Otworzyłem oczy i od razu oślepiło mnie jasne światło. Dopiero kiedy
przyzwyczaiłem się do jasności, zauważyłem, że to zwykła lampa
stołowa.
-
Jason, co ty tutaj robisz?- usłyszałem.- Dałeś się mu dopaść,
teraz to już zostaliśmy skazani na pewną śmierć- odwróciłem
się i zobaczyłem nagą, przykutą do ściany, grubymi łańcuchami.
Najszybciej jak mogłem podszedłem do niej.
-
Poczekaj spróbuje cie jakoś uwolnić- zacząłem szarpać się z
łańcuchami.
-
To na nic, zanim znalazłam się w tym stanie, próbowałam się
wyszarpnąć- powiedziała, wskazując swoje poranione nadgarstki.-
Ciekawa jestem tylko gdzie jesteśmy. Może twoi przyjaciele okażą się bardziej ostrożni niż ty i jednak nas odnajdą.
-
Cicho, słyszysz ktoś schodzi po schodach- oboje zaczęliśmy
nasłuchiwać zbliżających się kroków, po chwili drzwi się
otworzyły i do pomieszczenia wszedł on.
-
Witaj, Jason- powiedział.- Bardzo się cieszę, że się obudziłeś.
Zostawiłem dla przyjaciół prezent od naszej małej zakładniczki-
spojrzałem na Etiennette.- Myślę, że oni prędzej czy później
pojawią się tutaj, żeby was uratować, jednak dla jednego będzie
już za późno, domyślasz się dla którego?- zapytał z uśmiechem.
-
Dla mnie- odpowiedziałem.- Przez cały czas chodziło o mnie. Tyle
zdążyłem się już domyślić na samym początku, kiedy zostawiłeś
pierwszą wiadomość. Nie rozumiem tylko dlaczego. Dlaczego,
chciałeś mnie zabić?
-
Naprawdę, nie domyślasz się o co chodzi?- wyglądał na wielce
poruszonego.- Etiennette, wybaczysz nam jeżeli zrobimy sobie małą
wycieczkę w przeszłość.- skierował się do dziewczyny,
oczywiście nie czekając na odpowiedź.- Myślałem, że po moim
małym prezencie, na twojej wycieraczce domyślisz się wszystkiego.
Pamiętasz
Erikę, pamiętasz tą małą piętnastolatkę, która była w ciebie
wpatrzona jak w obrazek? Wielki, starszy brat, taki obrońca. Pewnego
dnia w jej życiu pojawił się, mały, niepozorny fajtłapa, którego
wielki brat, uwielbiał upokarzać. Wiesz kim był Wulfrik? To ja,
ten chłopak, którego głowa przynajmniej trzy razy w tygodniu
lądowała w kiblu. Ty i ta twoja paczka kumpli, popularni w całej
szkole, chłopacy chcieli wkupić się w wasze łaski, a wszystkie
dziewczyny były gotowe wykładać przed tobą czerwony dywan. Byłeś
prawdziwą gwiazdą liceum, legenda. Uwielbiałeś, wywyższać się
nad innymi, tymi którzy okazywali odrobinę słabości. Oczywiście,
ja byłem twoją nową ofiarą. Postanowiłem, więc że pokarze ci,
iż jestem czegoś wart, Jedynym sposobem na zdobycie twojej aprobaty
było zbliżenie się do Eriki, więc postanowiłem zdobyć jej
przychylność i pamiętasz co się stało? Udało mi się,
uwielbiałem ją, była naprawdę cudowna, taka zupełnie różna od
ciebie. Lubiła mnie za to kim byłem, a nie za to co znaczyłem w
naszym liceum. Spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, jednak
wszystko było utrudnione, kiedy ty się o tym dowiedziałeś.
Poniżałeś mnie, przy wszystkich, jeszcze bardziej niż zwykle.
Jednak znosiłem wszystko dzielnie, a Erika powiedziała, że cie
poprosi żebyś przestał się nade mną znęcać, Ja byłem,
jednak bardzo wytrwały i postanowiłem zrobić ci na złość,
pamiętasz jak zacząłem się z nią umawiać. Nagle stał się
wtedy cud, przestałeś się ze mnie naśmiewać. Nawet, zacząłeś
mnie tolerować. Wszystko układało się wspaniale. Pamiętasz, co
się wydarzyło później? Erika, była bardzo ułożona, miła
i pomocna. Jednak sama skrywała mroczny sekret.. Wasza rodzina nie
miała pojęcia, kim była ich mała Ericzka. Całkiem przypadkiem
dowiedziałem się, że ta mała ździra puszcza się za pieniądze.
Przyjmowała nawet w waszym domu masę starych oblechów, a mnie
nawet nie było wolno jej dotknąć.Nawet nie wyobrażasz sobie co
potrafiła mi powiedzieć, że jestem beznadziejny kochankiem, że
tamci starzy mężczyźni dają jej więcej przyjemności niż ja, że
potrafią więcej, że ja naprawdę jestem takim prostakiem i klaunem
za jakiego mnie miałeś.
-
Dlatego postanowiłeś ją zabić?- zapytałem wstrząśnięty.-
Przecież zawsze mogłeś inaczej to rozwiązać.
-
Nie mogłem- odpowiedział.- Nie rozumiesz? Zawsze byłem uczony, że
panie lekkich obyczajów są uważane za wysłanniczki szatana. Nie
chcesz jednak usłyszeć dalszej historii?
Po
tym wszystkim postanowiłem się na niej zemścić. Obmyślałem plan
w ciągu bardzo długich dwóch tygodni. Wreszcie się udało,
umówiliśmy się na spotkanie w moim mieszkaniu. Przyszła,
wyglądała zupełnie tak samo jak na samym początku, delikatna
dziewczynka z ujmującym uśmiechem. Kiedy zapytałem dlaczego się
sprzedaje, zaczęła opowiadać mi jakąś tanią bajeczkę o waszych
problemach finansowych, o tym, że wasi rodzice nie dają jej
kieszonkowego, dlatego musiała zarabiać jako dziwka. Wtedy nie
wytrzymałem, nie rozumiałem jak ona tak mogła, myślała, że co,
uwierzę w te jej bajeczki. Musiała zrobić dla mnie to co im. Nie
chciała, zaczęła głośno krzyczeć i się opierać. Ale udało mi
się osiągnąć swój cel. Jednak po wszystkim uświadomiłem sobie,
że przecież ona teraz pójdzie na policje i doniesie o tym co jej
zrobiłem, musiałem ją uciszyć, usiadłem na niej, była
nieprzytomna, nawet nie drgnęła kiedy zacisnąłem na jej szyi
ręcę, minęło może kilka minut kiedy zauważyłem, że nie żyje,
nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to było podniecające,
wiedziałem, że zrobiłem coś dla innych, zlikwidowałem coś co
wodziło innych na pokuszenie. To miała być moja nowa misja.
Nie
wiedziałem co mną kieruje, ale bez zbędnych ceregieli zwyczajnie
się na niego rzuciłem. On zgwałcił i bezwzględnie zamordował
moją siostrę. Podświadomie wiedziałem, że nie mam szans i miałem
rację, wyciągnął broń i mnie postrzelił. Poczułem silny ból
ramienia.
Przyznaje,
rozerwałem te wszystkie dziwki na strzępy. Nawet nie wyobrażasz
sobie jakie potulne potrafią być. Jednak przez te wszystkie lata
czekałem tylko na nasze spotkanie. Wasza rodzina została objęta
programem ochrony świadków i zniknęliście z mojego radaru.
Wielkie było moje zdziwienie kiedy odkryłem, że to ty, przez cały
ten czas kontrolowałem to śledztwo i uwierz mi miałem nieźle
narobione w gaciach, kiedy razem z Davidem złapaliście mnie prawie
nad zwłokami tej jej koleżaneczki Jass. To właściwie podniecało
mnie jeszcze bardziej.
-
Nasza zabawa w kotka i myszkę- powiedział.- Jednak nie pomyślałem
że popełniłem błąd. Oczywiście chciałem, żebyś mnie w końcu
odnalazł, ale to stało się zdecydowanie za wczećnie. Miałeś się
stać ukoronowaniem mojej idealnej zbrodni, a nie głupią
przeszkodą.
-
Tracisz dużo czasu- powiedziałem.- Dlaczego mnie po prostu nie
zabijesz? Na co właściwie czekasz?- zapytałem, wiedziałem, że
muszę zyskać Davidowi trochę czsu.
-
Chce żebyś usłyszał całość mojej historii- powiedział.- Kiedy
nadejdzie pora, skończymy razem. Proszę cie chyba nie wątpisz w
swoich przyjaciół? David będzie pierwszym, który mnie sprzątnie.
-
W takim razie dlaczego, zamordowałeś resztę tych kobiet, najpierw
w Szwecji, później tutaj w Los Angeles?- zapytałem.
-
Nawet nie zdajesz sobie sprawy co kieruje ludźmi, kiedy już raz
zasmakują w zabijaniu- odpowiedział.- One były tylko, dla wprawy,
teraz zwyczajnie chciałem zobaczyć jak to będzie znów. Poza tym
nie zrozumiałeś całego paradoksu, sześć ofiar, co sześć lat, raz
trzy. Trzy szóstki znak szatana, teraz zrozumiałeś? Dziwki są
znakiem szatana, więc musiałem oczyścić świat z tej zatruwającej go trucizny.
-
W takim razie podnieca cie widok umierającego człowieka,-
stwierdziłem.- Dlatego też musiałeś masakrować ich ciała, lubisz
widok zakrwawionych zwłok?- grałem na zwłokę.
-
Nie wszystkie je masakrowałem- odpowiedział.- Chcesz usłyszeć jak
wyglądały moje poprzednie zbrodnie?
-
Najprawdopodobniej nie mamy wyboru- powiedziałem.
-
David, drzwi są otwarte- powiedział Charles.- Jason, jesteś tam!
-
Nikt nie odpowiada. Wchodzimy- powiedziałem, dając ekipie znak,
żeby wkraczali. Wyciągnąłem broń i sam wkroczyłem przodem.
Mieszkanie było puste, tego właściwie wszyscy się spodziewaliśmy.
Jednak to znaczyło, że najprawdopodobniej Jason ma kłopoty.-
Słuchajcie, musimy poszukać jakiś śladów, które pomogą nam w
odnalezieniu Jasona. Nie musieliśmy długo czekać kiedy Matt
odnalazł telefon Jasona.
-
Spójrzcie jeszcze na to- powiedział.- Krew i kij bejsbolowy.
Myślicie, że to krew Jasona?
-
Zapewne- powiedziałem.- Mnie jednak zastanawia to wszystko-
wskazałem całe pomieszczenie.- Przecież to zdjęcia samych kobiet,
prostytutek, przyszłych potencjalnych ofiar.
-
Powiedz mi, David- zaczął Charles.- Jak to jest możliwe, że
niczego się nie domyśliliśmy? Przecież to wszystko, świadczy o
tym, że on jest ewidentnym psychopatą. My codziennie spotykaliśmy
go w pracy, brał nawet udział w naszym śledztwie. Myślisz, że to
on próbował zabić również Johna Fornesco? Dlaczego to wszystko
zrobił? Dlaczego te wszystkie kobiety? Przecież on miał zwyczajną
pracę, był całkiem miłym i sympatycznym człowiekiem. Nigdy jakoś
szczególnie się nie przyjaźniliśmy, ale niekiedy wychodziliśmy
wspólnie na piwo.
-
Chłopaki, spójrzcie tylko na to- zawołał Matt. Obaj podeszliśmy
do szafy, w której Felix urządził sobie niezły ołtarzyk ofiarny.
-
Jezu, czy to martwy gołąb?- zapytał Charles.- Co to za religia?
On sobie pozostawiał, jakieś trofea ze swoich ofiar- wskazał na
zdjęcia i pukle włosów.- Jest jeszcze większym psychopatą niż
sobie wyobrażałem- odwróciłem się w stronę stołu.
-
Patrzcie, tam jest jakaś płyta- powiedziałem.- Może to nam jakoś
pomoże- podszedłem do blatu i rozejrzałem za jakimś odtwarzaczem
DVD. Włożyłem płytę i czekałem, aż się uruchomi. Po chwili
wszyscy zobaczyliśmy zakrwawioną Etiennette.
-
On kazał mi to zrobić- powiedziała.- Nie macie już zbyt wiele
czasu. Zapewne już dowiedzieliście się kim jestem. Pewnie
dogłębnie przeszukaliście moje mieszkanie. Pozostało tylko
rozgryzienie tego gdzie przetrzymuję tą młodą kurwę i waszego
przyjaciela Jasona- dziewczyna rozpłakała się.- Wierzę w twoje
zdolności dedukcji, David. Jednak należy trochę podnieść stawkę.
Będziecie musieli wybrać albo uratujecie Jasona, albo dziewczynę.
Jutro o godzinie szesnastej oboje będą martwi, jeżeli się nie
pospieszycie. Nie będę jednak tak okrutny, dam wam kilka
podpowiedzi. Wybrałem dla nich miejsca związane z ich przeszłością.
Jason, chodzi tam żeby opłakiwać bliską osobę, a Etiennette
straciła tam całe swoje życie. Zegar tyka, czas ucieka, będę na
was czekał.
-
Co to wszystko znaczy?- zapytał Matt.- Czy wy myślicie, że on
ich...że on ich zakopał?
-
Trzeba poszperać w przeszłości- powiedział Charles.- Kogo Jason
stracił? David wiesz coś na ten temat?- zapytał.
-
Jason mało mówi o sobie- powiedziałem.- Wiemy coś na temat
Etiennette?
-
Powiedział, że nie zdążymy uratować oboje- powiedział Matt.- To
oczywiste, że wybieramy Jasona, przecież to jest nasz przyjaciel i
świetny glina, a dziewczyna pewnie i tak jest już martwa.
-
Czy ty siebie słyszysz?!- wrzasnął Charles.- Jak możesz, życie
każdego z nich jest równie ważne.
-
Przestańcie- powiedziałem.- Musimy się nad wszystkim zastanowić,
skoro on zna przeszłość naszego Jasona, musi być częścią tej
przeszłości. Felix nazywa się Malani był kiedyś tajniakiem w
Szwecji, Charles zadzwoń do Alice i poproś żeby skontaktowała się
ze Szwecją i zapytała o niego i wszystkie nasze ofiary. To Felix
się tym zajmował i wydaje mi się, że mógł nas okłamać. To
naprawdę ważne. Musimy się skontaktować również z jego
rodzicami, na pewno nam coś powiedzą. Trzeba również
przestudiować życie dziewczyny, Charles poprowadzisz zespół w poszukiwaniu Jasona, ja zbiorę do poszukiwań Etiennette. Reszta
nadal przeszukuje mieszkanie, nie zostało nam zbyt wiele czasu.
Trzeba się również dostać znów do obu mieszkań.
-
Dzień dobry, Nazywam się Charles Barton, to ja z panią
rozmawiałem- przedstawiłem się, kiedy matka Jasona otworzyła mi
drzwi. Matt razem z grupą techników przeszukiwali jego mieszkanie.
Straciliśmy już kilka dobrych godzin, robiło się niebezpiecznie.
-
Dzień dobry, nie będę udawała, że wiem o co panu chodzi-
powiedziała, wpuszczając mnie do środka.- Powiedział pan tylko,
że chodzi o naszą przeszłość, co chce pan wiedzieć?- zapytała.
-
Mojej koleżance z pracy udało się dotrzeć do informacji o tym, że
pani rodzina została objęta programem ochrony świadków, kiedy
państwa córka została zamordowana- pobladła.
-
Zgadza się...- zająknęła się.- Myślałam, że panowie już o
tym wiedzą, że Jason o tym powiedział. Jednak co śmierć naszej
córki ma wspólnego z pańską dzisiejszą wizytą?
-
Może to zabrzmi dla pani dość dziwnie ale, musimy wiedzieć gdzie
Jason chodził opłakiwać siostrę- spojrzała na mnie
podejrzliwie.- Wie pani on dość dziwnie się ostatnio zachowywał,
chcemy się dowiedzieć jak mu pomóc- wiedziałem, że kłamstwo to
kiepski sposób na uzyskiwanie informacji, jednak nie miałem pojęcia
jak jej powiedzieć o aktualnej sytuacji, przecież była możliwość,
że straci kolejne dziecko.
-
Wie pan, kiedy Hans i Kurt zakończyli śledztwo, a nasza rodzina
dostała się do programu i oddano nam ciało Eriki wyjechaliśmy do
Stanów Zjednoczonych i pochowaliśmy ją tutaj na cmentarzu w Los
Angeles, ale po co tak naprawdę jest panu to potrzebne?
-
Nie mogę, pani teraz tego wszystkiego wytłumaczyć- powiedziałem.-
Jednak bardzo nam pani pomogła, powiem Jasonowi żeby się z panią
skontaktował, kiedy tylko go zobaczę- pospiesznie opuściłem jej
dom.
-
Właśnie dzwonił Charles, dowiedział się gdzie może być
pogrzebany Jason. Już tam jadą- powiedziałem.- Alice, proszę
powiedz, że dowiedziałeś się gdzie może przebywać Etiennette.
-
Miałam szczęście, tylko coś mi tutaj nie pasuje- powiedziała.-
Etiennette, nie ma nikogo prócz swojej matki, która mieszka w San
Francisco. Jednak pamiętasz co on kazał przekazać w tym nagraniu.
Ona straciła w tym miejscu całe swoje życie.. Z tego do czego
udało mi się dotrzeć wynika, że jej ojciec i dwaj bracia zginęli
dziesięć lat temu w pożarze domu, tutaj w Los Angeles. Jednak nie wydaje mi się żeby to właśnie tam była zakopana, w tym miejscu
stoi dzisiaj pomnik, któty postawiła jej matka zanim wyjechała z
miasta.
-
Musimy sprawdzić ten trop, wszystko za długo trwa, to nasza jedyna
nadzieja- powiedziałem.- Miej oko na Matta, czasami zachowuje się
jak dupek.
Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Wszytko wyglądało
tak jak przedstawiła to Alice. Na miejscu pożogi znajdował się
dzisiaj pomnik.
Joseph
Copper- kochający mąż i wspaniały ojciec.
Malcolm
Copper i Filippe Copper- dwóch małych aniołków.
Nigdy
nie zapomnimy o waszym poświęceniu.
-
Nic nie wskazuje na to żeby ziemia była rozkopana- powiedział
Oscar, jeden z moich techników. Miał racje nic nie wyglądał
podejrzanie. Powoli opuszczały mnie resztki nadziei.
-
Musimy to sprawdzić- powiedziałem, biorąc jedną z łopat.-
Chłopaki, musimy wziąć się za robotę, ona nie ma zbyt wiele
czasu. Wiemy, że jest w ciężkim stanie.
Starałem
się nie myśleć co będzie kiedy okaże się, że dziewczyny ta po
prostu nie ma. Nie mieliśmy kolejnych punktów zaczepienia, Był
jeszcze Jason, myślałem o tym w jakim jest teraz stanie i czy
Charles już go odnalazł. Po chwili poczułem, że łopatą uderzam
o coś twardego. Ukląkłem i zacząłem odgarniać ziemię.
-
Jest!- krzyknąłem, odczuwając niewyobrażalną ulgę.- Pomóżcie mi- pociągnąłem w górę dość ciężką skrzynkę. Musieliśmy
wyciągnąć z niej całą masę gwoździ, ale wreszcie się udało.
Naszym oczom ukazał się makabryczny widok, dziewczyna naga, cała
zakrwawiona i do tego wszystkiego jeszcze ubrudzona ziemią.
-
Żyję!- zawołałem sprawdzając puls.- Dzwońcie po karetkę.
-
Charles, właściwie kogo mamy szukać?- zapytał Mikael.
-
Szczerze, nie mam pojęcia czy to dobry trop, ale szukajcie nagrobka
Eriki Chamblers, pod taki nawiskiem została pochowana siostra
Jasona- powiedziałem.
-
Rzeczywiście myślisz, że Felix pochował go przy siostrze?-
zapytał.- To jest niewyobrażalne, jak można wymyślić coś
podobnego.
-
To jedyna nasza szansa- odpowiedziałem.- Spójrz, tytaj jest-
wskazałem jeden z nagrobków. Musimy tutaj kopać.
-
To profanacja zwłok- powiedział Mikael.- Myślisz, że prokurator
ci to wybaczy?
-
Szczerze mnie to nie obchodzi- zaczeliśmy kopać. To były naprawdę
długie pięć minut, zanim jeden z techników zawołał.
-
Mamy skrzynkę- wszyscy pomogliśmy mu ją wyciągnąć.
-
Jest Jason- powiedziałem, kiedy udało nam się otworzyć wieko.-
Dzwońcie po pogotowie, jest rannny w ramię, stracił dużo krwi-
zauważyłem, że w skrzyni jest pozostawiona kartka.
Udało
wam się. Teraz ja na was czekam. Pora się rozejrzeć.
Razem
z Mikelem, zaczęliśmy się rozglądać po okolicy. Wydawało się,
że jesteśmy sami na cmentarzu. Jednak Mikael.
-
Patrz tam, na jednym z nagrobków ktoś siedzi- spojrzałem we
wskazanym przez niego kierunku. Rzeczywiście z oddali ktoś mas
obserwował. Wyciągneliśmy broń.
-
Felix, podnieś ręce do góry- zawołałem, kiedy byliśmy już
wystarczająco blisko.
-
Charles, po co te nerwy, przecież ja na was czekałem- powiedział z
uśmiechem.- Auć, proszę trochę delikatniej- dodał kiedy Mikael
zakówał go w kajdanki.
-
Nie będę, cie informował o twoich prawach- odpowiedziałem.- Zdaje
mi się, że już o wszystkim wiesz.
-
Nie musisz się fatygować- powiedział.- Ufam, że Etiennette i
Jasonowi nic nie będzie.
-
Dzwonił Charles- powiedziałem do Oscara.- Mają Felixa, już został
zabrany do aresztu, odnaleźli również Jasona, wszyscy spotkamy się
w szpitalu- teraz naprawdę odetchnąłem z ulgą.