wytrzymania, od razu wiedziałem, że to odór rozkładającego się ciała. Otworzyłem na oścież drzwi i wszedłem do środka. Niepokoiłem się, że wewnątrz znajdę ciało Etiennette, ale podświadomie wiedziałem, że to niemożliwe. Zobaczyłem zawinięte najprawdopodobniej ciało. Podszedłem bliżej i dostrzegłem, że obok leży kolejna karteczka z wiadomością.

To nie jest kolejna ofiara.
Zwyczajnie mi przeszkodził.
Lepiej nie mów swoim przyjaciołom o naszej małej tajemnicy.
Na końcu drogi będzie czekała na ciebie nasza dziewczynka.
Od ciebie zależy w jakim będzie stanie.
Czekaj na kolejną wskazówkę.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu jeszcze raz i wyszedłem. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Davida, przekazałem miejsce mojego pobytu i poprosiłem żeby zabrał zespół i przyjechał. Pojawili się już po dziesięciu minutach.
- Jason, co ty tutaj właściwie robisz?- zapytali chłopaki.- To jakieś pustkowie.
- Dostałem wiadomość- odpowiedziałem.- Ale nie ma w tym miejscu niczego przydatnego dla naszej sprawy. Nie wiem po jaką cholerę miałem się tutaj zjawić.
- Może facet chciał cie dorwać- powiedział Charles.- Nie wiem co to za psychopata i dlaczego kontaktuje się tylko z Tobą. Właściwie kim jest nasza najnowsza ofiara?
- Falco Andolfinii- powiedział Matt, - Jason, dlaczego tak zbladłeś?
- Znałem tego mężczyznę- powiedziałem.- Prowadził jedną z restauracji w okolicy, której mieszkali moi rodzice. Razem z żoną często bywali w ich domu, ponieważ dla rozrywki grają w pokera.
- Przepraszam, że to powiem, ale nie uważasz, że to dziwny zbieg okoliczności, że zginął człowiek, który był przyjacielem twojej rodziny? Psychol może mieć jakiś związek z twoją przeszłością. Powiedz tylko szczerze, nie naraziłeś się komuś kilka lat temu?- zapytał.
- Charles, daj spokój- powiedział David.- Rozumiem, że to bardzo dziwne, ale zastanów się co Jason może mieć wspólnego z zamordowanymi kobietami.
- Możecie nie zaczynać tej dyskusji?- poprosił Mikael.- Mamy kolejną zamordowaną osobę i nadeszła najwyższa pora, żebyśmy coś z tym zrobili. Wiem, że wszyscy żyjemy pod olbrzymią presją, ale takie przytakiwanie sobie nawzajem nic nie pomoże.
- Mikael, spójrz na to z tej perspektywy, my musimy znosić ciągłe znajdywanie nowych ciał, a w tym wszystkim wcale nie musi chodzić o te kobiety tylko o Jasona- wybuchnął Charles.
- Może tak, może nie- odpowiedział Mikael.- Teraz powinniśmy przyjrzeć się ofierze, a nie zaprzątać sobie głowy jakimiś bzdurami.
- Masz dla nas coś konkretnego?- zapytałem, ignorując wszelkie zaczepki Charlesa.
- Znalazłem w kieszeni marynarki to- podał mi kartkę.

To tylko przypadkowa ofiara.
Kiedy mnie w końcu znajdziecie?
Czy zdążycie to powstrzymać?

- Facet zginął, tylko dlatego, że on chciał nas sprowokować- stwierdził Matt.- Nie wydaje wam się, że sprawca jakby chciał żebyśmy go w końcu dorwali? Tak jakby to była tylko jakaś głupia gra.
- Skoro on to tak traktuje, my musimy to tak potraktować tylko z uwzględnieniem najwyższej stawki, życia Etiennette- powiedział David.- Trzeba w takim przypadku opracować jakąś strategię.
- Jaką ty chcesz opracowywać strategię?- zapytał Charles.- Gdzieś tam grasuje niezrównoważony morderca, który właśnie w tej chwili może torturować niewinną kobietę, a my stoimy sobie jakby nigdy nic!- wybuchnął.- Mamy jakiś ślad? Mamy chociaż poszlakę? Najmniejszą nadzieję, że znajdziemy ją jeszcze żywą, że facet nie zabije jej i nie zniknie tak jak przed laty? Nie, na wszystkie pytania, odpowiedź brzmi nie! Wiecie co ja mam tego serdecznie dość!- nie czekając na naszą reakcję po prostu odszedł.
- W pewnych kwestiach się z nim zgadzał- powiedział po chwili milczenia Matt.- Lepiej pójdę z nim porozmawiać.

***

Wiedziałem, że on ma racje. Wszyscy to wiedzieliśmy. Zadawaliśmy sobie takie same pytania. Nie potrafiłem zdecydować czy podzielić się z nimi swoimi spostrzeżeniami, ale jednocześnie przeczuwałem, że on cały czas nas obserwuje i mimo że powinienem zachować zimną krew, bałem się, że jeżeli nie zrobię tego czego on żąda mogę przysporzyć dziewczynie dodatkowych cierpień. Jako że sprawca poinformował nas, że pan Falco był tylko przypadkową ofiarą, nie wszczynaliśmy jakiś szczególnych działań, zostało tylko powiadomić jego żonę, że jej mąż nie żyje. David wziął to zadanie wyłącznie na siebie, żebym nie musiał spojrzeć kobiecie w oczy i powiedzieć, że jej mąż zginął tylko ze względu na to, że nie zdążyliśmy złapać oprawcy. Zaczynałem odczuwać coraz większą presje, ponieważ jak powiedział Charles również wiedziałem, że chodzi w tym wszystkim o mnie. Sam dał mi to do zrozumienia. Marzyłem tylko o tym żeby przestać myśleć i wreszcie położyć się do łóżka. Jednak wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Wyciągnąłem wszystkie dokumenty jakie udało mi się zdobyć odnośnie dawnych spraw w Szwecji, jak i naszych aktualnych i zacząłem wszystko studiować od początku. Nic konkretnego nie odnalazłem, jednak nagle wpadła mi do głowy pewna myśl. Wziąłem do ręki mój telefon i zacząłem zastanawiać się nad numerem, z którego sprawca przysyłał do mnie wiadomości. Główne pytanie brzmiało; skąd do diaska on zna mój numer? Liczby wydawały mi się dziwnie znajome, nagle mnie olśniło.

- Mam cie!- krzyknąłem, rzucając wszystko i wyszedłem. Właśnie popełniłeś swój błąd, pozostało mi tylko namierzyć komórkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz